Mikołaj Wodka z Kwidzyna zwany Abstemius lekarz i astronom polski.
Co stanowi rozpoznawalne logo Kwidzyna? Oczywiście zgodnym chórem musimy odpowiedzieć, że: zespół katedralno-zamkowy widziany z boku, z dołu, z góry ... i chyba nic więcej.
A czy znamy jakieś logo osobowe? Czyja osoba znana z historii może jednoznacznie kojarzyć się z Kwidzynem?
Gdy włączam w tym momencie wyszukiwarkę w swej głowie, to znajduję tylko jedną odpowiedź, choć nie jest ona powszechnie znana. Być może, poprawni politycznie kwidzyniacy powinni tu wskazać osobę urzędującego Pana Burmistrza, czytelnicy barwnych gazet mogą przywoływać słynnego teścia z Kwidzyna itd. itd.
Kończąc te żarty, pragnę już poważnie i zwięźle przypomnieć, kim był Mikołaj Wodka z Kwidzyna .
O uczonym tym z epoki Humanizmu nie rozwodziła się zbytnio historiografia niemiecka bo demonstracyjnie przedstawiał się on w różnych miejscach renesansowej Europy jako Polak (przybierając przydomek Polonus). Dziwi jednak równie oszczędne wspominanie o Mikołaju Wodce przez polskich historyków a tym bardziej jednozdaniowe skwitowanie tego kwidzyniaka w ostatnio wydanej historii Kwidzyna.
Wiemy o nim, że urodził się w Kwidzynie, najprawdopodobniej w 1442 r. Jego ojciec Grzegorz był niezbyt zamożnym mieszczaninem. O polskim pochodzeniu Mikołaja Wodki świadczy nie tylko brzmienie jego nazwiska lecz przede wszystkim jego deklaracje, podpisy oraz nazwania zawierające stale łacińską nazwę miejsca pochodzenia i obrany przydomek: Nikolaus de Insula Marie Polonus.
Po ukończeniu szkoły katedralnej w Kwidzynie w 1462 r. rozpoczął studia na Akademii Krakowskiej, gdzie został zapisany jako „Nicolaus Gregory de Qedzino”. Inni kwidzyńscy studenci Akademii z tego czasu to:
Johannes Andree de Marienwerder i Casper Johannis Gobener de Marischen Werder. Żadnego z tej trójki nie ma w wykazach absolwentów Akademii. Wśród zawartych w Krakowie znajomości ważna była zażyłość Wodki z toruńczykiem Łukaszem Waczenrode, rodzonym wujem Mikołaja Kopernika, późniejszym biskupem warmińskim. Wodka spotkał się z nim w 1476 r. w Bolonii, już ze stopniem magistra, podobnie jak on w roli wykładowcy. Wodka wykładał astronomię i astrologię a jego specjalnościa była gnomonika (sztuka sporządzania zegarów słonecznych). W Bolonii ukończył także studia medyczne i został dyplomowanym medykiem. W czasie pobytu we Włoszech Wodka dodaje sobie przydomek Abstemius (wstrzemięźliwy) z którym wraca do Polski. Od 1491 r. osiada we Włocławku, gdzie w tamtejszej kapitule spełnia funkcję kanonika-medyka. Dał się poznać jako lekarz ratujący życie ofiarom szarlatanów medycznych.
We Włocławku przebywa wówczas 17letni Mikołaj Kopernik pobierający w tamtejszej szkole katedralnej nauki u „tamtejszych kanoników”. Umieścił go tam jego wuj biskup Waczenrode, przyjaciel Wodki.
Istnieją świadectwa, że to Mikołaj Wodka „zaledwo 17letniego wówczas Kopernika, już przed jego wstąpieniem na Uniwersytet krakowski, przez bliższe z nim obcowanie i wpływ osobisty do pięknej sztuki gwiaździarskiej niejako pociągnął i trwale dla niej pozyskał.”
Materialnym śladem bliskiego związku Mikołaja Wodki z historią myśli i twórczości jednego z największych uczonych ludzkości jest zegar słoneczny na katedrze w Włocławku. Wprawdzie tradycja przypisuje ten zegar Kopernikowi, to trudno się zgodzić z tezą, że młody podopieczny kanonika Wodki będącego europejskim autorytetem w gnomonice samodzielnie konstruuje zegar, który wskazywał nie tylko każdorazową godzinę dnia, lecz także, czego gdzie indziej się nie spotyka, pokazywał znak zodiaku, w którym znajduje się aktualnie słońce, a ponadto: ile godzin jasności dziennej zawiera którykolwiek dzień roku. Znając młodzieńcze zainteresowanie Kopernika do rysunku, można ograniczyć jego autorstwo w tym dziele do malatury znaków zodiaku.
W 1981 roku byłem autorem wniosku do Miejskiej Rady Narodowej o nazwanie którejś z kwidzyńskich ulic imieniem Mikołaja Wodki. (Odnotowano to nawet w "Dziejach Kwidzyna, T.II, s.364). Losy tego wniosku są znane. Z pewnością w przyszłości, jakiś kwidzyński zaułek lub uliczka zyska to imię.
Zastanawiam się, czy miasto Kwidzyn mogłoby jeszcze w bardziej atrakcyjnej formie przypominać o swym rodaku, który uformował w młodym Koperniku pasje astronomiczne. Nadanie imienia XV-wiecznego lekarza, którejś z placówek medycznych byłoby chyba banalne. Myślę, że niewątpliwą atrakcją byłaby kopia dzieła Mikołaja Wodki, czyli zegara słonecznego z katedry we Włocławku.
Technicznie sprawa jest prosta. Potrzebna jest tylko decyzja i południowa elewacja któregoś z budynków w rodzinnym mieście astronoma.
(W załączeniu ilustracje)
Nie masz wystarczających uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego postu.
|