Wstaję sobie dzisiaj rano a tu... nie ma PCranka. (Starsi forumowicze pamiętają,
że już kiedyś zdarzyła się taka sytuacja i nie było to dla nas miłe).
No więc- nie ma. Ogarnął mnie jakiś niepokój, no bo jak to - nie ma? Palce nawykłe
do codziennych wędrówek nie będą walczyć z Altem i Shiftem? Dlaczego?
Niepokój się wzmagał. Kawa, którą z takim namaszczeniem piję przy lekturze
spotkań z przyjaciółmi po drugiej stronie łącza i poranny papieros - jakoś mi nie
smakowały. Ki czort?, myślę. Włosy zjeżyły mi się na głowie, a dlaczego tak cicho?
Znam to uczucie, bo go doświadczyłem, lecz było to dawno przecież. Od lat obiecali,
że się nie powtórzy, uwierzyłem im, i żyłem w przeświadczeniu, że świat jest bezpieczny.
Świat tak, ale my? A kaczory rządzą? a tyłek im się pali? a co im do łba...?
I ogarnął mnie strach. Przecież zaraz przyjdą, na pewno czytali niejedne wypowiedzi.
Oni już wiedzą do kogo przyjść. Uprzedzić Budslavskiego i innych i skasować pliki.
Skasować pliki?, czy to wystarczy? Trzeba sformatować dyski! Ale i z tym sobie poradzą.
Nie, trzeba wymontować i spalić. Ale jak uprzedzić innych? przecież ich maile są w profilach
na forum, a forum nie ma! Strach narastał i jakaś taka bezradność. Myślałem, że moim wnukom
tego oszczędzą, że nie będą przeżywać tego jak my... kiedyś...
Przywykły do organizacji, zacząłem myśleć. Trzeba zrobić zapasy: kasza, cukier, fasola...,
no i kawa. Do kawy przywykłem i bez kawy... ciężko będzie przetrwać. Cisza taka... no tak,
małe miasteczko... W takim Gdańsku pewnie już się organizują... Trzeba jakiś kontakt...,
no przecież trzeba... Drżące ręce opierają sie na martwej klawiaturze, KTR - klik, jest KTR!
Nie wszystkich jeszcze zamkn... Wtedy też tak było, moje plakaty ze zjazdu S.Rz.
wisiały przecież do 20 grudnia, nie przyszli osobiście, przekazali znajomym,
że kazali zdjąć...
Roztargnioną ręką, wylewam zimną kawę na klawiaturę..., kubek spada na podłogę...
Nic to, nie takie rzeczy żeśmy z Władkiem... Schylam się po kubek i... jak nie walnę łepetynę w stół!
Zaskoczyło! Przecież Admini uprzedzali, że będą kłopoty z przeniesieniem forum!!! I że...
Robię sobie druga kawę, zapalam z ulgą papierosa i mimo, że jest mi źle i smutno,
to radość mnie rozpiera.
Ps. a potem pokombinowałem, że jeśli forum jest, to można na nie wejść. I wszedłem