Wiele wskazuje na to, że kolejny
kwidzyński most przez Wisłę, po osiemdziesięciu latach, znowu może powędrować do Torunia.
Hasło budowy mostu pod Gniewem było i pewnie znowu będzie sztandarem wyborczym kwidzyńskiego posła.
Ale wydarzyło się , że do partii Kozdronia przeniósł się właśnie toruński poseł Mężydło, którego flagowym hasłem jest budowa nowego
mostu przez Wisłę w Toruniu.
Kwidzyński projekt nie koliduje z toruńskim, bo miejsca na Wiśle dosyć, ale wypada wątpić, by na obie budowy znalazły się środki w tym samym czasie i równolegle.
Oby tradycja przenoszenia wiślanych mostów w górę rzeki nie zaważyła na przyszłym ustalaniu kolejności ich budowy. Walka o to może się rozgrywać w jednej partii. Posłowi Mężydło, za zmianę barw klubowych (do Platformy) pewnie
należy się jakaś premia. Niepewny tu pomyślnych efektów, nie śmiem podpowiadać takiego rozwiązania posłowi z Kwidzyna. Ale znów, a przynajmniej na dającą się przewidzieć przyszłość mamy szansę pozostać przy pięknym moście wirtualnym.
Cytuj:
Zielone światło dla mostu. Wojewoda Zbigniew Hoffmann podpisał decyzję o uwarunkowaniach środowiskowych dla nowej przeprawy drogowej na wysokości ul. Wschodniej w Toruniu
Co to oznacza dla wyczekiwanej w mieście od lat inwestycji? Dokument, który Hoffmann podpisał w piątek późnym wieczorem, to ostatni z załączników niezbędnych do wydania decyzji lokalizacyjnej, która zarezerwuje teren pod budowę nowego mostu drogowego przez Wisłę. Magistrat czeka na nią już od roku. Wniosek o jej wydanie złożył u Hoffmanna w sierpniu 2006 r. Ten - zgodnie z ustawą o zasadach przygotowania i realizacji inwestycji na drogach krajowych - miał na to trzy miesiące. Ale decyzji nie wydał. Dlaczego?
Pod koniec 2006 r. wojewoda konsultował tę sprawę z Ministerstwem Transportu. Pytał m.in., czy mostem będzie biegła droga lokalna, czy krajowa. Nie otrzymał jednak jednoznacznej odpowiedzi. Wiosną zawiesił natomiast całe postępowanie, bo miasto złożyło wniosek o zmianę przebiegu krajowej "jedynki". Chciało, aby wpisywała się ona w most przy Wschodniej, choć pierwotnie plany zakładały, że pobiegnie nim droga krajowa nr 15. W tej sytuacji konieczne stało się uzupełnienie dokumentacji m.in. dlatego, że natężenie ruchu dla każdej z tych tras jest różne. A co za tym idzie, także ich oddziaływanie na środowisko. Magistrat musiał więc złożyć nowy wniosek o uwarunkowania środowiskowe inwestycji. Wpłynął on do wojewody 11 czerwca.
Zgodnie z przepisami Hoffmann przystąpił do uzgodnienia warunków budowy mostu m.in. z powiatowym inspektorem sanitarnym oraz Ogólnopolskim Towarzystwem Ochrony Ptaków. W połowie lipca Paweł Skutecki, rzecznik prasowy wojewody zapowiedział, że procedura ta potrwa do końca miesiąca, a decyzja lokalizacyjna zostanie podpisana do połowy sierpnia. Sprawa przeciągnęła się o parę tygodni. - Wojewoda znalazł kilka błędów w decyzji środowiskowej - tłumaczy powód zwłoki rzecznik. - Można za to nie lubić mojego szefa, ale każdy dokument, który podpisuje, czyta bardzo dokładnie. W tym przypadku musiał przebrnąć przez całą książkę różnych pism.
Dziś Hoffmann odwiesi postępowanie związane z wydaniem decyzji lokalizacyjnej. - Od tej pory będzie miał dwa tygodnie na jej podpisanie - tłumaczy Skutecki.
- To skandal, aby czekać na nią aż rok - komentuje Bernard Kwiatkowski, szef magistrackiego wydziału inwestycji strategicznych i obsługi inwestorów. - Budowa drugiej przeprawy to bardzo ważna inwestycja nie tylko dla Torunia, ale całego województwa. Powinna być traktowana przez służby wojewody priorytetowo. Procedura mogła przecież trwać kilka tygodni.
Zdaniem Kwiatkowskiego, wydanie decyzji lokalizacyjnej zakończy ostatecznie dyskusję o tym, gdzie w Toruniu wybudowany zostanie drugi most drogowy. Powstanie on na wysokości ul. Wschodniej - co forsowały władze miasta, radni i większość toruńskich parlamentarzystów. W gruzach legła zatem koncepcja ul. Waryńskiego, do której przekonywał poseł PiS Antoni Mężydło. - Będziemy mogli w końcu wyjść na prostą - mówi Kwiatkowski.
Brak decyzji lokalizacyjnej blokował bowiem m.in. dalsze prace projektowe, które kosztują miasto prawie 7 mln zł. Obecnie są one zrealizowane w ok. 70 proc. Teraz będzie można je ukończyć.
Możliwe będzie też zablokowanie terenów pod przyszłą inwestycję i rozpoczęcie wywłaszczania gruntów, przez które pobiegną przeprawa i drogi dojazdowe. Całą procedurę - zgodnie z nowymi przepisami dotyczącymi lokalizacji dróg publicznych - poprowadzi wojewoda. Miasto będzie jedynie finansować odszkodowania. W tegorocznym budżecie zarezerwowano na ten cel 24 mln zł. Przez opóźnienia związane z wydaniem decyzji lokalizacyjnej ta suma zmalała jednak do ok. 10 mln zł. Proces wykupu działek może się zakończyć jeszcze w pierwszym kwartale 2008 r.
Ale to nie wszystko. Miasto będzie musiało jeszcze skompletować dokumenty konieczne do uzyskania pozwolenia na budowę. Gdy już je będzie miało, zakończy się cała procedura związana z przygotowaniem inwestycji.
Co na to Mężydło? - Decyzjami administracyjnymi, uchwałami i ustawami nie można zmieniać rzeczywistości - podkreśla poseł. - A ta jest taka, że koszty budowy mostu na wysokości ul. Wschodniej są zbyt wysokie, a efekty powstania przeprawy odczujemy dopiero, gdy będzie gotowa cała trasa mostowa. Chciałem, aby o lokalizacji zdecydowali fachowcy.
Nadal nie wiadomo natomiast, czy toruńska przeprawa będzie finansowana z unijnego programu "Infrastruktura i Środowisko". Jak dotąd inwestycja widniała na jego liście rezerwowej, co nie dawało szans na dofinansowanie. Według szacunków wzniesienie samego mostu może kosztować 135 mln zł. Cały projekt - przeprawa i drogi dojazdowe (jedna pobiegnie tunelem) - ma pochłonąć 556 mln zł. Miasto chce, aby 469 mln zł z tej kwoty pochodziło z dofinansowania. Wówczas z własnej kasy musiałoby wyłożyć jedynie ok. 82 mln zł.
Źródło: Gazeta Wyborcza Toruń