Problemem nie jest moj niebyt w Kwidzynie, tylko stan tego co po latach w Kwidzynie zastałem.
Stan miasta.
Ja tu nie mieszkam, ja na codzień nie muszę poruszać sie tymi dziurawymi, z licznymi wybojami drogami, krzywymi chodnikami, które nawet po kilku dniach od opadów śniegu nie są należycie uprzątnięte, nie muszę jeździć autobusami, które w mojej ocenie w ogóle nie powinny być do ruchu dopuszczone ze względów bezpieczeństwa (brak pasów), ekologicznych (obłoki z rury wydechowej jak z komina IP), czy po prostu estetycznych (brud i smród, to chyba totalny brak szacunku dla pasażerów kupujących bilet na przejazd, w końcu zwykłe umycie tapicerki, szyb, podłogi kosztowo jest tańsze niż kupowanie nowego taboru. Może być biednie ale schludnie

).
Ulica Lotnicza, Żwirowa, Braterstwa Narodów, znaczna część Kościuszki,Warszawska, Hallera...to jakiś poligon?
Czy miasto, które od wielu lat nie potrafi sobie poradzić z ruinami kina Tęcza tak naprawdę działa?
Tylko proszę nie tłumaczyć tej sytuacji sloganami, że własność prywatna itd...
Ile lat można robić kampanię wokól mostu? Życie płynie dalej. Most miał byc wielką szansą. Tymczasem został wybudowany i co? Czy są plany rozwoju tego miasta? Czy poza staus quo ktoś ma tu jakieś plany, jakieś pomysły? czy coś poza potworkami typu Centrum Liwa jest realizowane? - i nie chodzi mi o kolejny blok stawiny w centrum mista czy centrum handlowe.
Wiele, wiele lat temu Kwidzyn był pięknym zielonym i czystym miastem. Wiem, że pora roku temu nie służy, wiem, że być może wyolbrzymiam ale to efekt krytycznego spojrzenia kogoś kto miasto to ciągle lubi i wiele lat tu nie był.
Wygląda TO źle. Obco, pusto, byle jak. W tym mieście przecież jest przemysł! Jest praca, może byle jaka ale jest! Miasto ma dzięki temu wpływy z podatków. Mieszka tu sporo ludzi. To nie jest np.: Chełmno nad Wisłą - bez przemysłu, miasto "starych ludzi", z którego po wstapieniu do EU wyjechało 30% młodych mieszkańców.
Ja temu miastu życze jak najlepiej z całego serca ale uważam, że brakuje tu gospodarza. Kogoś kto dba i rozwija. Nie marudzę bo wyobrażałem sobie, że wszystko powinno być nowe i błyszczące.
Ale tak, jak któryś z przedmówców napisał - można odebrać porządnie wykonaną robotę i pilnować wykonawców. Wymagać napraw w ramach gwarancji, moża dbać, by nie jedynie przekazywać środki na odśnieżanie znajomemu królika ale pilnować by wykonawca wywiązał się ze zobowiązania... Można pilnować by właściciele posesji dbali o otoczenie. Tymczasem mam wrażenie, że wszystko jest pozostawione samemu sobie.
...i jakoś się toczy. I trwa. Tylko czy o stagnację i marazm chodzi w życiu?
Pszczelarzu - potrafisz coś poza inwektywami wnieść do tego wątka?