Pozwolę sobie zabrać głos. Kilka osób może mnie kojarzyć z mniejszej lub większej działalności lub prób działalności w Kwidzynie. Tym bardziej ewentualny zarzut malkontenctwa będzie nic nie warty.
Od ponad roku nie mieszkam już w tym mieście. Życie jest dla mnie dobre, zaręczyłem się, mam ciekawą pracę, do Kwidzyna raczej szybko nie wrócę.
Do Kwidzyna zjawiam się tylko odwiedzić rodzinę i przyjaciół, którzy jeszcze tutaj "trwają". Jest ich jednak coraz mniej.
Kwidzyn jest pięknym miastem, idealnym przykładem miejscowości, gdzie czas płynie wolniej. Lubię tu przyjeżdżać gdy mam dość pędu większych miast. Problem w tym, że po 3 dniach już mi tęsknota przechodzi i zaczyna mnie nosić. O godzinie 19 w piątek można się przejść środkiem ulicy w centrum miasta i z zamkniętymi oczami przejść kilkadziesiąt metrów nim ktoś na ciebie zatrąbi (próbowałem).
Ten spokój i stan zawieszenia w czasie, z totalnym "nicniedziejstwem", nie byłby tak dokuczający, gdyby istniały sensowne połączenia komunikacyjne z innymi miejscami.
To miasto nie jest dobre dla jednostek odstających od normy. Osobom, którym "się chce" przestaje się chcieć gdy pojawia się rodzina i trzeba zarobić na chleb. A praca w Kwidzynie jest taka jak każdy wie - 3 (może 4) sensowni pracodawcy, którzy godnie płacą i zapewniają względnie stabilne zatrudnienie... i administracja (słabo płącą, ale stabilnie).. i cała gromada Januszy Biznesu.
Jeżeli nie jesteś prywatnym przedsiębiorcą to nie zarobisz w Kwidzynie. W pewnym momencie trafiasz na szklany sufit i wyżej nie podskoczysz. W pewnym momencie może pojawić się frustracja i syndrom klatki. Nie będę tutaj wchodził w szczegóły, ale odkąd nie mieszkam w Kwidzynie śpię w nocy jak zabity ( nie trzeba żadnych leków nasennych, którymi musiałem zmuszać się do snu mieszkając w tym mieście ). Czuję, że żyję.
I teraz podsumowanie - Czy ten spokój i flegmatyzm Kwidzyna jest zły czy nie? Uważam, że jednak dobry, wbrew temu co moglibyście wysnuć z powyższych zdań.
Ja do Kwidzyna kiedyś wrócę, nieprędko, może za 10 - 15 lat, nie wiem kiedy to będzie. Dobrze się tu chowa dzieci. Może wrócę tutaj już jako przedsiębiorca, z niezależnym źródłem dochodu. Wiedząc, że w każdym momencie mogę doładować się emocjami w większym mieście.
Kwidzyn to fajna baza... chociaż nie dajcie sobie wmówić, że to centrum wszechświata i rodzynek pomorza bo faktycznie dla niektórych, podobnych do mnie, trawa może być bardziej zielona na drugim brzegu. Jest miejsce na mapie i dla "Kwidzynów" i dla "Warszawów"
A ludzie mają możliwość wyboru gdzie chcą mieszkać.
Do zobaczenia (być może) na Festiwalu Grass Roots .