Gdyby był Amerykaninem albo Brytyjczykiem pewnie przyćmiłby wszystkich innych swą sławą niezniszczalnego wojownika. Ale służył po
niewłaściwej stronie.
Cytuj:
"Jako największego niemieckiego bohatera wojennego wymienia się Hansa-Ulricha Rudla (1916-1982). Rudel latał junkersem Ju-87 Panzerjager- niszczycielem czołgów: uczestniczył w 2530 misjach bojowych, przeżył 32 przymusowe lądowania, dowiedział się że Sowieci wyznaczyli nagrodę za jego schwytanie w wysokości 100 000 rubli. Potwierdzone "trafienia" Rudla to 518 zniszczonych sowieckich czołgów, 700 sowieckich ciężarówek, 150 baterii artyleryjskich, 9 alianckich samolotów, 70 lotniskowców, sowiecki krążownik "Marat" , pancernik "Rewolucja Październikowa" oraz niezliczone mosty linie kolejowe i bunkry. Władzą niemieckim zabrakło medali, którymi można by go odznaczyć. W 1944 roku przyznano mu najwyższe możliwe odznaczenia- Krzyż Rycerski z liśćmi dębowymi, mieczami i brylantami- gdy wylądował za liniami wroga, przepłynął niemal zamarznięty Dniestr i dostał się do swoich pokonawszy pieszo 50 km trasę, wiodącą przez tereny zajęte przez nieprzyjaciela. A potem dokonywał kolejnych wyczynów. Po częściowej amputacji prawej nogi - latał podobnie jak Bader (as brytyjskiego lotnictwa) - z protezą, a w 1945 roku w uznaniu dla jego bezprecedensowego rejestru mężnych czynów trzeba było wprowadzić nowe odznaczenie-Krzyż Rycerski ze złotymi liśćmi dębowymi, mieczami i brylantami.
Rudel który był Austriakiem nigdy nie należał do żadnej hitlerowskiej organizacji i nigdy nie był podejrzany o zbrodnie wojenne. Po wojnie spędził kilka lat w Argentynie, gdzie opracowywał technikę wspinaczki wysokogórskiej dla niepełnosprawnych. Wrócił do Europy, aby ostatecznie rozpocząć karierę instruktora narciarskiego-ale dopiero po zdobyciu Aconcagui, najwyższego szczytu obu Ameryk."
Fragment książki Normana Daviesa "Europa Walczy 1939-1945"
Na jego temat jest obszerne
hasło w Wikipedii z różniącymi się detalami biografii. Ale i tak jest to sylwetka niebywałego "gieroja".