oj jarek twojego zdania nie zmienie i nie zamierzam ale ja mam swoje hihi i na tym niech stanie

Stanąć to powinno na wypowiedzi Shrek'a:
który dalej pisał, a właściwie podzielał zdanie wszystkich przedmówców tego wątku co do promocji naszego miasta w TV, czyli strony medialnej tejże imprezy.

Tak na marginesie to nawet jeżeli pani Ewelina F. miałaby śpiewać "na żywo" (chociaż dla kogo i ku czemu ), to i tak jej występ nie był "na żywo" gdyż wówczas śpiewała "półplejbeku" Ot co...

Kiedyś, na jednej z prestiżowych imprez TVP, miał okazję zaśpiewać Robert Gawliński wraz z zespołem Wilki, jednakże wówczas tak samo jak i przy okazji tejże imprezy, stał się problemem realizatorów, bo chciał to zrobic "na żywo"... Jedyne co mu pozostało to zwiesić w dół (poniżej pasa) mikrofon w momencie, gdy z głośników wydobywał sie jego głos...

Kolejny dowód na to, że wszystko było z playbacku jest fakt, że muzycy nie mieli podłączonego sprzętu. Praktycznie zero kabli. Czasami było to widać jak muzycy się zmieniali. A co wymiany zespołów. Przypomnijcie sobie jak jest na Dniach Kwidzyna, gdy przerwa techniczna trwa około godzinki zanim wszyscy się podłączą i dostroją. A w niedzielę tak nie było. Taka impreza rozciągnęłaby się w czasie o dobre kilka godzin, aby wszyscy mogli na żywca zagrać.

słuszna uwaga

Ale wlasnie te przerwy, przedzwieki, chrobotanie opieranych o stojaki gitar itp, itd czynia z koncertu... koncert. Nie wspomne o spontanie podczas grania i spiewania. No, ale nie o tym topik traktuje. Mozemy sie tylko pocieszyc (albo ubolewac) tym, ze "koncerty" telewizyjne zwykle wygladaja tak jak ten zagrany w Kwidzynie - wiec napewno nie odstawal on jakosciowo od innych tego typu artystycznych przedsiewziec w kraju.

kabli nie było ale miktofony są bezprzewodowe także co do śpiewu na żywo moglo miec takie miejsce np. u pani flinty

Szkoda tylko że nie było fajerwerków na koniec. Zaoszczędzili na inną imprezę.