Niestety trudno się ze stwierdzeniem, że Kwidzyn umiera nie zgodzić. Zgadzam się z tym, że kiedyś można było iść "na miasto" i spotkać kogoś znajomego w knajpie czy pizzerni. Dzisiaj umawiam się z kolegą na piwo i siedzimy w pustym pubie jak ciołki.
Ja mieszkam tu cały czas i zapowiada się na to, że nie zmieni się to zbyt szybko, a może i nigdy. Jednak ja jestem już ustabilizowany życiowo, pracujemy razem z żoną, mam jakieś tam zasoby żeby sobie i dzieciakom czas co weekend zorganizować. Niestety wiem, że jakbym był młodszy to na pewno wybrał bym inną opcję i inne miejsce na ziemi. Nie wiem czy za granicą ale na pewno nie w Kwidzynie. Ostatni weekend dla przykładu miałem okazję być w Grodzisku Mazowieckim. Miasto mniejsze od Kwidzyna (27 tys. mieszkańców) ale z ciut lepszym budżetem to fakt. Widać w wielu miejscach, że też brakuje kasy, bo i chodniki dziuraw i drogi nie najlepsze ale jedno co mnie zadziwiło to gwar w parku jaki zastaliśmy około godziny 20.00 wieczorem. Piękny plac zabaw dla dzieci (żaden kwidzyński się nie umywa), w parku obok profesjonalne ścieżki dla rolek, biegaczy itp., obok knajpka z leżaczkami na świeżym powiatru. Najważniejsze co przykuło moją uwagę to ludzie, a właściwie ich ilość . Na placu tłok, na ścieżkach i ławeczkach pełno, w knajpie żadnego wolnego stolika koce porozkładane na trawie itp. itd. Od tambylców wiem, że nie był to przypadek i że często tak jest. Tak wiem, że bliskość stolicy powoduje, że jest to po części jej sypialnia, a ludzie nie muszą od razu szukać pracy za granicą jak największy pracodawca ma chwilową dekoniunkturę ale bardzo mi się tam spodobało. U nas o tej porze życie zamiera, a w parku tylko psie gówna i żulernia. Szkoda.

Moim zdaniem nie jest aż tak źle.
Wiadomo, że ludzie stąd wyjeżdżają z różnych względów, stąd te pustki w knajpach.
O mieście świadczą przede wszystkim mieszkańcy, jak ktoś chce to zorganizuje sobie czas.
Nie jest też tak, że nic się nie dzieje. Polak ponarzekać też lubi, umówmy się.
Ja w każdym bądź razie wracam tutaj na stałe z miłą chęcią .

Film kręcony rok temu:
Piątek, godzina 19, deptak.


https://www.youtube.com/watch?v=78pxbp9ibiE

Bydgoszcz wygląda inaczej?

Kurde, zostałem uprzedzony;-).
Miałem napisać:
Niech zgadne, a tymczasem w Bydgoszczy...
Bez spiny:-).

Bez sensu . Bydgoszcz umiera?

Bydgoszcz ? A gdzie to jest

Niektórzy mówią na to Bromberg ,ale niewiem co to znaczy .Jakaś herbata wojskowa czy cóś

Śmiać się można, ale kiedyś deptak to był główny punkt spotkań. Nie było wolnej ławki przy bibliotece. Obowiązkowo trzeba było spalić papieroska, zaopatrzyć się w spożywczaku w piwko i szło się dalej do klubów/pubów.

Może dlatego że my i nasze towarzystwo się zestarzeliśmy i przestalismy przesiadywać na deptaku - a młodzi spotykają się gdzie indziej? I nie nam wiedzieć gdzie?

To ta wioska koło lotniska, na obrzeżach Torunia, co wszyscy się tam na rynku spotykają

ta dzielnica fordonu?

Place zabaw też umierają. Wszystkie dzieci teraz przed komputerami....Takie czasy mamy.

W Bydgoszczy jest ok, nie nudzę się Też spokojnie jest w porównaniu do większych miast. Warszawa przykładowo mnie męczy po trzech dniach. Chciaż ostatnio Toruń często odwiedzam - fajna starówka i dobra Capoeira.

Trochę mi przeszkadzają imprezowicze bo mieszkam przy Bulwarach a tam ludzie po imprezkach lubią sobie posiedzieć na ławkach z sokami do późna. Jest czas na życie, praca jest (można wybierać), korków nie ma. Ceny za mieszkania podobne jak w Kwidzynie.

Prosze mnie tu źle nie odebrać bo czasami mam wrażenie, że takie złośliwe odzywki sugerują myślenie - o! Patrzcie! Pojechał do dużego miasta i teraz udaje panicza. Nie jest tak bo daleko mi do arogancji i lubię (czasami) spokój Kwidzyna. Jednak będę piętnował każde próby propagowania sztucznej i napompowanej postawy, że niby w Kwidzynie jest wszystko i jest ogólnie super więc spadaj dziadu. Kwidzyn osiadł na "laurach" i kisi się w własnym sosie. Na pewno stać to miasto na więcej...

Krzyś, Bydgoszcz jest OK, mój synek tam studiuje, polecam odwiedzić Fordon, Dolinę Śmierci.