Z Janem Machuttą spotkałem się w Zespole Szkół Zawod. Nr 1, gdzie w pokoju nauczycielskim miałem okazję rozmów z nim w czasie
okienek międzylekcyjnych. Potwierdzam poprzednie wypowiedzi, że był żywym wcieleniem wszystkich cnót harcerskich. Nie tylko w służbie harcerskiej stosował system
zerojedynkowy: prawda - kłamstwo, dobro - zło.
malgos napisał(a):
Rok 1956 - Również w tym roku po wyborach spowodowanych wewnętrznym konfliktem w kwidzyńskim hufcu ponownie zostaje komendantem Jan Machutta. Warto wspomnieć iż cała ta sytuacja została wywołana przez przejęcie kontroli nad harcerstwem przez komunistów, wielu zrezygnowało z działalności w tym ruchu zaś innym po prostu uniemożliwiono jakąkolwiek działalność.
No właśnie. Pan Jan opowiadał mi o likwidacji ZHP w 1950 roku, gdy polskie harcerstwo zastąpiono Organizacją Harcerską tworzoną wg wzorów sowieckich (Pawka Morozow itp). Mówił o tym jak do Kwidzyna docierała partyjna kampania niszczenia środowisk harcerskich i próby powoływania w przymusowym wówczas
czerwonym harcerstwie bojowych drużyn "Walterowców", co zainicjował w 1954 roku Jacek Kuroń.
/Wszystkich obruszonych w tym miejscu
szarganiem przeze mnie pamięci Jacka Kuronia - wyprzedzająco odsyłam do lektury jego wspomnień, gdzie dość szczerze pisze o swojej roli w próbach wykorzenienia polskiej tradycji harcerskiej./
PS. Dobrze, że zmieniono pierwsze tabliczki z nazwa ulicy, bo nie było tam imienia a ul.
Machuty brzmiało trochę jak nieprzymierzajac ul.
Rumcajsa.