Jeszcze 3 artykuły:
Cytuj:
Tytuł: POLSKA - DZIENNIK BAŁTYCKI
Data: 14.11.2008
Ekolodzy nie będą robić tu drugiej Rospudy
KWIDZYN. W konsultacjach społecznych w sprawie budowy mostu przez Wisłę w okolicy Korzeniewa uczestniczyło 80 osób. Na spotkaniu poinformowano, że wciąż nie ma decyzji środowiskowej wojewódzkiego konserwatora przyrody.
- Raport na temat wpływu inwestycji na środowisko ma pewne braki, które należy szybko uzupełnić. Jesteśmy jak najbardziej za budową mostu, nie będziemy robić drugiej Rospudy - mówi Mirosław Plakwicz ze stowarzyszenia "Eko-Inicjatywa".
(ZŁOTY)
Cytuj:
Tytuł: POLSKA - DZIENNIK BAŁTYCKI
Data: 19.11.2008
Minogi nie lubią mostu
> Pasożyt zagroził budowie mostu w Kwidzynie
> Samorząd walczy o zmianę decyzji
Minóg rzeczny, chroniony pasożyt żywiący się krwią ryb, stał się poważną przeszkodą dla budowy mostu na Wiśle w okolicach Kwidzyna. Co ciekawe, tym razem ważnej inwestycji publicznej nie sprzeciwili się ekolodzy, którzy w trakcie konsultacji społecznych nie zgłosili żadnych zastrzeżeń, lecz urzędnicy. Dla wojewódzkiego konserwatora przyrody los minoga okazał się ważniejszy od mostu. Według służb środowiskowych wojewody temu chronionemu gatunkowi mógłby zaszkodzić muł rzeczny, który powstanie w trakcie palowania koniecznego przy budowie mostu. Palowanie jest natomiast konieczne przy realizacji projektu typu extradosed, wybranym spośród trzech koncepcji. Jednak minóg występuje w Wiśle nie tylko w okolicach Kwidzyna, ale na długości od Włocławka po ujście rzeki do morza.
- W dodatku po dwóch latach rzeka wymyje muł i wtedy, wedle ichtiologów, minogi powrócą w okolice mostu - mówi burmistrz Kwidzyna Andrzej Krzysztofiak.
W podobnym tonie wypowiadają się lokalni ekolodzy.
- Nie zgłaszamy żadnych zastrzeżeń do inwestycji. Uważamy też, że most typu extradosed jest najlepszym rozwiązaniem, bo nie dość, że jest nowoczesny, to jeszcze najłatwiej się go konserwuje, co będzie miało olbrzymie znaczenie dla ochrony środowiska - podkreśla
Mirosław Plakwicz, który w trakcie konsultacji społecznych reprezentował Stowarzyszenie "Eko-Inicjatywa". To istotny głos w tej sprawie, bo "Eko-Inicjatywa" nieraz udowodniła, że w przypadku obrony środowiska naturalnego potrafi prezentować twarde stanowisko, np. angażując się w zatrzymanie wycinki przydrożnych drzew będących siedliskiem chrząszcza pachnicy. Gdy po decyzji konserwatora przyrody nad inwestycją zawisła groźba opóźnień, samorządowcy powiatu kwidzyńskiego zabiegali o jak najszybsze spotkanie z decydentami i wyjaśnienie kwestii spornych. Zmobilizowali m.in. wojewodę Romana Zaborowskiego, marszałka Jana Kozłowskiego, dyrektora gdańskiego oddziału GDDKiA Franciszka Rogowicza oraz Joannę Jarosik, do niedawna wojewódzkiego konserwatora przyrody, a obecnie regionalną dyrektor ochrony środowiska. Okazuje się, że stanowisko wojewódzkich służb środowiskowych nie jest nieugięte.
- Ustaliliśmy, że gdy GDDKiA w ciągu dwóch tygodni uzupełni raport, tak by spełniał wymagania prawa polskiego i UE, to RDOŚ zobowiązała się wydać decyzję w ciągu tygodnia od jego otrzymania - informuje wojewoda pomorski Roman Zaborowski.
Sprawa mostu jest dla kwidzynian tak istotna, bo w promieniu 40 km nie ma innej przeprawy, więc miasto jest odcięte od autostrady A1. W dodatku codziennie przez Kwidzyn, do tutejszych fabryk, przejeżdża ok. tysiąca tirów.
RAFAŁ CYBULSKI
300 mln zł
tyle miał kosztować most kablobetonowy
180 mln zł
a tyle będzie kosztował nowoczesny most typu extradosed
Trudna historia
Krótkie kalendarium starań o budowę mostu:
1993 - pierwsza informacja o konieczności budowy mostu w okolicach Kwidzyna.
2002 - powstaje pierwszy projekt mostu. Mimo zapowiedzi kilku ministrów rządu Leszka Millera, na rozpoczęcie budowy wciąż brakuje środków
2005 - temat mostu powraca m.in. dzięki naszej redakcyjnej akcji zbierania podpisów pod apelem do ówczesnego ministra transportu Jerzego Polaczka. Minister też zapowiadał rychłe rozpoczęcie budowy, ale zamiast tego projekt trafia do kosza. Uznano, że jest zbyt
drogi.
2008 - powstaje nowy projekt mostu. Zadecydowano, że w okolicach Kwidzyna powstanie most typu extradosed. Minister infrastruktury Cezary Grabarczyk ogłosił, że budowa rozpocznie się w 2009 roku.
Nie jesteśmy hamulcem rozwoju
Joanna Jarosik, regionalny dyrektor ochrony środowiska
Z przedłożonego raportu wynika, że inwestycja może wpływać w sposób znaczący na funkcjonowanie obszaru Natura 2000. Dlatego wszystkie wątpliwości muszą zostać wyjaśnione, a wszystkie procedury Dyrektywy Siedliskowej - zachowane. Dlatego poproszono wnioskodawcę o uzupełnienie raportu oddziaływania na środowisko w kilku kwestiach.
Chcemy m.in., by wskazał powierzchnię siedlisk przyrodniczych, jaka zostanie zniszczona na skutek inwestycji oraz wpływ inwestycji na gatunki fauny, podlegające ochronie w ostoi siedliskowej "Dolna Wisła" - zwłaszcza ryb, minogów i płazów. Procedury trwają długo, ale nie należy ich traktować jako hamulca rozwoju.
Po prostu taki obowiązek nakładają na nas obowiązujące przepisy. Ogólnie raport jest dobrej jakości, ale wymaga dodatkowych wyjaśnień i odpowiedzi.
Cytuj:
Tytuł: POLSKA - DZIENNIK BAŁTYCKI
Data: 19.11.2008
Mostem po rozum
Po raz kolejny dyskutujemy o moście na Wiśle w Kwidzynie. Nie budujemy, nie otwieramy, ale właśnie po raz kolejny dyskutujemy. Najpierw nie było pewne, kto most powinien zbudować - samorząd czy rząd. Potem raz po raz zmieniały się wizje techniczne tego banalnego (wszak mamy XXI wiek!), w gruncie rzeczy, przedsięwzięcia - a to most klasyczny, a to zawieszony na pylonie. Jak już wybrano wizję, okazało się, że jest ona sprzeczna z uwarunkowaniami ekologicznymi. W efekcie czas płynie, a jadąc z Kwidzyna do np. Pelplina, ciągle robi się wielkie koło i nadkłada kilometrów. Lata mijają, a sytuacja się nie zmienia. Z całkowitym lekceważeniem lokalnych potrzeb urzędnicy tworzą kolejne koncepcje, które nieustannie trzeba zmieniać. I w tym momencie nasuwa mi się proste pytanie - czy ktokolwiek jeszcze nad tym panuje? Czy ktokolwiek z władz regionu weryfikuje te wizje? A jeśli nie z władz regionu - w końcu to inwestycja centralna - to czy ktoś w Warszawie przygląda się wyczynom autorów kolejnych błędnych koncepcji? Czasami nie mogę się oprzeć wrażeniu, że takiej kontroli nie prowadzi nikt, że większość działań administracji jest przypadkowa, że zawsze działa hasło "jakoś się zrobi". A później okazuje się, że stracono dwa, trzy lata. Ludzie się irytują, a urzędnicy poprawiają koncepcje.
Wszak muszą udowodnić potrzebę swojego istnienia... A że tracimy czas? Trudno...
Co więcej - mam wrażenie, że za taki styl działania nikt nigdy w Polsce realnie nie poniósł kary - nie stracił pracy, nie został ukarany karą finansową. Dlatego zamiast szybkości, jakości i myślenia mamy zapaść w budowie infrastruktury. Są pieniądze, jest "wola polityczna",a dróg i mostów brakuje. Patrząc na historię mostu w Kwidzynie, coraz lepiej rozumiem, dlaczego tak się dzieje. Tylko że zrozumienie nie oznacza przyzwolenia. Bo osobiście na takie prowadzenie inwestycji nigdy się nie będę godził. Ale w zasadzie - poza sprzeciwem - wszyscy jesteśmy na ten styl skazani. Bez szans na zmianę?
ARTUR KIEŁBASIŃSKI