jarekm napisał(a):
t0mall napisał(a):
Budynek kupił brat Abdula tego od Casablanki.
Muszę zdementować tę plotkę : Przedszkole to kupił Said kolega Aziza. Nie są oni braćmi, gdyż ten pierwszy pochodzi z Algierii a ten drugi z Maroka. Są oni kolegami ...itd.
Niestety, gwoli ścisłości muszę tu dodać także swoje dementi. Faktem jest że:
Cytuj:
Budynek kupił brat Abdula
ale nie tego od Casablanki, tylko od Alego, tego od "
Andaluzji" w Malborku przy Kościuszki, którego znajomi przezywają:
Alledrogo. Wszyscy oni dla zmyłki podają, że są z Tunezji, z Maroka i z Pernambuko, a to jest jedna rodzina z algierskiej miejscowości
Tizi Wuzu w
Kabylii położonej w
Atlasie Tellskim nad
Morzem Śródziemnym pomiędzy
Algierem a
Sakikdą w tej wyższej części Atlasu Telskiego, czyli po prostu w Dżurdżurze (ponad 2300m).
Warto tu docenić położenie owej Tizi Wuzu, leżącego pomiędzy gęstymi cedrowymi lasami, otoczonego gajami oliwnymi, uprawami figowców, dębu korkowego oraz winnicami.
Nie wiem kto jest ojcem chrzestnym tego kabylskiego Sopotu, do którego ostatnio wartkim strumieniem spływa kasa zarobiona w Europie, w Malborku a także w
Kwidzynie, ale przypadkowo wiem kto tu „
kręci lody”. Otóż ten brat Abdula, ale nie tego od Casablanki, tylko od Alego, czyli tego od Andaluzji jest po prostu zięciem Abderezaka który według moich wprawdzie nie do końca sprawdzonych informacji jest rezydentem, ni mniej ni więcej ale ...
Mossadu.
Tak się składa, że znam Abderezaka od lat i ta znajomość mi nie wadzi. (Pytanie konkursowe: - „
Proszę podać imię i nazwisko osoby, której Budsławski nie zna ?”).
Wydawałem mu decyzję o stałym pobycie w Polsce, co uczciliśmy toastem algierskiego wina, i tu już wiedziałem, że nie jest on islamskim ortodoksem. Zakąszając ciekawą potrawą jaką jest
odżdża, czyli jajka w ostrym sosie pomidorowym z dodatkiem pasty
harissa, osuszyliśmy
conieco nie pomnę już jakiej marki, ale utkwiło mi w pamięci, że było to wino gatunku
Pinot Noir, które ma podobno ponad tysiąc odmian , ale jest jednak rozpoznawalne po wyczuwalnym w smaku gwałcie dokonywanym z premedytacja na tej odmianie polegającej na barbarzyńskim kupażowaniu. Już dawno stwierdzono zlewanie mocnych algierskich win z byle czym, ale opatrzonym dumnym napisem „ produkt de France” co skutkuje jakością przypominającą produkty winiarni WZPOW ul. Żwirki i Wigury Kwidzyn Polska Północna.
Szlachetność i moc win algierskich bywa psuta również ich perfidnym
dekantowaniem i kolażowaniem, ale to już inna historia z którą mój algierski znajomek Abderezak nie ma nic wspólnego.
Wracając do tematu: czy budynek przedszkola kupił brat Abdula, znaczy się tego od Casablanki, czy też Said kolega Aziza, to wydaje mi się mało istotne, co oni oświadczali w biurze notarialnym na Kościuszki w budynku byłej Wylęgarni Jaj, bo wedle ich islamskiego prawodawstwa najważniejsze jest to co zgodnie oświadczyli przed swym patronem, którym w ich przypadku jest Azaziz.
Bardzo to tajemnicza postać i wydaje się wszechwładna wobec swych współziomków w naszym regionie, choć trudno jest rozwikłać jego tajemnicze plemienne powiązania z Abderezakiem. Ale nie o to tu chodzi.
Więc byłe przedszkole w tym budynku było bardzo przyzwoitą przechowalnią dzieciaków, co przez lata testowałem odbierając tam swe kolejne pociechy już grubo po czasie z przedszkolnej kuchni, w której zwyczajowo i regularnie uspokajały one rozpaczającą ostatnią kucharkę, że tata jednak przyjdzie, i to na pewno przyjdzie, bo mówił, że przyjdzie, choć nie mówił o której.
Pozostawiając tu w spokoju kucharkę, która z ewidentnej mojej winy zaliczała niepłatne nadgodziny, muszę tu wyrazić swe uznanie dla w/w Abderezaka.
Z tego co jeszcze mi kołacze we łbie, to przypominam sobie, że znając moje zainteresowania opowiadał mi o swych ziomkach pisarzach, do których potem zajrzałem: Mammeri (Opium i kij), Farraoun i Fares. A tego ostatniego, to nie bez powodu lansował, bo jak wyczytałem, to jest on jego współplemieńcem wywodzącym się z tego samego rodu berberyjskich watażków.
Znów lekko odbiłem od tematu, więc rozważając w dalszym ciągu:
Cytuj:
czy budynek kupił brat Abdula
upierałbym się jednakoż, że wszystkim tym kręci jednak Azaziz, który wedle mego rozeznania, jako malborski rezydent
FSB pociąga za nitki do których są uwiązani zarówno: Abderezak (powtórzę to, że wedle mojej wiedzy jest to rezydent Mossadu na Malbork i nie tyko), uwiązany jest tu brat Abdula z Casablanki, brat Alego (nie znam imienia, ale to ten z Andaluzji), Said (który jest tu ewidentnym figurantem w całej sprawie) i jeszcze paru innych.
Ja tam niczego się nie boję (no może tylko czasami swojej żony, gdy mnie przesłuchuje na okoliczność zakupu marchewki), no więc oświadczam o swej ooodwadze , i nikogo się nie bojąc ujawnię ostatecznie to, co ostatnio odkryłem (no nie wiem, czy warto. Wiatr jakoś zaczął szarpać gałęziami parkowych drzew i wdziera mi się tu przez okno. Nigdy tego nie doświadczyłem, ale teraz powiewy wichury wygrywają mi jakieś zadziwiające melodie w mnogości otaczającego mnie pustego szkła.
Jednak chyba dokonam prezentacji swego niebezpiecznego odkrycia.
Dużo ryzykuję, bo znam zgubne możliwości agenta, którego tu ujawnię. Szukając do mnie tzw.
dojścia perfidnie czarował mnie wyszukanymi opowieściami o
azawakhach, bo przecież przygotowali go do tego fachowcy, którzy już uprzednio rozpoznali moją miłość do chartów, które kiedyś miałem w Kwidzynie..
Zatem krótko mówiąc, i bez względu na to, czy
Cytuj:
budynek kupił brat Abdula tego od Casablanki,
, czy też Said (według niektórych zaledwie kolega Aziza, a w moim przekonaniu jego podkomendny) to jednak odważę się ujawnić, że głównym mafiozem w tym interesie jest oczywiście
Azaziz. Byłbym nieuczciwy, gdybym pominął w tym odkryciu wiodącą rolę śledczą kol.jarekma, który mnie naprowadził na ten trop:
Cytuj:
Said kolega Aziza
.
Nawet nie zdajemy sobie sprawy, jak głęboko jesteśmy penetrowani wywiadowczo przez tę siatkę i jej rezydenta. Przecież on już dawno jest
wśród nas i to już od godziny 19: 29 szóstego stycznia ub. roku.
Allach będzie mi
عبدالرحمن الصوف.
Z Abderezakiem wypiję być może mniej
kupażowane niż ostatnio algierskie wino.
Lecz za popełnione tu złośliwości chyba nie mam co liczyć na miłosierdzie moich interlokutorów z Forum.
A tak ogólnie, to uważam, że jako tako udało mi się przybliżyć ten z pozoru niezbyt interesujący temat o
Dawnym Przedszkolu - róg Grunwaldzkiej i Mickiewicza, choć nadal, tak jak nie wiem co komu sprzedał Abdul, tak nieznane są mi inne postacie z opowiedzianej tu bajki. Byłbym tylko
wniebowzięty gdyby do przedszkolnych kucharek dotarły po latach moje przeprosiny.