Porcellus- jakoś odechciało mi się z Tobą gadać...
Chcą przerwać sen o moście!
W most na Wiśle w okolicach Kwidzyna wierzą już chyba tylko inwestor i urzędnicy. Mieszkańcy stracili cierpliwość, a ci bardziej zdesperowani chcą nawet blokować krajowe drogi.
To, że przy tak dużych inwestycjach realizowanych w naszym kraju jest bardzo dużo biurokracji i pracy dokumentacyjnej każdy wie, ale to co dzieje się z kwidzyńskim mostem bije już wszelkie rekordy!
Wszystko z powodu konfliktu z ekologami, którzy mają uwagi co do konstrukcji mostu, która zagrażać ma migrującym wzdłuż rzeki ptakom.
Czy faktycznie konstrukcja, przecinająca dolinę rzeki w poprzek miałaby negatywny wpływ na przelatujące nad rzeką ptactwo? Nawet ornitolodzy mają tutaj zdania podzielone, jednak de facto nie ma żadnych badań, które by takie zagrożenie potwierdzały. Nie chodzi tutaj o bicie piany i budowanie społecznej nienawiści do przyrodników, bo to i tak nic nie zmieni, jednak warto na sprawę spojrzeć z innej strony. Most, o którym mówi się od dwudziestu lat, most, który jest potrzebny mieszkańcom, przedsiębiorcom tak bardzo jak ptakom skrzydła, stał się paradoksem jakich w Polsce jest wiele przy realizacji niezbędnych dla naszego kraju inwestycji. Przez 20 lat czekaliśmy na pieniądze na most, w końcu pieniądze się znalazły, ale mostu może już nigdy nie być.
Zakładając czarny scenariusz. We wrześniu czekamy na decyzję środowiskową Ewy Nowogrodzkiej, wójt gminy Kwidzyn. Załóżmy, że w tym czasie OTOP (obecnie główny przeciwnik mostu linowego, zwolennik konstrukcji płaskiej) złoży swoje zastrzeżenia co do inwestycji, a zaraz po wydaniu decyzji środowiskowej odwoła się od niej do Samorządowego Kolegium Odwoławczego. Inwestycja mimo wszystko, może być kontynuowana. Pod koniec roku odbywa się przetarg. Wyłoniony zostaje wykonawca. W tym samym czasie trwa wymiana ognia między inwestorem a organizacją ekologiczną. Sprawa trafia do sądu, a tam rozstrzyga się w podobny sposób jak sprawa obwodnicy Augustowa. Żeby było mało, w budżecie państwa brakuje pieniędzy w związku z kryzysem i inwestycjami w infrastrukturę związaną z Euro 2012. Most w Kwidzynie pozostaje tylko marzeniem… Kwidzyn traci najwięcej. Zakłady, które nie mogą w dogodny sposób komunikować się z Trójmiastem przenoszą się na Ukrainę i do Rumunii. Tłumy bezrobotnych udają się do urzędów pracy. Gniew nadal pozostaje odciętym od świata miasteczkiem, w którym idea turystyki upada. Wciąż nie ma dogodnego połączenia północno wschodniej polski z autostradą A1 i Trójmiastem. Sznury tirów dalej wiją się zadymioną od spalin i pełną od przydrożnych krzyży krętą drogą numer 55. Kwidzyn smutno mrugnie nocnymi światłami Gniewowi wychylającemu się ze wzgórz po drugiej stronie rzeki. Sen o moście trwał będzie dalej…
Obudźmy się!
Mieszkańcy powiatów tczewskiego i kwidzyńskiego czując, że ten scenariusz może się ziścić, chcą wreszcie wziąć sprawy w swoje ręce i wyjść na ulicę. Na forach internetowych Kwidzyna rozgorzała dyskusja prowadzona między mieszkańcami Kwidzyna i Gniewa, planowane są protesty, przygotowywana jest duża kampania społeczna na rzecz budowy mostu, blokady dróg. W protest włączyć się chcą zakłady przemysłowe z terenu obu powiatów. Chcemy podkreślić, że mostu przez Wisłę, nie potrzebują politycy i urzędnicy – potrzebują go przede wszystkim mieszkańcy, pracownicy zakładów, których byt uzależniony jest od mostu.
Do tej pory mieszkańcy nie zajmowali głosu w publicznej dyskusji na temat inwestycji. – mówi jeden z liderów Kampanii. W Gniewie koordynatorem akcji zostało Stowarzyszenie Centrum Aktywnych Gniew. – Chcemy poprzez media wywrzeć presję na politykach i urzędnikach – by w końcu doprowadzić do realizacji tej inwestycji, która dla nas młodych mieszkańców jest niezbędna. Jak nie będzie mostu do Kwidzyna, nie mamy co szukać w Gniewie. Wyprowadzamy się. – mówią młodzi członkowie Stowarzyszenia. Liderzy kampanii rozpoczęli już współpracę z największymi stacjami telewizyjnymi w Polsce. Ich cel jest jasny. Stop dla liberum veto w sprawie mostu! Nie może być tak, że jeden głos niszczy wszystkie nadzieje. – mówią. Wkrótce ruszyć ma specjalna strona
WWW.chcemymostu.pl pojawią się też ulotki zachęcające do wzięcia udziału w kampanii. – My nie chcemy walczyć z ekologami, my chcemy mostu, obojętnie jakiego. Chcemy by urzędnicy udowodnili, że w Polsce można jeszcze coś zbudować bez konfliktów, bez nadmiernej biurokracji. Jak my mamy zorganizować Euro 2012, jeżeli nie potrafimy zbudować jednego mostu? Jako kraj się kompromitujemy. – mówią młodzi rozgniewani gniewianie i kwidzyniacy.