Dwa dni temu zmarł mój ojciec, Henryk Górski,urodzony w 1930 roku w Grudziądzu, a w latach 1961 - 66 pełniący funkcję starszego lekarza w pułku artylerii ppanc, przy obecnej ul. 11 listopada w Kwidzynie. Starsze pokolenia kwidzyniaków powinny go pamiętać, bo był nie tylko lekarzem wojskowym, ale pracował także w szpitalu na dyżurach i w pogotowiu, uczył również w szkole pielęgniarek. Przez pewien czas był też lekarzem zakładowym w spółdzielni "Nasza Praca". Współpracował z kwidzyńskim Domem Dziecka i Państwowym Zakładem Wychowawczym. Wśród naszych znajomych byli m.in. lekarze Wilke, Goszczyńscy, Maria Janowicz, ale przez nasze mieszkanie - początkowo przy ul. Kopernika 21, potem na W.Wasilewskiej 7 (11 Listopada) - przewijało się wiele osób, nie tylko związanych z medycyną, czy wojskiem.
Kiedy poprzednim razem byłem w Kwidzynie na urodzinach forum, spotkałem przypadkiem na ulicy kobietę, która pamiętała ojca. Myślę, że go jeszcze ktoś z jego rówieśników i współpracowników pamięta, zwłaszcza sąsiedzi z bloku, byli wojskowi z jednostki, czy osoby związane ze Służbą Zdrowia. Naszych najbliższych znajomych już niestety w Kwidzynie nie ma, większość spoczywa na cmentarzu przy ul. Malborskiej.
Ojciec nie był sławnym obywatelem Kwidzyna, wielkich czynów nie dokonał, ale Kwidzyn zawsze był dla niego ważnym miejscem, często wspominanym przy różnych okazjach. Dzięki niemu Kwidzyn stał się bliski także dla mnie - stąd też i moja obecność na forum.
Był dobrym człowiekiem. Jeżeli ktoś z Was lub Waszych rodzin czy znajomych skojarzy postać mojego ojca, niech wspomni go życzliwie. Jeżeli zaś ktoś ma jakieś wspomnienia z nim związane, chętnie je poznam... Aleksander
_________________ "...be yourself, no matter what they say ..." (Sting)
|