Witam, mam do Was pytanie bo już sama nie wiem co o tym myśleć. Podam przykład: należę do pewnej przychodni w naszym mieście. Umawiam się na wizytę, jestem zarejestrowana, czekam na swoją kolejkę. To, że opóźnia się pół godziny to szczegół, bo tak jest zawsze. Tuż przed moim wejściem, przychodzi Ktoś kto chciałby "wejść" prywatnie. Pani doktor, poinformowana o tym przez pielęgniarkę od razu zaprasza Ktosia do swojego gabinetu. Ja czekam kolejne pół godziny. Czy To jest normalne? Wydaje mi się, że nie. Dodam, że już drugi raz znalazłam się w takiej sytuacji.

Porozmawiaj z kierownikiem przychodni. To, ze wizyta sie opoznia, to normalne. Czas wizyty jest jedynie przyblizony - czasem z chorym mozna sprawy zalatwic w 5 minut, czasem 30 minut to malo. Terminarz wizyt prywatnych powinien byc oddzialony od wizyt NFZ-owych.

lupaa, nie wiem o jakiej przychodni piszesz, ale w przychodni na ul. Warszawskiej do pana laryngologa G. ustawiają się dwie kolejki, jedna prywatna druga na kasę, zawsze są kłotnie, no i trzeba mieć zdrowie, żeby w tej sytuacji dać sobie radę. Ale co się dziwić. Jesteśmy na szarym końcu pod względem jakości świadczonych usług medycznych.

Smutna szara rzeczywistość ,może powiedzmy ''komuno wróć?" . pozdrawiam...

Bez przesady. W Artmedzie na Kołłątaja jest normalnie, tzn. kolejka jedna i żadnych prywatnych wizyt nie ma. Opóźnienia owszem często ale tak jak już ktoś wspomniał to tylko dobrze o nich świadczy. Sam kiedyś z 2 dzieciaków spędziłem u pani doktor około 50 minut gdzie czas dla mnie przeznaczony był 2x15 minut.

jurgo, komuno wróć? heh.. przykre coś takiego czytać po tym, co komunizm zrobił
z naszym krajem. Odechce Ci się tej komuny, jak postoisz w pełnym słońcu w kolejeczce kilka godzin, albo i lepiej.
Mam nadzieję, że jesteś w takim wieku, że wiesz co napisałeś.

lupaa, może warto zmienić przychodnię? Ja rzadko chodzę do lekarza (chyba, ze do specjalisty), więc nie spotkałam się z taką praktyką. Tak być nie powinno. Prywatne wizyty powinny odbywać się przed lub po pracy
lekarza, który pracuję na umowę NFZ, a nie podczas. To jest moim zdaniem brak szacunku do pacjenta.

reflexes, masz rację, widać, że pediatra tam przyjmujący jest dokładny i nie przyjmuje pacjentów na akord- ze zwrokiem na zegarze. Ogólnie słyszę dużo pozytywnych opinii na temat przychodni na Kołłątaja.

niestety dosyć często uprawiany proceder szczególnie przez lekarzy specjalności pani laryngolog oraz pani dermatolog:)

Lilith i Reflexes, niestety przychodnia o której wspomniałam mieści się na Kołłątaja. Ale czy tam nie ma dwóch oddzielnych przychodni? Ja piszę o tej, w której przyjmują dr Wiśniewski i dwie inne panie.

Ja też. Bywałem tam z moimi szkodnikami dość często w swoim czasie. Nie raz czekałem, bo były opóźnienia ale żadnych prywatnych wizyt nie widziałem. Owszem zdarza się, że ktoś na dwa słowa wszedł do gabinetu ale to z reguły za zgodą ogółu czekających. Czasem ludzie wchodzą zapytać czy lekarz ich przyjmie ponad programowo, bo już nie ma numerków. Nie są to wizyty prywatne. Wiem, bo sam kilka razy tak robiłem i nigdy ani złotówki za taką wizytę nie płaciłem. Wypowiedź moja dotyczy pań tam przyjmujących. Nie chodzę do pana Wiśniewskiego więc o nim się nie wypowiadam ale z tego co zauważyłem to u niego raczej kolejek nie ma.

Czyli piszemy o tych samych paniach. Widzę, że masz swoje zdanie na temat tej przychodni a ja mam swoje. Wiem, czym się różni wizyta na chwilę (też jak i Ty tak wchodziłam) od wizyty prywatnej. Te zdecydowanie były płatne bo dokładnie słyszałam rozmowę pacjentów z pielęgniarkami. Ja również, nie chodzę do dr Wiśniewskiego, wymieniłam go tylko aby stwierdzić czy piszemy o tej samej przychodni.

Kazda przychodnia, ktora ma podpisana umowe z NFZ powinna teoretycznie przyjmowac pacjentow z wyprzedzeniem, a w tej przychodni jest tak, że musisz być kilka minut po 6ej, żeby się zarejestrowac do pediatry, no i nie ma opcji rejestracji telefonicznej, to zwykla fikcja. Co do umowionej wizyty, to chyba nie zdarzylo nam się wejsc o czasie, zawsze byla jakas obsuwa.

Fajnie się stoi pod tą przychodnia o 6 rano szczególnie w zimę...
Może mógłby się ktoś wypowiedzieć jak jest w przychodni na Placu Plebiscytowym.

Parę razy udało mi się zarejestrować na telefon ale testuje to tylko i wyłączni gdy jeszcze nie ma pilnej konieczność skorzystania z porady lekarza. Pan, o którym mowa wyżej, który zarządza tą placówką powinien pomyśleć o dodatkowym personelu, bo on sam raczej mało ludzi przyjmuje a panie nie wyrabiają. Poza tym one są pediatrami a przyjmują bardzo wielu dorosłych. Niestety sam jak potrzebuję skorzystać z porady lekarza to do nich chodzę, bo pan jest ... hym... jakby to napisać, przynajmniej dziwny a czasem bezczelny i chamski.

Cale szczescie, ze w mojej przychodni z reguly nie ma kolejek, mozna sie rejestrowac telefonicznie, bardzo czesto mozna lekarza zlapac "z marszu".
A co do doktora laryngologa G. Moja opinia o tym pozalsieboze medyku jest taka, ze to zwykly burak. Pomijajac fakt skandalicznego moim zdaniem systemu przyjmowania pacjentow (rejestracja raz w tygodniu na caly nastepny tydzien, od godz bodajze 13.00, kiedy to sporo ludzi jest w pracy i najnormalniej w swiecie nie ma sie jak zarejestrowac) buractwo tego chlopa polega na tym, ze regularnie parkuje swoja pseudoterenowkena miejscu dla inwalidow, choc inwalida nie jest. Nawet jezeli ma zezwolenie to jest to kwit wydany na lewo, bo G klopotow z poruszaniem sie nie ma. Raz sie do niego zarejestrowalem odstawszy swoje w kolejce, po czym nie zostalem przyjety, bo moje zaswiadczenie o ubezpieczeniu wg buraka stracilo waznosc dzien wczesniej (wymaga zaswiadczenia wystawionego nie pozniej niz 30 dni wczesniej).

kapec, ach o tym doktorze mówimy! Przeżyłam u niego jedną wizytę, jako dziecko
i nigdy więcej. Trauma do dziś i leczenie nieistniejącej choroby miesiącami. Czy jest prostakiem, to nie pamiętam- wtedy raczej nie zwracałam na to uwagi.