To bardzo dobrze, że w mieście zagęszcza się zabudowa. Nie trzeba budować dróg, wodociągów itd., nie wzrośnie też ruch samochodowy na który ludzie z Rakowca, Rozpędzin itd. są skazani. Nowi mieszkańcy wszędzie będą mieli blisko.
Nowe pokolenia zaczynają myśleć inaczej i już nie marzą o domu na wsi 10km od miasta tylko stawiają przede wszystkim na wygodę, oczywiście musimy najpierw przeżyć swój etap, dzieci rodziców które teraz budują domy na przedmieściach zmęczone ciągłymi dojazdami po byle co w przyszłości będą myśleć już inaczej.
Cytuj:
Marzenia o centrum
Z analizy wynika jeszcze jedno - coraz więcej młodych chce mieszkać blisko centrów, z łatwym i szybkim dostępem do miejskich udogodnień. Według raportu międzynarodowej firmy badawczej Nielsen ponad 60 proc. osób w wieku 18-36 lat w USA chce mieszkać w tętniącej życiem okolicy, zapewniającej łatwy dostęp do sklepów, restauracji i biur. Wybierają miejsca, gdzie nie trzeba wsiadać do samochodu, by jechać do kina, na koncert czy spotkać się z przyjaciółmi. Z kolei w badaniach Urban Land Institute 52 proc. młodych respondentów z USA wskazało, że chciałoby mieszkać w dzielnicy przyjaznej dla niezmotoryzowanych. Ponadto 55 proc. stwierdziło, że bardzo ważna jest niewielka odległość między domem a trasami transportu publicznego. Podobne tendencje obserwuje się w Europie, lecz Polska jest na tym tle rynkiem unikatowym.
- Nie chcemy wynajmować, chcemy mieć swoje, a ponieważ nasza siła nabywcza jest nadal relatywnie niska, to często wymarzone M kupujemy na obrzeżach lub pod miastem. Dlatego wskaźniki migracji na przedmieścia nadal są wysokie. Nie wynikają jednak z preferencji młodych Polaków, ale z ich możliwości finansowych i z tego, że to właśnie tam znajduje się najwięcej ofert objętych rządowym programem "Mieszkanie dla młodych" - wyjaśnia Zagórski.