Przeczytałam w dniu dzisiejszym obszerny, z całą pewnością sponsorowany, artykuł w PulsieKwidzyna. Dotyczył on farm wiatrowych i ich dobroczynnego niemalże wpływu. Takie "cuda" chcą wybudować w okolicy Kwidzyna i nie wydaje mi się to w ogóle fajne. Nie to, żebym miała coś przeciwko farm wiatrowych, jako wynalazku, ale niech stoją sobie na morzu np - tam zawsze wieje, a nie ludziom koło domów. Wypowiedzi pozytywne w art. przytaczają osoby bezpośrednio zaangażowane w inwestycję oczywiście - Pani wójt, czy mąż pani, która to pracuje u Pani wójt, a tak się składa, że jest mieszkańcem Kamionki. I tak na stronie 7 czytamy: w okolicach Kwidzyna udało się znaleźć właściwy teren.(...)nie każda ziemia się do tego nadaje, bo występują ograniczenia akustyczne, środowiskowe oraz społeczne... No dobrze, ale akurat dlaczego Kamionka - niech sobie Pani wójt postawi w okolicy swojego miejsca zamieszkania, bo tutaj mieszkańcy nie chcą takich molochów. Dlaczego wszystko opisano w superlatywach? To też wyjaśnia sam artykuł - dodatkowy dochód w postaci około miliona złotych rocznie się szykuje, więc co kogo tak naprawdę obchodzi zdanie mieszkańców. Zwolennikami są jedynie władze gminy, właściciele pola, na którym mają stać wiatraki i inwestorzy, których stać na artykuły sponsorowane w Pulsie. Kolejna część artykułu nosi podtytuł: WIATRAKI NIE ZABIJAJĄ PTAKÓW - rzeczywiście - kompletna bzdura, ponieważ dźwięk emitowany przez wiatraki wprowadza ptaki w dezorientację, a tutaj pełno ptaków z gatunków chronionych, a nawet miejsc lęgowych np. nietoperzy, pleszki. Bociany mają gniazda, a bywają i czaple. Filmik z ich nieszkodliwości dla ptactwa zamieszczam poniżej:

http://www.youtube.com/watch?v=GUIG3bQcnR4

https://fbcdn-sphotos-b-a.akamaihd.net/ ... 9669_n.jpg

Nie emitują ponadnormatywnewgo hałasu:
niech to będzie niewielki hałas, ale będzie trwał 24h na dobę do końca życia mieszkańców lub wiatraków. Hałas 350 m od turbiny to 40dB- fiat 126p to około 70dB, czyli warkot mniejszy, ale równie wkur....ący.
Ponadto prawie wszyscy mieszkańcy okolic wiatrakowych zostali obrażeni przez Pana Czarnobaja:
(…)powszechna wiedza na temat bilansu energetycznego w kraju w kontekście wykorzystywania energii odnawialnej jest fragmentaryczna(…) niedostosowana do percepcji przeciętnego zjadacza chleba.
Czyli zwyczajnie nie dla ciemnoty zamieszkującej okolice. Ciekawe tylko, czy jego percepcja ogarniałaby budowę elektrowni 500 m od jego domu, bo widzę, że pieniądze płynące z inwestycji dopiero w tym przypadku zaślepiły zdolność jakiejkolwiek percepcji.

Dla zainteresowanych dodam link do filmu - przeznaczony dla zwykłych zjadaczy chleba, jednak podejrzewam, że niedostosowany do percepcji łaskawie nam zarządzających, gdyż tam już chyba nic nie dotrze...

http://www.tvp.pl/bialystok/reportaz/bi ... with_video

-- 14 mar 2013, 2013 10:03 --

http://www.youtube.com/watch?v=kshfrLNzhnY

Cały świat elektrowniami wiatrowymi stoi, ale u nas, tradycyjnie już, takie wiatraki to poważne zagrożenie. Uczulony jestem na bełkot pseuroekologów, którzy m.in. odpowiadają za fakt, że lepiej, żeby na drodze do Gardei ginęli ludzie niż pachnica, której nikt nigdy w życiu na oczy nie widział.

Ostatni zaproponowany filmik jest dość długi (około 20 min.), ale jest zdecydowanie wart obejrzenia, ponieważ zawiera sporo pierwiastka ludzkiego, a brak tego z pewnością przy takich inwestycjach...

No właśnie w tym problem, że elektrownie wiatrowe, to konik pseudoekologów, bo są niby ekologiczne. Ich sąsiedztwo przeszkadza ludziom sąsiadującym z nimi i to ludzie powinni się liczyć, a że tak nie jest, to w tym przypadku pseudoekologiczne gadanie jest jednym z niewielu argumentów, dających tym ludziom jakąkolwiek szansę na uchronienie się od farm. Jak mieszkańcy chcieli, żeby wyciąć drzewa w drodze na Kamionkę, też przecież parę lat temu był poważny problem, bo żuczki ważniejsze, ale w tym rzecz, że teraz żuczki już nie są ważne, a drzewa można wycinać, bo w przypadku elektrowni okazuje się, że tu nie ma nic, żadnych zagrożonych gatunków, a mieszkańcy to ciemnogród. Cały świat stoi elektrowniami? Świat zaczyna się pozbywać elektrowni - dlaczego w Polsce stawiają niemieccy inwestorzy? Nie zdziwię się, jak się okaże, że to wiatraki z rozbiórek - u siebie demontują, a tu przenoszą.
Infradźwięki nie są obojętne i nawet te 40dB dźwięków słyszalnych - przede wszystkim dla ludzi, ale to dla nikogo nie jest wystarczający argument, bo muszą tu być np. miejsca lęgowe (które są tak po prawdzie) zagrożonych gatunków. Drgania wytwarzane przez wiatraki też swoje robią, a w okolicy jest między innymi zabytkowy kościół w Tychnowy, który skutkiem tego oddziaływania również może ulec uszkodzeniu - i muszę tu napisać o kościele zabytkowym, bo nikogo nie obchodzą domy kilkuset mieszkańców - nie są zabytkowe i niech sobie mury pękają. Pole elektromagnetyczne i jego wpływ na organizm ludzi też nikogo nie obchodzi, więc trzeba powołać się na jego wpływ na roślinność i zwierzęta. I taka jest niestety rzeczywistość.

http://www.wykop.pl/ramka/1108323/14-ty ... ych-w-usa/

W takim razie polecam życie jako Amisz. Elektrownie węglowe trują, wiatrowe hałasują, wodne mielą ryby, atomowe wybuchają i stresują... A łobuzy z elektrowni co chwilę podnoszą jeszcze ceny...

Ogólnie to polecam życie w tundrze. Spokój cisza i samo zdrowie.

Niech sobie stawiają elektrownie jakie chcą, ale nie tam, gdzie ponad 99% sąsiadujących jest przeciwnych. Łatwo mówić, gdy mieszka się daleko od takiej inwestycji - problem zaczyna się wówczas, gdy człowiek zostaje postawiony przed faktem dokonanym i np. ziemia trzymana od pokoleń z nadzieją, że dzieci kiedyś się na niej wybudują staje się bezwartościowa, bo już ani nie da się sprzedać, ani nie dostanie się zgody na budowę, bo zbyt blisko wiatraków. Ale niestety ludzie z ograniczoną percepcją nie są w stanie dostrzec innych aspektów poza własną korzyścią, dlatego najłatwiej bez zapoznania się z tematem wysnuć prostackie wnioski. Niestety troglodyci tak mają...

-- 14 mar 2013, 2013 11:27 --


Tak chciałam - dlatego wybrałam życie na wsi, ale jak widać nawet tutaj już nie będzie chyba ciszy, spokoju i nawet zdrowia.

Niech Pan mi nie mówi, gdzie i jak mam żyć! Czy dla Pana to takie dziwne, że mieszkańcy Kamionki nie chcą mieszkać w samym środku elektrowni wiatrowej?!
Czy dziwi Pana również fakt, że tak potężne maszyny wytwórcze jakimi są wiatraki bardzo źle wpływają na zdrowie i życie ludzi?
Nie wiem czy Pan wie ale bardzo dużych rozmiarów silnik (prądnica) zawarta w wiatraku (moc 2,5 , 3,0 MegaWatów i więcej) emituje silne fale elektromagnetyczne, które potrafią w ciągu paru dni stopić np. zwykły styropian z ociepleń budynków. Więc niech się Pan zastanowi jaki niszczący wpływ mają przedmiotowe fale na organizm ludzki?!
Do tego ciągły, nieustający hałas słyszalny i ten nie słyszalny dla ludzkiego ucha.... Swoja drogą, to ciekawe co na to wszystko powiedzą mieszkańcy pobliskiego (odległość około 3 km) osiedla Bajkowego w Kwidzynie?
A zresztą niech się Pan nie wtrąca, bo to nie Panu chcą postawić 190 metrowy wiatrak 350 m od domu!!!

A czy Ty myślisz, że ja w Warszawie chciałem mieć ponad 80% ludzi napływowych.
To niby co mam ich prześladować i wypędzać, bo mi ich mordy i kultura przeszkadza?

Przecież Pan Darek nikomu nie powiedział a polecił

kamionka_citizen, gosiaczek, To jedna i ta sama osoba. Już nie odpiszą.

W takim razie dyskutujcie tu między sobą-obywatelu kamionki i gosiaczku, w końcu i tak piszecie z jednego ip. Może to jedyny komputer w Kamionce-wszak dyski twarde też promieniują, a monitor komputerowy to prawie prześwietla...

Tak mi właśnie się zdawało
A co do przedmiotowej sprawy. Oczywiście, że nikt nie chciałby mieszkać w sąsiedztwie wiatraków, ale należy sobie zadać pytanie: co to jest sąsiedztwo? Ile to km? A może metrów? No i oczywiście temat działek. Coś mi się zdaje, że larum podnosi ktoś, kto zamierzał pole uprawne poszatkować na działki budowlane i boi się, że wartości zamierzonej mieć nie będą.

Chyba się załamię

O tym samym pomyślałem. Pewnie ten człowie ma jakieś tam działki i chciał je sprzedać i się troszkę dorobić. Więc z jednej strony mu się nie dziwię, bo ucieknie mu kasa