Zacznę może od tego:
chester napisał(a):
Grzechu, a co teraz odpowiesz? Twoja wypowiedź z przed roku: Założono, że udzielonych zostanie 150 pożyczek na rozpoczęcie działalności gospodarczej. Co będzie, jeśli nie znajdzie się tylu chętnych? Dawać pieniążki na siłę, czy na sztukę?
Jak sam słusznie zauważyłeś - moja wypowiedź pochodzi sprzed roku. Tym samym odnosiła się do sytuacji, jaka była przed rokiem.
W zasadzie na tym można tę część wypowiedzi zakończyć, gdyż kwestia ta w Twoim wykonaniu niebezpiecznie zbliża się do erystyki.
Ale dla jasności: rok temu, gdy to pisałem, zarejestrowanych było (wszystkie liczby to średnia miesięczna za dany rok) średnio 3435 osób, w niektórych miesiącach spadała do około 2600 . Dziś jest średnio 4678, a były miesiące, że ta liczba przekraczała 5200 osób. Czujesz różnicę?
Dopowiem Ci jeszcze, że - upraszczając - kasa dla tych 3435 była liczona (na poziomie centralnym, w Ministerstwie) według wskaźników za rok poprzedni (tzn. 2007, gdy było średnio 5225 osób), zaś na rok bieżący dla 4678 - według wskaźników za rok ubiegły, gdy było ich jak wspomniałem średnio 3435. Wnioski proszę wyciągać samemu.
W 2008 roku przyznano ogółem 172 dotacje, w bieżącym, do końca października - 213. Ale dalibóg - nie mam pojęcia jakie były "plany" i na jakiej podstawie je sporządzono...
Zauważalne różnice biorą się z innego rozłożenia priorytetów oraz z pozyskiwanych dodatkowych, spoza Funduszu Pracy, środków.
chester napisał(a):
(...)Wniosek o dotację na rozpoczęcie działalności złożyłem miesiąc temu i właśnie otrzymałem negatywną odpowiedź z podaniem powodu: brak środków.
Do cholery, jeśli składałem wniosek to czy panie w Urzędzie nie mogły mnie poinformować, że kasy na ten cel już nie ma.
Może nie mogły? Bo może jeszcze była?
Na pewno czytałeś 'Zasady przyznawania bezrobotnym z Funduszu Pracy jednorazowo środków na podjęcie działalności gospodarczej' (dostępne na tablicy ogłoszeń, na stronie BIP, a na życzenie pewnie także jako druk dla zainteresowanego).
Tam jest napisane między innymi, że środki przyznaje się komisyjnie, na podstawie złożonych wniosków. Że złożenie wniosku nie jest równoznaczne z przyznaniem środków. Że przyznanie następuje na podstawie oceny spełnienia wskazanych kryteriów. Że wnioski rozpatruje się w kolejności wpływu.
Doprawdy trzeba być wróżką, aby przed zapoznaniem się ze wszystkimi wnioskami ocenić ile pieniążków zostanie przyznanych, a co za tym idzie - ile jeszcze będzie do dyspozycji.
Jest jeszcze jedna kwestia, którą trzeba wyraźnie podkreślić - przyznanie dotacji odbywa się na zasadzie umowy cywilnoprawnej. Oznacza to nie mniej, nie więcej, że środki mogą, ale nie muszą zostać przyznane!
Jasne jest, że takie postawienie sprawy w stosunku do organów administracji zawsze będzie budziło emocje.
Jednak póki co tak stanowią przepisy i innej drogi nie ma.
Można co najwyżej starać się i działać w tym kierunku, aby te całe zasady były jak najbardziej sprawiedliwe, przejrzyste, łatwe do oceny i interpretacji. To co jest w nich obecnie, to wypadkowa obowiązujących regulacji prawnych i doświadczeń praktycznych.
Jakieś pomysły?
chester napisał(a):
Do końca roku mieli jeszcze 3 miesiące i musieli doskonale wiedzieć, że pieniędzy im zabraknie.
Patrz wyżej.
Dodam jeszcze, że (tylko żeby nie zostało to opacznie zrozumiane!) wcale nie jest przesądzone, iż do końca roku pieniążków na ten cel nie będzie. Mogą jeszcze zostać uruchomione jakieś rezerwy z Ministerstwa, Wojewody czy z realizowanych programów.
chester napisał(a):
UP mógł poprosić Burmistrza, Starostę o dodatkowy zastrzyk finansowy, gdyż "miasto" oferowało publicznie (w TVN) pomoc ludziom, którzy stracili pracę.
Równie dobrze można prosić o taki zastrzyk finansowy Fundację Polsatu. I z tym samym skutkiem.
Za populistyczne telewizyjne obietnice "miasta" rozliczaj "miasto" - nie tych, którzy tylko dzielą to, co im zostało odgórnie przydzielone.
chester napisał(a):
Gdzie jest dyrektor UP w tym momencie?
No właśnie!
Byłeś go zapytać co i jak robi, a czego i dlaczego nie robi?!
Było nie było - odpowiada za swoje działania także przed Tobą.
chester napisał(a):
Zastanawiam się czym przez 2-3 miesiące będą teraz zajmować się pracownice (3 lub 4 osoby) Urzędu w pokoju nr 15 (dotacje na działalność)? Kasy na ten cel nie ma i na pewno do lutego nie będzie, więc będą nadal przyjmować wnioski, niby sprawdzać i wysyłać po miesiącu informację do bezrobotnego, że wniosek odrzucony?
Dotacjami (w pokoju 18) zajmują się dwie etatowe pracownice i stażystka.
Czym się teraz będą zajmować? Podejrzewam, że obsługą kilkuset już zawartych i trwających umów, rozliczaniem spłat, egzekucją należności, kontrolami i tym podobnymi urzędniczymi bzdetami.
Zresztą jeśli się uprzesz, to możesz dostać do wglądu zakres czynności każdego pracownika urzędu w ramach prawa dostępu do informacji publicznej.
chester napisał(a):
A może kasa jest tylko dla wybranych (czytaj: znajomych)? - Bez układów, się nie ładuj.
Oczywiście.
Sam załatwiłem sobie tylko w tym roku 6 takich dotacji, przy czym już na starcie dogadałem się, że żadnej działalności podejmował nie będę, a za to nie zostanę zobowiązany do zwrotu środków.
Te 213 osób, które pieniążki otrzymały, to oczywiście wszyscy co do jednego znajomi pracowników urzędu. Specjalnie rzucali robotę po to, żeby dostać te kilkanaście tysiaków i władować je w niepewny biznes.
chester napisał(a):
Pozostaje jeszcze jedna kwestia. Co teraz ze mną? Przez kilka miesięcy edukowałem się, przygotowywałem, nastawiony byłem na otrzymanie dotacji umożliwiającej mi rozpoczęcie działalności, a tu bach, znowu jestem na starcie.
To jest naprawdę drażliwa i poważna sprawa, przy tym sięgać może dość głęboko w sprawy prywatne, charakterologiczne, społeczne, socjalne... Dlatego nie podejmuję się w żaden sposób doradzać albo - co gorsza - wymądrzać.
Pozwolę sobie tylko na jedną osobistą uwagę: gdybym był w takiej sytuacji jak Ty (utrata pracy, myśl o własnym biznesie), to na pewno nie uzależniałbym swojej przyszłości (nawet tej najbliższej) od
uznaniowej decyzji jakiegoś organu.
Jeśli ten biznes miałby realne szanse na powodzenie, to równolegle rozglądałbym się na rynku kredytów celowych w bankach komercyjnych - takich ofert jest zatrzęsienie.
W każdym przypadku zaś, prócz przygotowań i nastawiania się nie zaniedbałbym poszukiwań zwykłej pracy - bo własny biznes zawsze można założyć później i prowadzić go równolegle ze zwykłym zatrudnieniem.
Proszę o wzięcie poprawki na to, że te trzy powyższe akapity to tylko prywatne teoretyzowanie - nigdy nie byłem w podobnej sytuacji, mam nadzieję, że nie będę, nie mam za to pewności, że w 100% udałoby się takie zamysły zrealizować czy nawet tylko trzymać się takiego planu...
chester napisał(a):
Pozostał mi miesiąc zasiłku, bo ktoś mądry wymyślił, że u nas w powiecie jest niskie bezrobocie i okres wydawania zasiłku zmniejszył się do 6 m-cy.
=> Wiejska.
Tam są ci "ktosie" od myślenia w skali ogólnokrajowej.
chester napisał(a):
Teraz mam niewiele czasu na znalezienie pracy, bo na Urząd nie liczę, aby coś mi zaoferował.
Narazie UP robi pod górkę zamiast mi pomóc.
Jest, jak jest.
O niektórych mechanizmach, przyczynach i skutkach na rynku pracy pisałem poprzednio.
Oferty w dyspozycji urzędu są publicznie dostępne. Także te, w których pracodawcy życzą sobie, aby zainteresowani kontaktowali się z nim bezpośrednio, bez udziału urzędowych pośredników - odpada więc posądzanie o skierowaniach 'po znajomości'. Jeśli Twoja wartość na rynku pracy jest duża, to powinieneś bez problemu któregoś z nich przekonać do siebie.
Są też ludzie, którzy pojawiają się w urzędzie nie tylko 'na termin', ale co kilkanaście dni pytają czy nie ma czegoś odpowiedniego. Prędzej czy później coś im się trafia.
Pomiędzy tymi dwoma skrajnymi jak mi się wydaje przykładami możliwych zachowań jest cała sfera innych usług i możliwości - przynajmniej o niektórych z nich na pewno wspominał pośrednik, z którym rozmawiałeś. Nie podejmuję się ocenić ich przydatności dla Ciebie, bo się na nich nie znam, nie znam też Ciebie.
chester napisał(a):
p.s. Dodam jeszcze, że dokumenty jakie wymaga UP kosztowaly mnie ok. 100zł, których mi już nie zwrócą, a przy ewentualnym następnym złożeniu wniosku muszę znowu je wydać.
Dokumenty, jakie składałbyś w banku starając się o komercyjny kredyt na ten sam cel otrzymałbyś zapewne gratis, albo bank zwróciłby Ci koszta w przypadku odmowy jego przyznania.
chester napisał(a):
DarekK napisał(a):
To Ty tego nie wiedziałeś
Mogę się tylko domyślać, posądzać nikogo nie mogę, gdyż nie mam na to dowodów.
Ja, jako obywatel karmiony co jakiś czas przez brukowe media informacjami o wyłudzeniach, mogę się domyślać, że chciałeś niewielkim kosztem wyrwać publiczną kasę i prysnąć na Bahamy.
Ale nie mam na to żadnych dowodów...
Teraz przekonaj proszę wszystkich, że nie jesteś wielbłądem.
chester napisał(a):
W negatywnej odpowiedzi z UP napisali, że nie mogę się odwoływać, jedynie ponownie napisać podanie o przyznanie dotacji.
To prawda - jak wspomniałem wyżej przyznanie środków następuje na drodze umowy cywilnoprawnej, a to oznacza, że nie mają zastosowania zasady Kodeksu Postępowania Administracyjnego.
chester napisał(a):
Najlepsze jest to, że jak nie mają kasy to po co mam składać papiery.
'Zasady przyznawania...' § 3 pkt 1:
Kompletne wnioski rozpatrywane są komisyjnie przez Powiatowy Urząd Pracy w Kwidzynie, według kolejności ich złożenia.
chester napisał(a):
Słyszałem, że z nowym rokiem to dopiero na marzec, kwiecień dostają odpowiednią kwotę na ten cel.
Zasadniczo jest to prawda w odniesieniu do środków otrzymywanych w ramach Funduszu Pracy. Czasem pojawiają się jednak jakieś inne pieniążki - z różnych rezerw celowych lub z programów.
chester napisał(a):
Ja tylko wskazałem problem i jak są marnotrawione nasze pieniądze, które są na utrzymanie kliku niepotrzebnych urzędników.
Z czystej ciekawości duża prośba: zastanów się i powiedz nam wszystkim czy i jak zmieniłaby Ci się optyka, gdybyś tę dotację dostał?...
ola650 napisał(a):
A tak a propos - to biuraka nie są z płyt Panie Darku - mają tam całkiem niezłe mebelki
Jasne. To prawie 'Ludwiki szesnaste'.
80% pochodzi z roku 1998 (gdy był przekazywany budynek wraz z wyposażeniem) lub wcześniejszych. To co jest nowsze, to zostało kupione dla zamiany tego, co się rozleciało, lub jako uzupełnienie braków.
Dla wyczerpania tego wątku: płyty są wiórowe, spajane sakramencko twardym klejem lub nawet epoksydem - nienajgorsze ostrza wyrzynarki tępią się na nich błyskawicznie.
ola650 napisał(a):
i wogóle panuje między nimi (urzędnikami) rodzinna atmosfera - tylko jak petenci przychodzą to wszystko burzą i zakłócają tą sielankę.
Sielankę... He, he...
Aż chciałoby się zacytować klasyka: "Co Ty k...a wiesz o zabijaniu...".
ola650 napisał(a):
Urocze są przerwy na kawę: kolejka 30 osób, wszyscy nerwowo przebierają nogami, z pokoju wychodzi petent, można wchodzić - o NIE panna lat 22 ceremonialnie otwiera drzwi i mówi że teraz ma przerwę i trzeba czekać...
Proponuję specjalnie dla urzędników PUP Kwidzyn zmienić Kodeks Pracy, zwłaszcza w części regulującej przerwy w pracy na posiłek oraz przysługujące dodatkowo 5 minut przerwy po każdej godzinie pracy przy monitorze.
Każdy urzędnik za biurkiem powinien także przed rozpoczęciem pracy zakładać cewnik. I koniecznie siedzieć na nocniku - kto wie, czy akurat nie zajdzie konieczność zrobienia 'twardszej sprawy'. A przy petencie przecież nie wypada robić - z przeproszeniem - w majtki... Zwłaszcza 22-letniej pannie.
Chyba, że masz inne zdanie albo doświadczenie w tym temacie... Chętnie poczytam!
Poważnie mówiąc: osobiście raczej nie pozwoliłbym sobie na podobne, opisywane (ale według mnie ze zbyt dużym przekąsem) przez Ciebie zachowania bez wyraźnej konieczności. Ale też nigdy nie przyszłoby mi do głowy aby czynić komuś zarzuty z tego, że korzysta jako pracownik ze swoich praw.
NOWY(L) napisał(a):
(...)nie wspominajac juz o tym ze potrafia podawac fałszywe informacje dotyczace wypłat swiadczeń dla zarejestrowanych tam osob.
NOWY(L) napisał(a):
Moge , ale tego nie zrobie.Sam, dostałem takie fałszywe informacje wiec wiem najlepiej jak tam z tymi Paniami jest .
Wiesz, ja dostałem informacje (przypuszczam że fałszywe, ale kto to wie?), że Legii dokopie każdy przeciętny zespół litewski. A nawet estoński, albo wręcz łotewski. I też nie powiem od kogo je dostałem. Ważne, że dostałem, więc wiem najlepiej...
Na takim poziomie to możemy sobie porozmawiać...
NOWY(L) napisał(a):
A reszcie radze omijac szerokim łukiem.Jak nie musicie sie rejestrowac to miejcie gdzies te ich słupki procenty i wskazniki bezrobotnych .
O!
I tu mamy wspólny pogląd na sprawę!
Ja również szczerze nie życzę nikomu konieczności korzystania z usług instytucji, w której pracuję.
Rafikkk napisał(a):
A mi sie najbardziej podobają te Pane oceniające wnioski na rozpoczęcie działalności...
Kobity które nie wiedzą co i jak z ustawą o swobodzie działalności gospodarczej oceniają po CV człowieka czy nadaje się do prowadzenia danej działalności...
Osobiście też jestem zdania, że takiej oceny powinien dokonywać zespół specjalistów od biznesu - konsultantów, doradców, menedżerów, ekonomistów.
Ciekawe, ile kosztowałaby opinia wystawiona przez takie gremium?...
Zaproponowałbym jeszcze tylko, by uniknąć posądzeń o stronniczość na rzecz urzędników, aby opłacać pracę takiego zespołu musiał sam zainteresowany, ze swoich środków. Bo wydawanie środków publicznych, które przecież można byłoby przeznaczyć na dotacje, to byłoby pakowanie publicznych pieniędzy do prywatnych kieszeni w zamian za niewiele znaczący papierek...
Komentarze - najlepiej merytoryczne - mile widziane.
W końcu nikt (a ja to już zupełnie - serio!) nie ma monopolu na nieomylność.