Dostałem zeskanowaną od Darka nową mapkę Kwidzyna.
Mam też turystyczną mapkę powiatu kwidzyńskiego.

Nie umiem umieszczać tego w sieci.
Jeśli admini by mi jakoś pomogli aby mapki te
mogły by być dostępne dla szerszego ogółu
to pewnie bym się nie obraził.

Pytanie, czy na naszym forum nie mógłby być dział z materiałami,
które można by sobie zaciągnąć. Mapki (jpg) mają po 40 000KB

Kwestia pierwsza : jeśli na mapce zastrzeżone zostały prawa autorskie do powielania i kopiowania to będzie to niezgodne z prawem, tak jak już jest w przypadku kilku publikacji kartograficznych już zamieszczonych gdzieś na naszym serwerze.
Kwestia druga: transfer. Miesięczny limit transferu z serwera do naszych użytkowników to 40GB. O ile wystarczał on do tej pory to w tym miesiącu musieliśmy dokupić już kolejnych 10 GB bo byśmy się nie zmieścili. Jedna mapa wielkości 40 MB pobrana 25 razy to 1GB. Zobaczymy jak będzie wyglądała sprawa transferu w przyszłym miesiącu i przemyślimy kwestię. Oczywiście nie oznacza to odmowy tylko chwilowe przesunięcie w czasie. Powiedzmy o tydzień lub dwa...

KrzaQ, przyrzeczono mi zgodę na opublikowanie mapki powiatu do celów niekomercyjnych.
O mapkę Kwidzyna też chyba miasto nie będzie się pultasić.

ogólnodostępne skany kilku mapek potrafią wiele nabroić przy limitach transferu, często się o tym przekonuje na własnej skórze :]
W sytuacji gdy jest zgoda na upublicznienie map, a skany leżą odłogiem, warto pokusić się o choćby tymczasowe udostępnienie map na www.rapidshare.com (do 100MB na plik) albo na uploadzie serwera ftp://mapy.ziomal.org/

A i oczywiście. Otwierałem w InfanView ściągniętą mapkę Grudziądza i okolic, która miała ok. 4 MB w jpg i jak nie zaczął twardy na mnie mruczeć i diodką mrugać. Szybciutko, jak tylko się dało, skopiowałem sobie fragmencik, który mnie interesił i zabrałem się do zamykania programu. Twardzielec na mnie mruczał i groźnie mrugał okiem jeszcze przez godzinę, a przecież aż takiego cienkiego kompa nie mam. 500 MB ramu i 80 GB dysku twardego. Procek też ok 2 GHz. Musiałem mu dać się pozłościć i wyłączyłem. Jak załączyłem, już był spokojny.
Z mapki skopiowałem napis przedwojenny Marienwerder, a pod nim, i tu padniecie: Kwidzy ń. Autentycznie. Zamieszczę to w temacie nazwy naszego miasta.

Nie padniemy, ja do 14 roku życia tej nazwy używałem a Ciotka do śmierci.
To jest tak jak w Warszawie z Placem Bankowym, Chmielną i innymi, starzy Warszawiacy nigdy nie przeszli na Plac Dzierżyńskiego czy Rutkowskiego, takie jest życie

Tylko ta mapa jest sprzed II wojny światowej.

No to co mało to miast miało nieoficjalne obiegowe nazwy polskie, do dzisiaj w Niemczech są miasta z nazwą niemiecką i łemkowską, nikt się nie dziwi.
Tylko w nas jest zwyczaj czysto komunistyczny zacierania historii, co by komu przeszkadzała tablica Kwidzyn a pod nią Marienwerder, a jednak szum by się podniósł.

Myślę, że na nadanie takiej nazwy z n zmiękczonym miał wpływ wysoki rangą wojskowy z kresów wschodnich, mający coś do powiedzenia w sporządzaniu map. Ludzie z tamtych terenów mają to do siebie, że zmiękczali polską nazwę naszego miasta.