Choć to temat przykry, ale tak ważny, że warto zatrzymać się nad paroma słowami trzeźwej i gorzkiej prawdy o kwidzyńskim szpitalu.
beria napisał(a):
Nie można znaleźć odpowiedniej obsady takiego szpitala (?)
Te poszukiwania zamykały się zazwyczaj do dość ograniczonego podwórka. Nie
ryzykowano poszukiwań wśród obcych.Jakoś
uzdrowiciele szpitala mieli tu zazwyczaj tylko swoją przechowalnię, zanim umknęli na „w górze” upatrzone pozycje.
„Gdy szpital zostanie sprzedany, władze miasta i powiatu będą wolne z wszelakiej odpowiedzialności”. Skończy się tylko nadzór właścicielski, a są jeszcze (choć nie tak sformalizowane) obowiązki włodarzy miasta za jego funkcjonowanie.
Cytuj:
Może ktoś wie na co władza chce przeznaczyć te blisko 20 pięknych nowych baniek, za sprzedaż szpitala?
Toż workiem bez dna (wg niektórych także bez sensu) jest inwestycja w Górkach, przewidywane koszta utrzymania przeróżnych drogo budowanych obiektów, koszta obsługi zadłużenia miasta, może jakieś ciekawe zakupy? itp.
Niekwestionowany lider lokalnego budownictwa mieszkalnego pytany o kwidzyńskie inwestycje powiedział mi „na ucho”:
Wszystko to bardzo piękne, tylko dlaczego tak drogo i drożej niż u innych. Tak potrafi niejeden. Nieliczenie się z kasą daje efekty ze spóźnionym zapłonem.Z kwidzyńskim szpitalem, być może popełniono błąd na samym początku jeszcze w 1989 r. „Po roku 1989 władze samorządowe Kwidzyna zrzekły się rozpoczętej budowy nowego szpitala, który zaczął powstawać w pod kwidzyńskiej wiosce Bądki.”(
http://nzoz-zdrowie.com.pl/historia/) Może to i tak na jedno wychodzi, bo gdyby nawet tamten szpital i powstał, to jeszcze potrzebna by była smykałka do zarządzania nim.