Proponuję byście się przed wyjazdem trochę przygotowali.

Celle jest w Niemczech nazywane miastem muzeów.
Poza interesującym Was heimatmuseum w Villa Marienwerder jest tam jeszcze m.in.:

Kunstmuseum Celle – Pierwsze na świecie muzeum sztuki dostępne dla zwiedzających przez 24 godziny na dobę.
Bormann – Museum – Zbiory dotyczące kultury materialnej, etnografii, sztuki i historii landu Dolnej Saksonii i historii miasta Celle.
Otto Haesler Dokumentationszentrum – Muzeum wybitnego architekta niemieckiego żyjącego w latach 1880-1962.
Niemieckie Muzeum Haftu
Muzeum Garnizonu w Celle
Schutzenmuseum – Muzeum strzelectwa (bractw kurkowych)
Synagoga – Historia miejscowych Żydów i Holocaust
Residenzmuseum – Stała ekspozycja w miejscowym zamku.
Muzeum kopalnictwa ropy naftowej, strażactwa i parę innych.

W połowie lipca odbywa się Jarmark staroci z wydzielonym pod Biblioteką Miejską Bücherflohmarkt – jarmarkiem książek. (Wyobraźnia podpowiada mi, że to tam można napotkać jakieś kolekcjonerskie klamoty przywiezione tu z Marienwerder.)

Moglibyście tam jechać jako delegacja jakiegoś kwidzyńskiego stowarzyszenia, które do lata przyszłego roku pewnie już powstanie. Niemcy preferują kontakty sformalizowane i organizowane oficjalnie. Gdybyście chcieli się spotkać z żyjącymi tam marienwerderczykami, to taki kontakt zapewni Wam pracownik Biblioteki pani Ewelina Firek-Peters, która ma przypisane przez „miasto” kontakty z Kwidzynem, jako jednym z 10 miast partnerskich Celle.
(Verwaltungsbibliothek, Celle - Helmuth-Hörstmann-Weg 1, tel. 29221 / E-Mail: Ewelina.Firek-Pecelle.de ).

P.S. Mogłem być w tym roku w Celle ale tylko przez godzinę, to wolałem sobie zaoszczędzić tak ograniczonych wrażeń i pojadę tam kiedy indziej na znacznie dłużej – jeśli Bóg pozwoli.

Ja też chce! Ja też!

Sama prawda i tylko prawda, ale...
Onegdaj miałem przyjemność być zaproszony z żoną, na tygodniowy, prywatny pobyt w Celle
przez ówczesnego i nadal urzędującego Burmistrza Celle.

Miałem przyjemność być nie raz w Celle. Po raz pierwszy byłem pięć lat temu.
Może wybierzemy się kiedyś wszyscy wspólnie

Ja bardzo chętnie, pod warunkiem że nie będzie tam tych stworów skanuj0021.jpg

Darek, a co nie jestem fotogeniczny

Martin, gdzie ty złapałeś taki ciemny mahoń?

No jak to gdzie

W Celle z wrażenia

martin
No to co, robimy jakieś plany na wiosnę 2008.
Ja myślę o takim pobycie do 6 dni ale nie koniecznie, paru z nas już tam było.
Fajnie będzie jechać razem jako zorganizowana grupa Kwidzyńska, Oki nawet może wziąć swój rower

Tą wyprawą też jestem zainteresowana. Może porozmawiajmy konkretnie o tym wypadzie za granicę.

no to trzeba będzie zamówić jakiś "osinobus"

Myślę że Martin zapodał i co więcej był, więc niech obejmie przewodnictwo organizacyjne.
My będziemy sekundować i pomagać, co wy na to

Może nie obarczajmy go od razu "przewodnictwem organizacyjnym". Niech się sam wypowie. Myślę jednak, że każda jego wskazówka czy sugestia będzie dla nas cenna.

Na to liczę, ale przewodnictwo musi być, bo inaczej nigdy się nie pozbieramy

Hi hi, po 21.12. ta zagranica, to już lekka przeszłość będzie. Jakoś sobie nie mogę wyobrazić śmigania od Tallina do Barcelony bez żadnych kontroli granicznych.