W ostatnim numerze jest zamieszczony artykuł pod powyższym tytułem. Wiem że wywołam tym co napiszę kontrowersje, ale jest sprawa która tak jak bulwersuje p. Galickiego tak i mnie wpienia. W czym rzecz, jakieś dwa lata temu był poruszony przez Spółdzielnię Pomezania temat przebudowy ulicy przy bloku o adresie Reymonta 9, wabikiem była pełna partycypacja w kosztach Urzędu Miasta. Odpowiedź mieszkańców była negatywna z powodu ograniczenia miejsc postojowych oraz przesunięcie parkingów niemal pod sam blok. Temat przycichł na pewien czas, obecnie próbuje się załatwić temat w inny sposób, otóż zaistniała nagła potrzeba stworzenia drogi dwukierunkowej wzdłuż tego bloku aż do ulicy Polnej. I to w czasach gdy wszędzie wyprowadza się ruch ze stref zamieszkania i wprowadza drogi jednokierunkowe. Geneza tej potrzeby jest zupełnie inna. Istnieje osoba, która odgraża się od dawna że i tak będzie jak ona chce, ma ta osoba bliskie pokrewieństwo z inną osobą z miłościwie nam panujących. Nie wymieniam nazwisk i stanowisk bo nie byłem świadkiem tych objawień, ale są tacy którzy to słyszeli. Tyłem do rzeczonej ulicy stoją domki których wjazdy są z ulicy Kasprowicza i marzeniem każdego właściciela tych domków jest dodatkowy wjazd od ulicy Reymonta i o to właśnie w tym chodzi. Pewnie gdybym był właścicielem takiego domu też by mi na tym zależało, ale jest też interes większości przeciw mniejszości i parcie naszych władz miasta do negowania tego interesu jest w wysokiej mierze zastanawiające. Ulica jest na gruntach miasta, ale miasto w ostatnim czasie nie remontowało jej ani chodników i dojść do klatek schodowych. W ostatnim czasie z funduszu remontowego zostały odnowione chodniki i załatana droga i teraz z powodu prywaty i ambicji jednostek szlag miałby to trafić. Jestem oczywiście zainteresowany bo w rzeczonym bloku mieszkam, kupiłem nieruchomość w zastanej od dziesiątków lat rzeczywistości, ktoś chce zrobić komuś dobrze za społecznie pieniądze a innym którzy są większością pokazać miejsce w szeregu. Wiem że p. Galicki ma opinię ...... ja bym powiedział człowieka nerwowego i bezkompromisowego, czasem jego argumentacja jest trudna, ale do licha ma facet rację. Czasy siedzenia cichutko mijają, od biedy są środki masowego przekazu które się karmią tego typu newsami. Panowie z ratusza, jest tyle dobrych rzeczy do zrobienia w mieście, zajmijcie się tym, chyba że chcecie odejść niegodnie.

Pomijając kretyński pomysł, w wyniku którego ludzie będą wychodzić z klatki bloku pod koła samochodów- jeśli prawdą jest, że stoją za tym koligacje rodzinne i jeszcze osoba spokrewniona uważa je za argument ostateczny w dyskusji, to nic tylko sprawić , by tematem zajęły się media ogólnopolskie.

A nielepiej w tym miejscu zrobić odrazu RONDO ,po co kombinować z ulicą dwukierunkową.Przecież kolejne by się przydało i Nazwa by się znalazła,pal licho parking .

Rondo ma też być na skrzyżowaniu Kasprowicza z Reymonta a nazwa na razie nieznana.

Kiedyś ludzie dbali o przestrzeń tuż przed klatką, siali kwiatki itp, dziś przed większością bloków rośnie trawa, co w cale nie oznacza, że mają tam być parkingi. Ale nikt, kto projektował nasze osiedla w latach 70 nie myślał o tym, że każdy mieszkaniec będzie miał jedno, a czasem nawet dwa auta i stąd pojawił się problem.

Blok ma około 60 mieszkań, ile jest aktualnie miejsc parkingowych, ja obstawiam, że jest ich mniej niż mieszkań, a ile pozostanie po takiej "modernizacji?

Drosik, a ile nowych miejsc parkingowych się utworzy , gdy doda się jeden pas ruchu? Wiesz chyba, o który blok chodzi i jakie jest jego otoczenie, prawda? Tym bardziej, że mieszkańcy tych kilkudziesięciu mieszkań są przeciwni zmianom. To kogo próbuje się zatem uszczęśliwić?

Zieleń pod tym blokiem ma się zupełnie nieźle, mieszkają 73 rodziny, miejsc parkingowych jest 42. Ewentualny nadmiar energii władz i ich żarliwy zapał budowlany, mógłby pójść właśnie w stwarzanie nowych miejsc parkingowych.

Nie to, żebym się czepiał, ale ten blok znam, bo sam w nim mieszkałem. Ja wiem, człowiek przyzwyczaja się do pewnych rzeczy i stanu, w jakim mieszka od lat. Tak z mojego punktu widzenia to operacja z przeniesieniem parkingu pod blok ilość miejsc parkingowych zwiększy a nie zmniejszy. W tej chwili są tam dziury (ok, nazwijmy to zielenią) niewykorzystane, po zrobieniu parkingu po całej długości bloku byłoby miejs więcej o te właśnie dziury. Czy jest czymś dziwnym, że parking jest przy bloku? Dla mnie to dość naturalne patrząc na np ulicę Szeroką. Argumentów można by wyczarować więcej. Że np dziecko biegnące do samochodu nie musi przebiegać przez ulicę, że z zakupami jest bliżej do drzwi klatki itd. No i argument z dojazdem od tyłu do domków na Kasprowicza też nie do przecenienia, bo ustawienie tych domków rzeczywiście nie pozwala na wjazd samochodu od tyłu. Taka ulica jest z drugiej strony Kasporowicza i jakoś to nikomu nie przeszkadza. Może bym się obawiał zwiększenia ruchu samochodowego, jakby taka droga powstała mi pod nosem i to byłby chyba dla mnie największy dylemat, tym bardziej, że kompletnie nie wiem po co ta jezdnia miałaby być dwukierunkowa.
Ale oczywiście największym dziadostwem jest załatwianie sprawy "od tyłu" - mam plecy to ja wam pokażę i nie interesują mnie głosy, że nikt mojego planu nie akceptuje.
Aha. Jeszcze jedno mi się przypomniało. Napisałeś Andrzej, że każdy mieszkaniec ulicy Kasprowicza marzy, żeby mieć dojazd od tyłu do swojej chałupy. Co w tym dziwnego? A pomyśl, jak się czuli ci, co mieszkali tam w latach, kiedy ktoś zapukał w latach 70 do ich drzwi z informacją, że zabierają im działki, które mieli za domami, bo będie tam blok. Ja sam jak przez mgłę pamiętam, jak tacy dwaj smutni panowie zjawili się u nas w domu na Żeromskiego, przynieśli kwity i jednym podpisem zabrali nam sad, jaki mieliśmy za domem. Także nie pluj na tych z Kasprowicza, bo historia lubi zataczać koło.

Czy w przypadku takiej zmiany nie powinny odbyć się konsultacje społeczne?

Drosik - ale nie brałeś dziś nic prawda? wiesz jakie znaczenie mają takie konsultacje prawda?

To czy ja coś biorę to moja prywatna sprawa


może nas wszystkich uświadomisz

A więc po kolei:
Obecne dziury w parkingu (kępy zieleni) z inicjatywy mieszkańców miały zostać usunięte, niestety odpowiedź ratusza brzmiała "nielzja" zieleń święta jest i basta. W omawianym projekcie świętość zieleni jakby traci znaczenie. Ulica Szeroka szeroką jest nie tylko z nazwy, samochody tam parkujące zachowują większą odległość od bloków niż obecnie to ma miejsce na Reymonta. Ciekawym i osobnym tematem na Szerokiej jest ścieżka rowerowa która praktycznie w całości przysłonięta jest przez parkujące tam samochody. Z drugiej strony Kasprowicza jest faktycznie ulica i w dwóch miejscach są wkomponowane parkingi podobnie zresztą jak u nas, a więc nie wiem o co "kaman". Jak się nie chce ruszyć czterech liter to wystarczy skorzystać z maps.google.com i użyć street view i wszystko staje się jasne, przynajmniej będzie wiadomo o czym pisać. Nie wyrażałem wcale zdziwienia marzeniami właścicieli domków z ulicy Kasprowicza, ba nawet ich rozumie, pisałem o interesie większości przeciw interesowi mniejszości - nic więcej. Co do wykupu dawnych ogrodów to obecnie takie zjawiska też mają miejsce, zawsze powodowane jest to wyższą koniecznością i szeroko pojętym interesem społecznym. Wykup jak sama nazwa wskazuje jest transakcją wiążącą i zawsze można było drogą kupna nabyć grunty w innym miejscu. Nie sposób zjeść ciastko i mieć ciastko, no chyba że w innym stanie "skupienia". W czasach TVP-Walendziak występowała gaździna Bigosowa, której misją było mędrkowanie i przygotowywanie gruntu pod darmową prywatyzację przez dawnych właścicieli Tatrzańskiego Parku Narodowego. Kapeć jeśli ci dwaj smutni panowie zabrali Wam sad bez wynagrodzenia to Ty jesteś niesłusznie poszkodowany przez reżim a jak panowie byli naprawdę "smutni" to może nawet i kombatant. No i znajdź mi miejsce gdzie plułem na tych z Kasprowicza. Z innej beczki to chciałbym widzieć plany przestrzennego zagospodarowania rzeczonego terenu.

-- 16 sty 2014, 2014 16:17 --


Drosik sam widzisz jak są oceniane wystąpienia przeciw SYSTEMOWI.

To, że ktoś ma inne zdanie niż Ty nie znaczy, że wspiera SYSTEM

Aszastra chyba się trochę w tym pogubiłeś.

Ależ skąd. Panowie przynieśli kwity do podpisania, po czym zapłacili. Zabrano nam 100 krzaków porzeczek, 60 drzew śliwek i gruszę. Cena oczywiście była taka, że za to można było kupić parę wycieruchów na hali w Gdyni.
Ale fakt faktem, należałoby pokazać jak chłop krowie jak to ma wyglądać. Sam jestem ciekaw.