Gdyby o budowie mostu decydowała logika, czyli żywotne potrzeby ekonomiczne i społeczne regionu, to most byłby tu zbudowany już przed wielu laty. Niestety, ciągle jest to decyzja głównie polityczna. Wizja mostu, oraz ofiarnych starań o jego budowę lokalnych polityków została już tak wyeksploatowana w kolejnych wyborach różnych szczebli, że teraz widoczne jest już stopniowe wyciszanie prowadzące do spodziewanego kolejnego odłożenia inwestycji na przyszłe lata, gdy
będzie lepiej. Teraz, gdy ekipa rządząca wykreśla z budżetu względnie skromne pozycje z ochrony zdrowia, z edukacji, ożywia „lepperowskie” pomysły skoku na NBP itp. itd., to jak tu liczyć na to, że do obskubywanego budżetu ktoś dopisze most, bez którego z wieloma problemami, ale jakoś dają sobie radę kwidzyniacy.
Cytuj:
Paradoksem wydaje mi się fakt, iż fundamentalistyczne oddanie się Platformie Obywatelskiej przez miejscową grupę trzymającą władzę być może wcale nie sprzyja idei szybkiej budowy mostu. W tym regionie poparcie wyborcze dla PO jest stabilne i nie musi być wspierane szczególnym dopingiem miliardowych inwestycji już teraz. Zwłaszcza, że ostatnio i tak obiecano już więcej niż państwowa kasa zdzierży. Strategia wyborczo-partyjna kieruje środki raczej tam, gdzie trzeba pozyskiwać nowych wyborców. (19 Maj 2008, 14:30)
Dzisiaj miałem okazję rozmowy z Posłem i z Burmistrzem. Gdy zapytałem, dlaczego w czwartkowej akcji uczestniczyła tak skromna i małomówna ekipa władz Kwidzyna, to usłyszałem, że to było celowe i nieprzypadkowe. „Ponieważ sprawę mostu ciągle nagłaśnia tylko Kwidzyn, to chcieliśmy dać szansę dla Gniewu”.
Politycy bardziej od gniewu Gniewa i Kwidzyna boją się gniewu swej politycznej centrali. Czy trudno jest odgadnąć reakcję premiera, gdyby władająca miastem i powiatem
Trójca(Poseł, Burmistrz, Starosta) przedłożyłaby mu teraz stanowcze żądanie przyspieszenia inwestycji, popierając je społecznym protestem w swoim regionie?
Kwidzyn był i chce pozostać chwalonym prymusem rządzącej partii.
Dalszemu odraczaniu decyzji służą więc korowody z ekologami i skargi na gnuśnych urzędników średniego szczebla. Natomiast za realne odwracanie się od społecznego entuzjazmu i poparcia
wybrańcy zazwyczaj płacą jakąś cenę. Mogliby o tym pomyśleć.
P.S.
W prestiżowym sporze o autorstwo pomysłów, o stopień zaangażowania uczestników i o „udziały” w profitach medialnych po obu brzegach Wisły
wszystko jest opisane w tym wątku.
Można wyczytać, kto rozpalał nierealną wizję blokady drogi głównej, nie bacząc na konieczne warunki jej przeprowadzenia, ani na konsekwencje spontanicznej akcji. (Nadal uważam, że prędzej postawią most, niż dadzą formalną zgodę na blokadę drogi.); kto rzucił pomysł akcji propagandowej, po części zrealizowanej w dniu 13 sierpnia i kto miał jaki w tym udział. O faktach oczywistych dżentelmeni nie powinni dyskutować.
Osobny temat, to pewna łatwość w pobudzaniu wyobraźni młodych, którzy też chcą mieć udział w jakiejś swojej „rewolucji”, gdy na wszystkie poprzednie spóźnili się z urodzeniem. Równie łatwo jest później zgasić ich zapał po wypaleniu się nierealnych pomysłów.
Osobiście podziwiam zaangażowanie w akcję jej dotychczasowych uczestników i wierzę, że twórczo zrealizują jeszcze niejeden pomysł bez oglądania się na jakąś rzeczywistą pomoc tych, którzy są dobrzy, a nawet najlepsi w przemówieniach, zapewnieniach i w obietnicach wyborczych.