Ten portret to chyba jakiś
wypadek w twórczości Rosena i chyba nieraz autor czerwienił się na myśl o nim. Z informacji znalezionych w
necie można dowiedzieć się iż:
Cytuj:
Jan Henryk Rosen (1891 - 1982)
Malarz, twórca dzieł o tematyce religijnej. Urodzony w Warszawie, zmarł w Arlington koło Waszyngtonu.
(...)
Miał rozlegle zainteresowania, studiował historię sztuki w Monachium, Paryżu, Lozannie. W czasie I wojny światowej z 11 pułkiem kirasjerów walczył pod Ypres i nad Sommą, a w 1917 roku wstąpił do tworzącej się armii polskiej, współorganizował ją, zostając potem doradcą wojskowym przy Lidze Narodów w Genewie. Był kawalerem Krzyża Virtuti Militari i Krzyża Walecznych, francuskiej Legii Honorowej i Croix de Guerre oraz brytyjskiego Military Medal for Bravery in the Field. Do Polski wrócił w 1921 roku mając lat 30 i po krótkim pobycie w koszarach w Brodach zaczął pracować w Ministerstwie Spraw Zagranicznych, równocześnie uczęszczając do Miejskiej Szkoły Sztuk Zdobniczych i Malarstwa.
(...)
Był malarzem religijnym wysoko cenionym również poza granicami Polski. Wkrótce w 1930 roku, został profesorem rysunku figuralnego na Politechnice Lwowskiej.
Do Podkowy Leśnej przyjechał w roku 1935 po wykonaniu m.in. polichromii kaplicy na Kahlenbergu pod Wiedniem i dwóch kompozycji o tematyce polskiej malowanych w Castel Gandolfo na życzenie papieża Piusa XI (w latach 1919 - 21 nuncjusza stolicy apostolskiej w Warszawie). W Podkowie, mieszkając w domu Baniewiczów, wykonał w prezbiterium kościoła malowidło ścienne przedstawiające patrona kościoła - św. Krzysztofa i cztery kartony do witraży z wyobrażeniem świętych: Jana, Mikołaja, Juliana i Rafaela-Archanioła, które zostały wykonane w Krakowie przez zakład witrażniczy Żeleńskich.
P.S.
Się zrobił ze mnie znawca sztuki, ale kto z kim przystaje takim się ...