Darku - nie mogłem się powstrzymać po "Twoim" Zegarmistrzu

- przypomniał mi się tekst (niestety, nie pomnę czyj), na tą samą melodię, śpiewany przeze mnie i moich kumpli przy ognisku i gitarze w czasach studenckich, nie bez pewnej radości

:
"Gdy będę jasny i gotowy,
Gdy za gaz, wodę, światło - gdy za to wszystko już uiszczę,
Gdy nic nie przyjdzie mi do głowy,
To będę sobie - zegarmistrzem!
Choćby na dworze wiatr i słota,
To żyło mi się będzie świetnie,
Ja - zamiast w Ruhlach i Poliotach*,
Ja sobie będę grzebał w świetle.
A w wolnych chwilach będę siedział
Za piecem gdzieś, u Pana Boga,
Wypiję setę, wszamam chleba,
Aż w końcu zgaśnie mi podłoga.
Nie dosyć jednak tej zabawy,
Bo choćbym w łaźni siedział w swetrze,
Cały się będę trząsł z obawy,
Że w końcu zgaśnie mi powietrze.
Zrobię się wtedy purpurowy,
Jak przy rozwiązywaniu całki
I tak, jak w Gdańsku, w dzień grudniowy,
Wezmę benzynę i zapałki.
Podpalę cały świat pokotem
I zamiast bełtać się w błękicie,
Ja - za dwadzieścia i trzy złote**,
Zabełtam sobie łeb - bełcikiem.
Czasami w jedno miejsce muszę,
Bo jeśli nie, to bym się zes... rał...
Potem pociągam za łańcuszek,
A woda spływa jak na przestrzał.
Bez serc, bez ducha, przy gitarze,
W kloakach, czyli też klopikach
Piosenki piszą... kanalarze,
Poeci muszą zlew przetykać!"
Wyjaśnienia dla młodszej młodzieży:
* - nazwy popularnych dawno temu zegarków z NRD i ZSRR
** - wtedy tyle kosztowała flaszka "przedniego" wina, zwanego także "Jabolem" (nie mylić z "Jabilem"), albo po prostu J-23