Prawdę mówiąc chciałem o tym napisać esej

ale postaram się streścić w kilku zdaniach.
Przyczyną problemu z moją klimatyzacją okazał się przetarty wąż aluminiowo-gumowy. Pojechałem do serwisu z wieleeeelkim szyldem "Serwis klimatyzacja -" warsztat samochodowy, serwis ogumienia i takie tam różne teksty. Serwisant napełnił mi klimatyzację azotem aby zlokalizować miejsce nieszczelności. Pomyślałem sobie "niezły początek, fachowo podchodzą do sprawy". Okazało się jednak, że "fachowiec" zlokalizował i wskazał miejsce nieszczelności, za test skasował 15 PLN, kazał jechać naprawić wąż i wrócić jak już będzie sprawny to on napełni klimatyzację za kolejne 150PLN. Pojechałem więc do następnego "serwisu". Aby uniknąć kolejnych testów szczelności wskazałem miejsce wycieku i poprosiłem o pomoc. Miły pan, wymieniony przez Was na liście "serwisantów" powyżej stwierdził, że on to może mi jedynie napełnić klimę, wąż muszę jednak naprawić we własnym zakresie. Zapytałem go więc co on jest za serwis od klimatyzacji skoro tylko napełnia a nie naprawia? ...
U trzeciego było identycznie więc stwierdziłem, że tak już musi widocznie być. Zacząłem więc szukać mechanika, który by mi ten wąż zdemontował abym mógł oddać go gdzieś do naprawy. Byłem u trzech mechaników. Dwóch stwierdziło, że to jest tyle roboty, że dwie godziny na to trzeba i im się nie opłaca "
to niezapłacona robota Panie". Trzeci nie ukrywał, że nie wie jak się do tego zabrać.
Nerwy mi zaczęły szwankować, znalazłem więc fachowca, który podjął się spawania aluminium bez demontażu elementu. Spoina jednak nie chciała się zasklepić bo ją wypychało ogrzewane spawaniem powietrze z węża. I tu zaczyna się historia kontaktu z Winiarzem. Otóż spawacz ten (Robert Chmiel z Korzeniewa) stwierdził "
k....wa nie zespawam Ci tego, podjedź do Winiarza tu obok niech Ci to rozepnie". Był piątek około godziny 20:30. Zajechałem na podwórko - majster ładował klientom chłodziarkę na przyczepkę. Odczekałem parę chwil. Podszedł, powiedziałem jak się sprawy mają, podszedł do auta i.... jednym ruchem ręki zdemontował uszkodzony wąż. Zajęło mu to około 2,5 minuty. Nic nie kosztowało. Powiedział, że jak mi to Robert pospawa to żebym jeszcze tego samego dnia podjechał to mi napełni klimkę. Niestety, kilkanaście minut później okazało się, że spawane nie poskutkowało. Łączenie aluminium-guma nie wytrzymało spawania (zostałem poinformowany wcześniej o możliwych konsekwencjach spawania tego elementu) i wąż się rozpadł. W każdym innym serwisie bym pewnie usłyszał "
jedź do sklepu kup nowego węża i wróć to napełnimy". A tu niespodzianka. "
Zostaw mi tego węża, w poniedziałek wysyłam kilka sztuk do regeneracji do Warszawy to i Twojego wyślę".... Oczy w słup !!! Zostawiłem numer telefonu. Wąż miał wrócić z naprawy nie wcześniej niż za tydzień.
Niedziela, godzina 9 rano. Dzwoni telefon. "
Dzień dobry, Jan Winiarz z tej strony, mam dla Ciebie wąż, podjedź za chwilę to go zamontujemy i będę miał Cię z głowy"... Znowu osłupienie!!!
Za naprawę węża miałem zapłacić nie mniej jak 150PLN. Wszystko razem ostatecznie u niego kosztowało mnie 200PLN (naprawa i napełnienie).
Reasumując ... NIE POLECAM ŻADNEGO SERWISU KLIMATYZACJI W MIEŚCIE. Nikt nie jest w stanie NAPRAWIĆ klimatyzacji, wszyscy pokupowali sobie komputery i potrafią jedynie podłączyć urządzenie i napełnić układ freonem. Jedyną osobą jaką znalazłem, potrafiącą poradzić sobie z ZEPSUTĄ klimatyzacją jest Jan Winiarz z Korzeniewa, choć w trakcie rozmowy nie ukrywał, że jego warsztat wymaga wiele inwestycji w nowoczesne urządzenia a on sam ma czasami kłopoty z "dogadaniem się" z elektroniką i komputerami, które często sterują klimatyzacją tzw "climatronic".
No i wyszedł z tego esej ...
