Małgosia dziś mnie zaskoczyła. Wkroczyła do mego domu z... trzecią, właśnie wydaną, książką
Adama Zalewskiego - Cień znad jeziora.
Książkę dostała od autora, spoglądam do środka... tym razem nie ma autografu, kurcze, nasze akcje dołują. Ale nic to, może zasłużyłem...
Co mogę o niej opowiedzieć? Na razie nic. Świeżynka, choć druk nie pachnie, znaczy drukarnia dobra.
Na białej okładce jezioro, łódka i głowa Indianina w piórach. I niepokój, bo muszę najpierw skończyć trylogię o magach by zabrać się za lekturę.
Ci którzy już zapoznali się z lekturą naszego Adama, mogą się cieszyć, bo jego opowieści czyta się jednym tchem. Tyle na razie ode mnie
Mam nadzieję że Małgosia w podzięce autorowi, prześle mu link do naszej nowej publikacji, w której poczytamy co nieco o spotkaniu
z nim, po ukazaniu się
Rowerzysty. Publikacja ma się ukazać właśnie dzisiaj. Ale się trafiło
