Witam, mam mały kłopot z ZUM.
Otóż, w połowie 2011 roku ZUM w Kwidzynie, męczył mnie o wyrażenie zgody na postawienie na dachu mojej nieruchomości rusztowania, które było częścią infrastruktury mającej na celu ocieplenie jednego z budynków, których nadzorcą jest ZUM. Zgodę, ze względu na sąsiadów wyraziłem bardzo niechętnie- zażądałem pisma, w którym obiecają naprawę ewentualnych usterek. Remont budynku ruszył. Pismo otrzymałem.
W trakcie prac w moim mieszkaniu pojawiły się pęknięcia na ścianach i suficie-wysłałem stosowne pismo do ZUM o zaistniałych usterkach wynikłych z eksploatacji rusztowania na MOIM dachu. Obejrzeć owe pęknięcia przyszło chyba z 7 osób- przedstawiciel wspólnoty, ZUM, nadzoru budowlanego, firmy remontującej sąsiadujący budynek i jeszcze ktoś. Wizyta skończyła się KOLEJNĄ OBIETNICĄ, że usterki zostaną usunięte- stosowne pismo.
Prace remontowe budynku objęły także zagospodarowanie podwórka, tj wyłożenie go kostką polbrukową - z tego co wiem prace zostały wykonane powiedzmy "przy okazji tego całego rozgardiaszu". Podwórko, kiedy nie było wyłożone kostką, przy małym deszczu zmieniało się w bagno. Teren przy którym znajduje się podwórko i budynki ma w sobie coś dziwnego- występują tu wody podskórne - co prawda nie są to podziemne strumienie, ale budynki wokoło maja problem z BARDZO wilgotnymi piwnicami.
Prace remontowe i oddanie komisyjne budynku zakończyły się w czerwcu 2012. Zostałem zaproszony na odbiór ale moje uwagi zostały zwyczajnie OLANE.
3 -4 miesiące po zakończaniu prac, na moim budynku pojawiły się pęknięcia. Niektóre włosowate, inne poważne (szczeliny 3-4mm) - wszystkie na ścianie graniczącej z placem wyłożonym polbrukiem - w budynku i na elewacji, i pojawiają się nowe - dziś odkryłem kolejne na bocznej ścianie.
Wysłałem w listopadzie 2012 pismo do ZUM z prośbą o sprawdzenie poprawności prac budowlanych - tj czy plac z polbruku ma drenaż i stosowną dokumentację. Pismo ponawiam, bo nie dostałem żadnej odpowiedzi.

Mam pytania do Kwidzyniaków:
1) czy ktoś z Was miał już podobne problemy z wyegzekwowaniem od ZUM napraw, ktróre powstały z ich winy i jak to załatwił?
2) w przypadku gdy po powstaniu placu z kostki siada fundament w moim budynku, czy Inspektor Nadzoru może pomóc mi w wyegzekwowaniu od zum usunięcia usterek?
3) czy mam odpuścić sobie pisanie pism i po prostu wezwać inspektora i założyć sprawę w sądzie i żądać zwrotu wszystkich kosztów - remont mieszkania, łatanie i klamrowanie ścian, podlanie ław fundamentowych itp?
4) czy tylko ja mam takiego pecha do ZUM w Kwidzynie?

Jestem mieszkanką budynku przy ul. Chopina i nigdy nie miałam żadnych problemów z ZUM .Wręcz przeciwnie -sprawy załatwiane miło i sprawnie.Nieznajomy Panie Jędrzeju może po prostu należy udać się do ZUM-u i porozmawiać.Pozdrawiam.

a ja sie udałam porozmawiałam i dalej mam problem- miło może i było ale juz pół roku czekam na to sprawnie- jaka rada dla mnie?

Krzysiek A jednak kobieta.

Krzysztofa ?

O dziwo 1 post w tym temacie .

Ja miałem dużo mniejszy problem z ZUM-em ale mimo to załatwienie go trwało bardzo długo. Za każdym razem panowie zbywali mnie by nie mieć problemu. Ostatecznie załatwiłem wszystko po swojej myśli, ale sprawa która powinna trwać góra jeden dzień trwała ponad 2 tygodnie.

A więc ...
Sprawa wygląda następująco, w poniedziałek poszło poleconym pisemko, dzisiaj, tj w środę, nawiedziła mnie w pracy Pani zajmująca się "ulicą" na której mieszkam, i zapowiedziała, że jutro (czwartek) o 8 rano przyjdzie z inspektorem nadzoru i inwestorem prac remontowych. Jutro opiszę Państwu co przyniosła wizyta.

@krzysiek27s- jestem właścicielem prywatnej nieruchomości, która przyległa jest do własności ZUM. Tu nie chodzi o mieszkanie w bloku, ale wolno stojący budynek, na który musiała wleźć ekipa, żeby ocieplić ZUMowski budynek. Pół roku nikt nie wywiązał się z obietnicy usunięcia pęknięć sufitu i ścian wynikłych z obciążenia budynku rusztowaniem, łażeniem pracowników po dachu oraz magazynowania na MOIM dachu części rusztowania i materiałów budowlanych.

@Bombel1916- moja sprawa trwa od pół roku

Wiem, wiem, mówię tylko, że mój problem był malutki w porównaniu do Twojego a trwał i tak bardzo długo.

Długo by opowiadać. Podobno pęknięcia ścian to nie wina osiadania fundamentu. Podobno nie ma na to wpływu wyłożone polbrukiem podwórko.
Plus taki, że pęknięcia w łazience i kuchni naprawi Inwestor na własny koszt. Dziś był u mnie pracownik firmy obejrzeć co trzeba połatać, od poniedziałku rusza z pracą.
Złożę raport jak przebiegła naprawa

I od razu takie "pospolite ruszenie" jak napisałeś post na forum

Nie wiem, czy to "pospolite ruszenie", ale wiem, że forum przeglądają nie tylko zwykli ludzie Ważne, że temat WRESZCIE ruszył. Co z tego wyjdzie? Zobaczę za tydzień.

TEMAT zamykam, bo nie chce się bardziej wkur@#%&*

Znaczy: nie poszło

Znaczy: poszło, ale szkoda słów na jakość wykonanych prac. Pociesza mnie fakt, ze chociaż te 150zł musieli wydać...