Zdarzenie miało miejsce w ostatnia sobotę. Siedzę sobie w domu na tarasie aż tu nagle z okolic zakładu Zielińskiego zaczynają się wydobywać kłęby dymu. Okazało się, że jakiś kretyn podpalił trawę. Paliło się tak ostro, że chciałem wezwać straż pożarną ale ktoś mnie wyprzedził albo panowie sami zauważyli dym i przyjechali.

P.S. Tak na marginesie dodam, że mam teścia emerytowanego strażaka, który nie raz i nie dwa opowiadał ile to przynosi strat i ile gospodarstw przez taką głupotę płonie, bo jeden mądry z drugim mądrym myślą, że poradzą sobie w taką susze z płonącą trawa.

a tak to wygladalo z wiezy.
lakoc

i już wszystko jasne, bo zastanawialiśmy się co się pali

Nie zaczną. Tak to już jest z tym problematycznym software'em - jeżeli nie zostanie zmuszony / zmotywowany odpowiednio to NIE będzie myślał. Bo niby po co?

ze strażackich statystyk wynika, że pomiędzy 2 a 8 czerwca kwidzyńska PSP sześciokrotnie wyjeżdżała do pożarów suchej trawy oraz czterokrotnie do pożarów poszycia leśnego.

canario, -ale sa juz zmuszani, za wypalanie traw zabieraja unijne dotacje

przykład z myślenia takiego człowieka:
"Komu zabierają? Mi nie zabierają."

Niestety w większości środowisk po PGR'owych komuna wypaliła mózgi. Wspólne pieniądze to niczyje pieniądze... takie jest moje skromne zdanie.

ale wlasnie "MI"
zabieraja wlascicielom wypalanych pol

- ale mocno powiedziane.... Trudno zmienić nawyki, które towarzyszyły człowiekowi przez lata. Ale to chyba nie do końca prawda. Pochodzę z terenów, gdzie PGR-ów nie było, a ludzie też trawę wypalają. Mają zakorzenione, że wypalanie użyźnia glebę i niestety - trochę czasu potrwa zanim się zmieni ich myślenie. Choc wydaje mi się, że to już jest trochę mniejszą plagą...

A trójpolówkę to kiedy wprowadzono??

Pewnie to wszystko z nienawiści do skowronków

... też mnie to wkurza, ale próbuję znaleźć jakieś wytłumaczenie tego.. Nie zaprzeczysz, że powoli sporo rzeczy się zmienia... Czy kilkanaście lat temu ktoś na wsi wzywał weterynarza do psa czy kota?.... Liczyły się zwierzęta, z których były wymierne korzyści.

Oczywiście że się zmienia, ale diametralna zmiana sposobu myślenia społeczeństwa to ok 3 pokolenia jakieś 75 lat.
Opieram się tutaj na badaniach instytutu (nazwy nie przytoczę bo mi uleciała) socjologi USA

- no właśnie o to mi chodzi.... O czas, który musi upłynąć... Czy moja prabacia karmiąc Żyda bardziej martwiła się o zdychającego pod stodołą psa czy o czwórkę swoich dzieci ?.... Czy mając tę czwórkę do wykarmienia na mazowieckich piaskach myślała o żyjątkach w trawie?... Nie da się inaczej - na wszystko trzeba poczekać. Tak samo z tymi nieszczęsnymi trawami. Ale jeszcze trochę i na pewno będzie lepiej - i jestem niemal pewne, że wypalanie traw to będą jedynie epizody....

Bo kilkanaście - kilkadziesiat lat temu, rolnicy na tyle znali i pamiętali swoje rzemiosło że w większości takich przypadkach nie potrzebowali żadnego konowała. Nie tak dawno gościłem na mazowieckiej wsi gdzie miejscowy "chłop" sam odebrał przyjście na świat cielaka, nie mając ku temu żadnego wykształcenia "jeno" wieloletnie doświadczenie. Niestety już teraz tam widać że kolejne pokolenia "gospodarzy" niewiele ma pojęcia o rolnictwie i albo ucieka do miasta albo żyje z tego co zostało z ojcowizny.