Nie zawsze tak było. Nie ukrywajmy, że sytuacja na w/w ulicy uległa zdecydowanej poprawie dopiero, gdy zamieszkały na niej wpływowe elity miejskie
Pamiętam, gdy w rejonach od Sokolej w dół do rzeki zamieszkiwała "miejska biedota". Ale to dobrze, że te malownicze zakątki miasta się zmieniają w kolorowe osiedla. Jak dla mnie jednak zabudowa tam jest zbyt ciasna, nie daje poczucia prywatności

To fakt, obecność "Elyt" pozytywnie wpływa na krajobraz. Przykładem może być ul.Mylna zwana przez niektórych złośliwców "Zatoką Świń" czy zamknięte getto przy ul.Nowej, czy też ślepa uliczka (nie pamiętam nazwy) przy parku mieszczącym się przy SP5, z wjazdem opatrzony tabliczką „Teren Prywatny”. Na terenie naszego miasta znaleźć można jeszcze parę takich uroczych zakątków zasiedlonych przez „Elyty”. Z drugiej strony, może to jest lepsza alternatywa dla tych miejsc niż gdyby miały one straszyć wykopami czy niedokończonymi fundamenty jak przy Bat. Chłopskich czy w sąsiedztwie Biedronki, przy ul.Warszawskiej, albo wielokrotnie wymienianym budynkiem Kina Tęcza.

Pzdr.

To co widzisz na Warszawskiej koło biedronki to niedokończona wymiennikownia Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej. Podobna strasząca nieopodal przy ulicy bodajże Chrobrego czy Mieszka I została przekształcona w sklep samoobsługowy "Jagoda". W tamtej na Warszawskiej miał powstać jakiś klub osiedlowy czy swego rodzaju "dom kultury"ale na planach się zakończyło.

Witam wszystkich z zatoki świń.

Troszkę się Wam pofajdało koledzy. Mylicie czasy komunistyczne z obecnymi.
W dawnej, świetlanej przeszłości nasze kochane państwo budowało bloki lub
pozwalało budować domy prywatne odsuwając budowę dróg i małej architektury
na dalszą, nieodgadnioną przyszłość. Stąd te Wasze uwagi do starych adresów.

Po zmianie świetlistego ustroju, obecne władze miasta gdy sprzedają działki budowlane
to zobowiązane są wykonać powyższe prace przed zasiedleniem budynków.
Inna sprawa jest ze wszelkimi spółdzielniami. One kupują cały kwartał ziemi i to one
zobowiązane są do wykonania powyższych prac.

Z kolei osiedla zamknięte są budowane i porządkowane przez dewelopera
i miasto nie ma nic do tego.

Nie wiem czy ktoś chciałby sobie łaskawie przypomnieć jak wyglądała infrastruktura
Osiedla Bajkowego za świetlanej władzy, teraz wygląda nieco inaczej, prawda?

A złą krew u mieszkańców powodowało i powoduje niezrozumienie polityki władz samorządowych.
Mieszkańcom się wydawało, że trzeba najpierw uporządkować komunistyczne zaszłości
a potem robić bieżącą architekturę.
Takie podejście do tematu spowodowało by, że nadal trwał by bałagan budowlany.

Na Mylnej były ogródki działkowe, a drogi i mediów nie było żadnych, więc miasto
musiało je zbudować od podstaw.
Uważacie że miało nie doprowadzić energii elektrycznej, gazu, kanalizy i jezdni?
A resztę mieszkańcy zrobili za swoje pieniążki.

Tyle na temat. Porcellus, czemu nie mieszkasz u nas?

Oki, czyżbyś odebrał coś jako osobistą zniewagę? Nikt nie twierdzi, że to źle, że bogate mieszczaństwo zmienia oblicze miasta, również czy przede wszystkim te atrakcyjne, które do tej pory były zaniedbane, zarośnięte i śmierdzące. Nie wszyscy, ba... obawiam się że nikt z tam mieszkających nie pamięta czasów, gdy wzdłuż i w poprzek płynęły tamtędy (Wąbrzeską), rynsztoki wprost do Liwy z położonych wyżej ulic Sokolej i Piastowskiej. Oki, nie irytuj się.

KrzaQ, miasto wtedy jest bogate gdy bogaci są jego mieszkańcy,
ale gdy w dwóch kolejnych postach czytam że ulica wygląda ładnie
bo: wpływowe elity, „Elyty”, "Zatoką Świń", getto - to wiem że jestem wśród rodaków.

Jestem Polakiem i Kwidzyniakiem i takim chcę pozostać, ale zawsze przykro przyjmuję
tę wadę narodową, która o tych nieco posażniejszych nie potrafi wyrazić się bez nutki
sarkazmu i zawiści.
Niby piszecie, że to dobrze i ładnie ale coś tam zawsze pod spodem uwiera.

Sorki oki44 jeżeli uraziłem Cię treścią mojego postu, ale nie taka była moja intencja. Jednak mam wrażenie że czasami mieszkańy naszego miasta dzieleni sa na równych i równiejszych. Na Mylnej, w czasie trwania prac budowlanych, po interwencji jednego z przyszłych lokatorów że wokół powstających budynków kręcą sie jakies podejrzane typki - (zbieracze rzeczy przeróżnych), funkcjonariusze Straży Miejskiej zaczeli regularnie patrolować tamten rejon co było o tyle dziwne że na codzień nie wykazują takiej gorliwości przy patrolowaniu innych również podejrzanych okolic.

P.S.
Faktem jest że oklica jest zajefajna i dobrze wykorzystana, mieszka się w centryum miasta a jednoczesnie z dala od gwaru miejskiego.

Pzdr.

wiem że słowo "elity" w dzisiejszych czasach nie ma zbyt pozytywnego brzmienia ale uwierz mi, że nie miałem niczego złego na myśli. Nie będę się tu teraz silił na wymienianie ich z nazwiska bo to nie miejsce na to ale myślę, że można nazwać ich wpływowymi, bogatymi mieszczanami a co za tym idzie można ich zaliczyć do elit miejskich (w słownikowym tego słowa znaczeniu).

Drogi Großvater, sam dzwoniłem do starzy miejskiej i na policję gdy z mego okna widziałem dilerów narkotyków
przed boiskiem czwórki.
Dzwoniłem też gdy sąsiadom zdejmowano rynny lub rozpalano ognisko wewnątrz nieskończonego budynku.

A tak dla Twojej wiadomości: sąsiadom wymontowano okna zaraz po wstawieniu, mi i sąsiadowi czterokrotnie
zdejmowano rynny, wykopywano dziesiątki dopiero posadzonych krzewów, działo się wiele rożnych rzeczy.
I w takich sytuacjach należy dzwonić do odpowiednich służb. A że skutek jest różny...?

oki44, nie wiem ale chyba jestem lekko uprzedzony do "strażaków miejskich" bo ilekroć miałem okazję widzieć ich w akcji to znajdowali się i interweniowali tam gdzie mieli jak najmniej roboty (albo ja miałem akurat spotkać ich w takich sytuacjach).
Natomiast pisząc "Elyta" nie miałem zamiaru Cię urazić. Jak to zauważył KrzaQ, jest pewna grupa osób wyrózniajaca sie na tle naszego małego miasteczka pozycją społeczną czy tez ekonomiczną i ona tworzy elitę kwidzyńskiego społeczeństwa i tego nikt nie zmieni.

Pzdr.

Też użyłem na forum tego stylizowanego określenia, cytowanego po naszym słynnym "bardzie" współczesnej sceny politycznej drugiej Rzeczypospolitej. Tak prawdę mówiąc, nikomu nie ujmuje to żartobliwe określenie.

A to wszystko nie zmienia faktu, że ul. Łódzkiej nadal w Kwidzynie nie ma , choć wydaje się to dziwne, bo w czasach (odległych), które tak doskonale pamiętam, w jednostce wojskowej służyli w przeważającej liczbie poborowi z Łodzi.
Ale mam nadzieję, że się to kiedyś zmieni

Aleksandrze,

nie mamy też: Krakowskiej, Poznańskiej, Wrocławskiej, Lubelskiej, Szczecińskiej, Wrocławskiej, Bydgoskiej itd. Ba, nie mamy nawet Elbląskiej i Olsztyńskiej, choć są nam najbliżej z dawnych i obecnych wojewódzkich. I jak tu pogodzić chętnych, skoro nowych ulic jak na lekarstwo?

Piotrze - przecie ja się nie obrażam, ani nie nadymam - ale że wątek zwekslował lekko w bok...
Ale "nic to" jak mawiał Jerzy-Michał W. Ja się cieszę, że u nas Kwidzyńska jest, bo też pewnie nie wszystkie miasta są uwzględnione !

To są mapki miast z ulicą Kwidzyńską. (Czy to znaczy, że nasze lokalne władze te ulice administrują? )
W Bydgoszczy na mapce nie opisano jej, ale jest w górę od Sztumskiej (co za porażka ).