Dziś rano po godzinie 9 wybraliśmy się do Gdańska. Z pewnych powodów postanowiliśmy
przekroczyć Wisłę w Grudziądzu (zapewne pamiętacie, że mostu w Kwidzynie jeszcze nie ma). Do Gardei było ciężko.
Dwa czarne ślady w każdym kierunku. Wyprzedanie niemożliwe.
Pomni zeszłorocznego wyjazdu do Torunia ostatniego dnia roku stwierdziliśmy, że pewnie po przekroczeniu
granicy województw sytuacja się poprawi i jakoś dojedziemy do krajowej jedynki.
Przekroczyliśmy granicę województwa i poczuliśmy się jak byśmy przekroczyli jakąś niewidzialną
granicę stref klimatycznych i przenieśli się w okolice koła podbiegunowego.
Dwa czarne ślady zniknęły a słonko odbijające się od połyskujacego lustra jedni prawie uniemożliwiało
jazdę.
W żółwim tempie dojechaliśmy do Dusocina. Stamtąd jeszcze kilometr może dwa i ....
koniec jady. Kilkadziesiąt tirów skutecznie zablokowało trasę 55 na dłuuuugie minutki.
Szybka decyzja - zawracamy.... Omal nie przypłaciliśmy tego manewru spotkaniem z rowem,
auto bokiem zaczęło zsuwać się w kierunku pobocza. Cała naprzód, 5 tysięcy obrotów silnika
i letnie oponki jakoś nas wyciągnęły z opresji
Dojazd do Gdańska tak jak Bozia przykazała przez Malbork i Tczew nie sprawił większych komplikacji.
Do jedynki dwa czarne ślady i marzenia o wyprzedzaniu. Z powrotem trochę gorzej, nie z nawierzchnią
lecz z umiejętnościami niektórych kierowców, którzy w nieco cięższych warunkach zwalniają do 40km/h.
No i te światła w miejscowościach między Pruszczem a Tczewem.... 2,5 godziny z Pruszcza do Kwidzyna i już
szczęśliwie jestem z Wami....
Zaloguj
Zarejestruj
FAQ
Szukaj
i jak mamy byc szczesliwi i radosni? mowi sie ze jesien jest deporesyjna pora roku...u mnie zdecydowanie zima...
). Ale mówił, że jak odjeżdżał już na zimówkach to była niezła kolejka do zmiany.
