Michał Rusinek wykładowca retoryki zamiast gromić, besztać i biadolić nad upadkiem obyczajów, wymyślił książkę, która zachęca dzieci do zabaw słowem w miejsce używania przekleństw grubych i wulgarnych. Taki poradnik przeklinania, jak można wymyślać nowe, zabawne słowa w miejsce wyświechtanych wulgaryzmów.
Cytuj:
Klną przedszkolaki i uczniowie (obu płci) wybiegający ze szkoły po lekcjach. Klną policjanci na służbie. Klną fachowcy. Klną mundurowi żołnierze. Klną monotonnym potokiem przekleństw kierowcy gadający przez CB-radio. Straszliwie klną kibole i dresiarze. (...)Przekleństwa są tanią amunicją w powszechnej wojnie młodych ze starymi, muskularnych z wątłymi, podwładnych z szefami, sfrustrowanych z zadowolonymi. Uczniowie klną na złość nauczycielom, nastolatki na złość rodzicom, dresiarze na złość tym, co mają spodnie w kancik. Dziewczyny klną, żeby nie wydać się słabe i bezradne, mięczaki udają twardzieli. Wygląda na to, że największy obciach to uchodzić za wykształconego, ogładzonego wrażliwca ze skrupułami. Za kogoś, kogo łatwo zranić. Są zatem przekleństwa pancerzem, prostacką demonstracją, która ma ustrzec przed atakiem. Jak szczerzenie zębów, jak małpie dudnienie w klatę, jak stroszenie sierści i pokazywanie pazurów. (...)(Michał Rusinek, Jak przeklinać, Poradnik dla dzieci, Znak, Kraków 2008)
Cytuj:
Dr Barbara Arska-Karyłowska, psycholog dziecięcy: Dzieci klęły i będą kląć od czasu do czasu w każdej grupie wiekowej, to w ich rozwoju naturalne. Zadaniem rodziny jest dbanie o to, by wulgaryzmy nie stały się dla nich normą, nie weszły im w językowy nawyk. (...) Tak zwany kulturalny dom, elokwencja i dobre wychowanie rodziców nie daje dziś bowiem gwarancji, że młodzież nie będzie przeklinała. Bardzo często słyszę, jak moi studenci rozmawiają między sobą na korytarzach uczelni. Ich język jest bardzo wulgarny, wręcz rynsztokowy. Chłopcy klną w towarzystwie dziewczyn, co kiedyś było nie do pomyślenia. Nie wierzę, że wynieśli to z domu. Przeklinanie jest dziś po prostu pewną modą. Ma przyzwolenie społecznie, a wśród młodych staje się niestety normą. (...)
A mój subtelny i bardzo grzeczny wnuczek (jeszcze przedszkolak) zamyka się w łazience i wykrzykuje coś tam w obcym języku. Pytany o to, co tam wygaduje – mówi, że wstydzi się tłumaczyć to na polski.