Po publikacji tego zdjęcia jeden z forumowiczów (pochodzący z Lęborka) zaczął się zastanawiać co do genezy pochodzenia napisu "Lauenburg" i strzałki. Inni forumowicze nie byli zbyt płodni, poza jednym, który sugerował iż jest to coś w rodzaju drogowskazu.
Nie wiem skąd mu to przyszło do głowy, ale być może miał na myśli, że niemieccy marynarze narysowali drogowskaz prowadzący do burdelu Frau Stelli w Lauenburgu, bowiem sąsiedni napis brzmi "Stella" (też ze strzałką).
Zaciekawiły mnie te napisy i poszedłem ich tropem. Na zdjęciu wyraźnie widać strzałki i pionową linię rozdzielającą "Stellę" i "Lauenburga". Podpowiedziało to mi, że owe napisy wyznaczały miejsca stałego cumowania jednostek do sfotografowanego nabrzeża. Po lewej stronie jakaś "Stella", a po prawej jakiś "Lauenburg". Widać też, że były to (na pewno "Lauenburg") małe jednostki pomocnicze, bo miejsca przy kei jest niewiele.
Sięgnąwszy do niezawodnego, skserowanego przed laty, spisu niemieckich jednostek pływających, znalazłem zarówno "Stellę" jak i "Lauenburga":
- "Stella", holownik parowy z 1913, służba w stoczni w Wilhelmshaven, a później w Gdyni (i w Helu jak widać), 86 ton
- "Lauenburg", ex-francuski ("Port de Beyrouth") holownik z 1940, od 1941 w służbie niemieckiej, 175 ton
I to było na tyle. Do czasu jak nie użyłem "Googli"
Wtedy okazało się, że nie tylko udało się znaleźć fotografię skromnego "Lęborka", ale i odkryć jego losy!
Okazuje się, że jednostka ta nadal służy (a przynajmniej służyła w 2002. roku) w Holandii!!!
Ten skromny stateczek ma naprawdę bogatą historię, choć trudno oczekiwać od niego dalekomorskich wojaży.
Budowany w Ostendzie w Belgii dla Francji, jako holownik parowy "Port de Beyrouth", został w maju 1940. roku wzięty na hol w celu przeprowadzenia go do stoczni wykończeniowej we Francji, zanim Belgię zdobyli Niemcy. W trakcie podróży zerwał się z holu i osiadł na mieliźnie pod Dunkierką, padłszy tym samym w czerwcu łupem Niemców. Tam, w listopadzie 1940, zajęła się nim firma wydobywcza. Po remoncie i wyposażeniu, z dniem 31.08.1941. holownik nazwano "Lauenburg" i wcielono do służby w Kriegsmarine.
Jego pierwszym przydziałem był Kriegsmarinearsenal Gotenhafen, a konkretnie tzw. Agru-Front. Pod tym określeniem kryła się dywizja szkoleniowa U-bootów, w której prowadzono ostateczne szkolenia taktyczne dla załóg jednostek bojowych. Z innych źródeł wiadomo, że okręty pływające w ramach Agru-Frontu operowały nie skąd inąd, a właśnie z portu wojennego w Helu. Zatem wszystko gra w tej naszej układance!
W roku 1944. "Lauenburg" otrzymał przydział do portu w Rotterdamie, skąd po przejściu frontu trafił z powrotem w ręce Francuzów. Po wojnie "Lauenburg" służył pod trójkolorową banderą jako "Calaisien", natomiast w roku 1961 został sprzedany do Holandii i przechrzczony na "Holland". Najprawdopodobniej wtedy nastąpiła wymiana maszyny parowej na silniki Diesla. Pływał tam przez 24 lata w porcie Terneuzen, przy ujściu kanału łączącego belgijską Gandawę z rzeką Skaldą. Potem zmieniał właścicieli, służąc w innych portach holenderskich pod niezmienioną nazwą. Na przełomie lat '80/'90 miał nawet krótką przygodę z Morzem Śródziemnym w portach Libii i Algierii.
Ostatnio, przeszło 60-letni staruszek po wielu remontach, widziany był w 2002 w Amsterdamie. Piękne życie!
No tak, a całe "śledztwo" zaczęło się od jakiegoś bohomazu na falochronie pirsu helskiego portu
W styczniu 2009 holownik trafił na żyletki...