Dobra dzisiaj w domu nie nocuję idę robić dzieci.

Oj, to się Szefowa ucieszy Z wolnej chaty. Albo nie...

Kiedyś bardzo dużo było rodzin wielodzietnych, ale i utrzymanie (koszty utrzymania) rodziny były mniejsze:

Ciuchy -czasami jedna, dwie pary spodni wystarczały na dwa lata, dopóki się z nich nie wyrosło, albo aż się rozleciały.Te ciuchy na co dzień, do zabawy, cerowało się do oporu (łata na łacie) nikt się tego nie wstydził.Były ciuchy na co dzień, do pracy, do zabawy i były ciuchy na niedzielę.

Jedzenie - też nikt nie był wybredny kopytka ,zupa szczawiowa,ziemniaki z zsiadłym mlekiem i koperkiem, czasami do tego jako sadzone, chleb ze smalcem, albo z cukrem. Która gospodyni jakie miała pomysły na jedzenie, tak kombinowała, czasami trzeba przyznać że były to fantastyczne potrawy z niczego.

Rozrywka-jak miało się piłkę do gry w nogę to wystarczyło, na rower i inne luksusy zarabiało się w czasie wakacji na polu przy zbieraniu groszku.Na kino zarabiało się zbieraniem butelek i złomu.

Szkoła- za darmo, używane książki, ważne przez dziesięć i więcej lat.Wakacje, kolonie obozy, za darmo. Żadne dziecko nie siedziało w domu w lato jak nie chciało.

Lekarstwa, czy leczenie - było (można powiedzieć bezpłatne) ,wysoki rachunek w aptece, to kwota rzędu kilku złotych, mały rachunek-kwota kilkudziesięciu groszy.

W tamtych czasach ludzie wcale dużo nie zarabiali. A takie luksusy jak pralka (wirnikowa), telewizor (czarno biały), lodówka (50 litrów), dywan, mebel,itp.. brało się na raty.
Owszem zdarzało się że była rodzina zamożniejsza i żyło im się trochę lepiej i dzieciaki miały więcej, ale to była rzadkość. W komunie wszyscy musieli mieć po równo.

Ludzie nie zastanawiali się nad kosztami. Większość rodzin to były rodziny wielodzietne, nikt nie przeliczał czy da radę czy go będzie stać na jeszcze jedno dziecko, i jeszcze jedno dziecko, i jeszcze.....

Mieszkało się w warunkach bardzo skromnych.
Wyobrażacie sobie, czasami czwórkę dzieci w jednym małym pokoiku piętnaście ,dwadzieścia metrów kwadratowych. To było normalne. lekcje odrabiało się na zmianę, bo pomieścić się przy stole nie można było. A cała rodzina na przykład sześcioosobowa, na 45 metrach kwadratowych, musiała się pomieścić, itd.itd.itd.....

Dzisiaj takie warunki i takie życie to jest niewyobrażalne. No ale czasy się zmieniają i to na lepsze. No i dobrze!!

Dzisiaj sami sobie odpowiedzcie jakie są koszty utrzymania rodziny nawet małej rodziny.

A jakie dopiero trzeba by było mieć dochody, żeby utrzymać (w godnych ) warunkach sześcioosobową rodzinę:
Komputery, komórki , jedzenie, ciuchy-(markowe) dzisiaj już bez tego się nie da. Starsze dzieciaki, chcą mięć już motocykl, samochód. Dzieciaki muszą mieć własne, osobne, umeblowane, wyposażone, pokoje, chcą co roku jeździć na kosztowne wakacje,itd.itd.itd....

Dlatego,tutaj trzeba szukać przyczyny małego przyrostu naturalnego, i dzisiaj jak się ktoś decyduje na dziecko-dzieci to się nad tym głęboko zastanawia, nie da się żyć tak skromnie i tanio jak kiedyś. Dzisiaj koszty są ogromne!

Dokładnie tak. Wystarczy policzyć, ile pieniędzy wydajemy na, wydawać by się mogło podstawowe, potrzeby: tv, internet, telefony, samochody (kupno to nie wszystko - kolosalnym kosztem jest utrzymanie takiego auta, a coraz częściej dwóch w rodzinie). Spójrzmy, jakie rachunki płacimy za prąd, jakie w sklepach, ile wydajemy na pierdoły, które tak naprawdę do życia są nam zupełnie zbędne. Zobaczmy, ile kasy wywalamy na jedzenie, które później ląduje w koszu. Ile wydajemy, bo trzeba się pokazać sąsiadowi, koledze z pracy itd.
Porównanie z komuną może nie jest zbyt szczęśliwe, bo w tamtych czasach marzyliśmy o tym, żeby mieć tyle, co mamy dziś. Kiedyś wychodziło się z założenia, że jak 4 gęby się najedzą to i piąta z głodu nie padnie.

Przecie natura sama reguluje czy nas jest więcej czy mniej. Pokaż mi takiego co decyduje się na dziecko bo mu państwo da ulgę podatkową na dziecko, albo kredyt preferencyjny . Zbędna polemika i post bez sensu. Jak kogoś poruszyła ta informacja, że jest nas coraz mniej to do roboty [/quote]

Nie powiem , lubię tę robotę , ale na dzieci już jestem ciut za stary

Ja też, ale starać się trzeba.

A w takiej Anglii rodzi się tyle polskich dzieci , że jak podrosną , to jak radzi Max "Kolanko"
zrobimy referendum , no i przyłączymy Albion do Polski , albo będziem mieć kolonię

Nie damy rady - muzułmanie są na pierwszym miejscu.
Tam będzie Kalifat Brytyjski zamiast V RP.

punky, nie będzie,tylko już jest.

Niedobrze trzeba wezwać Wikingów na pomoc , ale u nich z dziatwą też krucho !
Wychodzi na to , że znowu musimy liczyć tylko na własne ....... siły !

U Wikingów też niedługo będzie półksiężyc na fladze.

Heheheh i dobrze niech się gryzą w tyłek teraz. Jak w pubie spotkałem kilku Norwegów to po pytaniu co w Oslo pospuszczali łby.
Dałem im dobrą radę głosujcie tak dalej

My Polacy też głosujemy jak "osioły" i po wyborach nie sprawdzamy na bieżąco , co kombinują nasi wybrańcy - no mamy za swoje
sorry , ale taki mamy naród !

sorry, zaraz mnie strącą do politykierów

Na pohybel waszego gadania wczoraj na świat przyszła mała Dzajant-owa. E-kwidzyn rośnie w siłę

Może obywateli mniej, ale obywatela jakby więcej. Już tak jest jak obywatel obrasta w tłuszcz to prokreacja jakby mniej go interesuje. Inna sprawa to to, że gdy finansowo jest jako tako to u większości włącza się myślenie, czy przypadkiem następna gęba do wyżywienia nie zepchnie nas do kasty pariasów. Kiedy już się nim jest to staje się to obojętne, modzie na dzietność ulegają zamożni, pozostałym jak się przydarzy to udają że są trendy.