No i dotychczasowy lider zremisował 1:1 z juniorami Rodła

Czemu z juniorami??? Ponieważ kadra Rodła w tym sezonie została tak odmłodzona, że w pierwszym składzie zagrało 6 juniorów, a także 2 niewiele starszych zawodników (Szalkowski i Juchniewicz). Ze starszych i doświadczonych zawodników na boisku przebywali Żuk, Tayo oraz Maluchnik. I w pierwszej połowie ci juniorzy praktycznie nie schodzili z połowy gości ze Zblewa. Osobiście sądziłem, że będzie na odwrót, i to Rodło cały mecz będzie się bronić, ale to nasi piłkarze raz za razem atakowali bramkę gości. Często te ataki kończyły się spalonym lub faulem. Najbardziej wszystkich zdziwiło brak rzutu karnego za faul na Szalkowskim w polu karnym. Szalkowski szybko wychodził na czystą pozycję, w polu karnym mijał obrońcę, a ten go faulował - sędzia uznał, że nasz zawodnik wymusił faul i potraktował go żółtkiem. Do końca pierwszej połowy Rodło przeważało, a drużyna Sokoła ograniczała się do kontr, którymi parę razy też zagroziła naszej bramce.
Druga połowa to początkowo zmiana obrazu gry - to Sokół zaczął naciskać i przeważać, głównie dzięki temu, że wielu zawodników Rodła było już podmęczonych pierwszą połową rozgrywaną w upale. Wreszcie Sokołowi udało się strzelić bramkę po rzucie wolnym. Tomek Żuk odczytał intencje wykonującego rzut i dobrze się rzucił do piłki, lecz ubiegł go zawodnik gości, który wyskoczył przed nim do piłki i klatką piersiową wbił ją do bramki. Sokół dalej przeważał, lecz już zawodnicy gości zaczęli grać na czas, bardzo często symulując faule, szczególnie zawodnik z numerem 9. Zemściło się to, gdy po rzucie rożnym zawodnicy Rodła, bodajże Lewandowski, zdobyli bramkę wyrównującą. Od tego momentu to znów Rodło zaczęło przeważać, przeprowadzając groźne kontry. Drużynie Sokoła nie pomógł nawet karny "z kapelusza" - sędzia niesłusznie podyktował rzut karny za zagranie ręką zawodnika Rodła, gdyż ta ręka została nabita przez piłkę, nie było tam żadnego celowego ruchu czy zagrania ręką. Chwilę później gromkie brawa zebrał Tomek Żuk, który wybronił karnego, a piłkę przerzucił ponad poprzeczką. Rodło dalej kontratakowało, ale brakowało wykończenia. Trener Obiała wstawił do ataku stopera Tomka Jędrzejewskiego, gdy tymczasem było widać, że przy wykonywaniu kontr, na szpicy potrzeba szybkiego napastnika, który wspomógłby młodych Myścicha czy Torłopa.
Podsumowując - Sokół Zblewo nie pokazał wiele w Kwidzynie. To nasi juniorzy, wsparci kilkoma doświadczonymi zawodnikami, wypadli lepiej, mieli więcej z gry w przeciągu całego meczu, stworzyli więcej sytuacji. Niestety, brak skuteczności pod bramką, oraz dawający się we znaki upał, w dużej mierze przyczyniły się do tego, że w Kwidzynie zostaje 1 punkt, choć patrząc na całe spotkanie, spokojnie można było to wygrać
