w ubieglym roku skorzystalam z uslug jednego z prabuckich geodetow (na razie nazwisko pana pomine) ktory mial mi zmierzyc dwa pola ktore zglaszalam jako uprawiane do agencji rekstrukturyzacji. facet wykonal woja prace, pola zmierzyl i wystawil mi zaswiadczenie. ja wypelniajac wniosek spisalam dane z jego "kartki". niedlugo potem zostalam wezwana do agencji, udalo sie sie rozwiklac problem okazalo sie bowiem, ze pan pola moze i zmierzyl dobrze, ale na zaswiadczeniu pomyslil numery dzialek. czyli pole powiedzmy A mialo powierzchnie pola B i odwrotnie. wyszlo wiec na to ze na dzialce o powierzchni 1.71 uprawiam 2.5 hektara a na dzialce 5.61 uprawiam 0.75 hektara.
z tego powodu agencja dokonala w moim gospodarstwie kompleksowej kontroli i z tego tez powodu do dzis dnia nie otrzymalam jeszcze dotacji za rok 2012, ktore w przypadku braku bledow we wniosku mialabym na koncie w grudniu 2012.
proby polubownego zalatwienia sprawy z panem geodeta mi sie nie powiodly, bo pan, owszem, nie umywa rak jak twierdzi ale.......na tym koniec dzialania z jego strony......
prosze mi pomoc, interesuje mnie-kto nadzoruje prace geodetow oraz jakie Waszym zdaniem powinnam podjac kroki? jak to ugryzc?
-- 4 kwi 2013, 2013 10:54 --
musze jeszcze uscislic, ze w zwiazku z bledem we wniosku nie zablokowano mi wyplaty swiadczen wylacznie za w/w dzialki, ale za wszystkie zglaszane i chodzi o niemala kwote bo o ok 20 tys zl. ktora koniec, koncow bedzie mi wyplacona tylko po prostu nie wiadomo kiedy...
w ostatnim pismie z agencji dostalam informacje, ze termin rozstrzygniecia sprawy przesunieto na 30.05.2013 ze wzgledu na cyt: "skomplikowany charakter sprawy"