Nie ma się co wydawać, ja już tu napisałem, że lekarz rodzinny ma płacone za godzinę. Coś tam Ci dzwoni, ale nie do końca. Ryczałt o którym piszesz trafia do budżetu przychodni, i z tego jest pokrywane wszystko o czym w tym temacie było napisane. Lekarz na swojej liście może mieć 100 pacjentów, albo 2000 ale wypłatę ma stałą według umowy kontraktu.

A to to chyba zależy, czy lekarz jest właścicielem przychodni, przedsiębiorcą, czy pracuje na etacie u krwiopijcy innego lekarza.

Pisałeś o lekarzu pierwszego kontaktu czyli rodzinnym i trzeba to rozgraniczyć.

Polecam lekturę: https://docs.google.com/file/d/0B6JeW8R ... view?pli=1

No i?
Bo jak na moje to ja tu czegoś nie rozumiem. Jak prowadzę firmę, mam dużo roboty (tutaj pacjentów), nie daję sobie rady sam, to zatrudniam pomocnika. Pani lekarz napisała, że przyjmuje dziennie i 100 pacjentów. Dlaczego? Czy przypadkiem nie dlatego, żeby jej więcej kasy w kieszeni zostało?
Ja patrzę na to w ten sposób. Z linka, jaki pokazałem wcześniej wynika, że budżet jednej prywatnej praktyki lekarza rodzinnego, jednoosobowej, to ok 25 tysi pln. Jakie może mieć koszta? 2 pielęgniarki po 3 tysie pln, najem pomieszczenia (2 tysie starczy?), prąd (500?), jakieś tam materiały potrzebne do badań (patyczki do oglądania gardła czy co ino - 1000?). Niech się zamknie koszt w 10 tysiach. Zostaje 15, tak? Ile z tego wyda na badania, za które musi płacić? Tego nie wiem, bo tu jest jego oszczędność.
Wszystko to przy jednym lekarzu zatrudniającym 2 pielęgniarki i mającym pod opieką 2,5 tysiąca ludzi.
Jeżeli jednak nasz lekarz jest biznesmenem i załóżmy, że prowadzi przychodnię dla 7,5 tysiąca ludzi. Budżet zwiększa się do 75 tys, nasz lekarz biznesmen zatrudnia dwóch lekarzy na godziny ( załóżmy, że pracują tam po 4 godziny dziennie i zarabiają po 5 tysi miesięcznie. Oczywiście najem miejsca kosztował będzie więcej, bo i więcej musi być miejsca - ze 2 gabinety, jakieś ambulatorium itd. Więc tak - lekarze kosztują 10 tysi, pielęgniarki niezmiennie 6 tysi, bo dwie wystarczą, czynsz 5 tysi, prąd tysiak, inne 3 tysie. Czyli bez badań koszty wynoszą 25 tysi.
Oczywiście moje obliczenia napewno nie oddają całokształtu, ale mam wrażenie, że tak to może z grubsza wyglądać. No chyba, że ktoś mnie naprostuje i wskaże, gdzie jest błąd.
Pewnie jak w każdym biznesie, jednym idzie lepiej, innym gorzej. Ale czy sam dyplom lekarza powoduje, że jest on dobry i musi zarabiać krocie?

kapec, widzę, że jesteś ekspertem w prowadzeniu POZ. Napisz może do Ministra i zaproponuj swoją pomoc tym, którzy zdecydują się otworzyć nową placówkę. Przedni biznesplan, ja biorę kredyt i wchodzę w ciemno. Ktoś też ma ochotę?

Ależ nie jestem ekspertem. Tyle, że jak zaczynają się pojawiać jakieś kwoty, to dziwnym zbiegiem okoliczności lekarze nabierają wody w usta zasłaniając się przede wszystkim dobrem pacjenta. Dlaczego nie można napisać jasno: ja, lekarz, zarabiam x. Uważam, że to za mało, bo nie po to się uczyłem. Uważam, że kwota y jest bardziej odpowiednia. I tyle.

Zarobki lekarzy są znane, proszę bardzo: http://pieniadze.gazeta.pl/pieniadz/1,1 ... to__O.html

6216 PLN brutto, od tego trzeba zapłacić podatek 18% (1120 PLN oraz ponad 1000 PLN ZUSu), zostaje kwota lekko ponad 4000 PLN.

Z tych 4000 PLN trzeba opłacić szkolenia (w tym bilety, hotele, materiały), drogie ubezpieczenie OC i masę innych małych rachunków jak usługi księgowe czy opłatę dla OZZL.

Gdzie są wielkie pieniądze o których piszecie? Znam magazynierów, którzy zarabiają więcej i wcale mnie to nie boli

Ja zamiast zaglądać ludziom do portfeli uczę się nowych rzeczy, by kiedyś mieć lepiej w życiu i Tobie też życzę byś mógł ten cały zapał pisania liczb z kapelusza poświęcić na pożyteczne rzeczy.


Aaa, tu są miliony lekarzy rezydentów: http://www.infor.pl/prawo/zarobki/zarob ... entow.html

Aż się rozpłakałem nad tą niedolą.

To się nazywa labilność emocjonalna.

Chciałby Pan jeszcze coś mądrego napisać?

Wydaje się że wystarczy Twoich i moich mądrości. Być może ci z którymi (lekarze) miałem styczność pochodzą z innego wymiaru a gdzieś pośród ludu koegzystują biedni i empatyczni doktorzy o których nie mam pojęcia. To jest wersja hard mojej odpowiedzi, wiem że są tacy którzy za szmalem nie biegają, ale zdaje się że większość nie pracuje za 4 tys. na rękę, chyba że do specjalizacji i na jednym etacie.

Po pracy etatowej może się Pan zająć hodowlą jedwabników. Podobno na tym można dobrze zarobić, ale to już pewnie @kapec się wypowie

Ma Pan rację, wystarczy. Nic już tu nie napiszę, mam nadzieję, że chociaż jedna osoba zrozumiała a Pan, no cóż...

I co prywatnie przyjmujący Lekarze w Gabinetach w godzinach pracy w szpitalu oczywiście (na terenie szpitala Państwowego lub przychodni) opłacają podatek z kasy która biorą do kieszeni to naprawdę w jakiejś Afryce mieszkam a nie w Polsce ha ha .4 tyś to chyba za 1 dyżur w pogotowiu itd. można wymieniać jak lekarze wykorzystują państwowe szpitale i przychodnie do zarabiania kasy za darmochę bo zwykły obywatel nie ma możliwości pracować(dorabiać ) na 2 etatach naraz w jednym czasie jak Lekarze .I powiesz mi jeszcze że pan doktor X który brał prywatnie do ręki 150 zł za wizytę w miejscu X był tak dobrym obywatelem i odprowadził za to podatek ha ha nie to chyba jakaś kpina ps.

Raz, dosłownie jeden raz, zdarzyło mi się, że lekarz dał mi paragon za wizytę. Od tego roku bodajże ma być wprowadzony obowiązek posiadaja kas przez lekarzy, zobaczymy, jak to w praktyce będzie wyglądać i jak przełoży się na cenniki. Choć coś mi podpowiada, że raczej ta niewątpliwa "strata", czyli danina dla państwa zostanie przerzucona tradycyjnie na petentów, bo przecie medyk se od ust nie odejmie

Mnie nigdy nie udało się otrzymać potwierdzenia zapłaty za usługi lekarskie. Natomiast potwierdzam, ze lekarze inkasują pieniadze w czasie pracy, za który płaci NFZ, na sprzęcie w poradniach opłacanych przez NFZ. W kolejce stoją pacjenci NFZ i tzw. prywatni. Obrza mnie to, ale czuję się bezradna wobec bałaganu stworzonego przez system ministerstwa i nieuczciwość niektórych lekarzy.