Piotrze, w Kindle nie ma karty SIM. Internet jest zaszyty programowo dla połączeń z całego świata do Amazon Kindle Store,
ale można w nieco utrudniony sposób łączyć się z dowolnym adresem. Najwygodniej jest wypisać sobie w edytorze
swoje ulubione adresy i przekonwertować stronę do mobi. Potem już otwieramy sobie danego ebooka z adresami
i wybieramy potrzebny nam adres i łączymy się z witryną. Ale pamiętaj, że mamy czarno-biały ekran 6" i utrudnioną nawigację.
Kindle umożliwia, lecz niezbyt nadaje się do ganiania po internecie.
Soft polski do Kindle jest alternatywną, sprawnie działającą nakładką. Wielu ludzi ciągle nad tym pracuje i efekty są bardzo dobre.
Ja go u siebie nie instalowałem, bo nie potrzebuję polskiego lektora.
Próbę syntezatora masz tu :
http://forum.eksiazki.org/amazon-com-ki ... t9817.htmlKtoś napisał, że syntezator mowy w Kindle jest porażką idei e-czytania. Wiele w tym racji, ale czasami w podróży autem może się przydać
Za to racz zauważyć, że każdy własny dokument Worda możesz sobie przekonwertować do formatu mobi i masz go zawsze na czytniku ze sobą.
Pozostaje jeszcze wstydliwy problem zabezpieczeń DRM. Polskie księgarnie sprzedają ebooki z takim zabezpieczeniem a Kindle ich nie czyta.
Problem rozwiązuje nakładka w programie Calibre. Jedno kliknięcie i mamy konwersję do formatu mobi bez DRM.
Jest też fajny temat z Kindlową gwarancją. Nawet jeśli zwalisz Kindle ze schodów i połamiesz ekran, to Amazon Ci go po prostu wymieni za darmo.
Widocznie procent takich działań jest nikły i im się to opłaci. Amazon zarabia na sprzedaży ebooków. Zauważ, naszą "Politykę" subskrybuję w Amazonie
a w Polsce na czytnik (poza niewygodnym PDF) jej nie dostanę. Gdy tymczasem w formacie mobi mogę swobodnie nawigować między spisem treści i rozdziałami.
Za chwilę, polską prasę będziemy kupować w Stanach. To jest ciekawostka.
Dlaczego tak się dzieje? Bo polscy dystrybutorzy boją się piractwa a Amazon nie. I bojąc się piractwa - zmuszają użytkowników czytników do piracenia tytułów,
które są u nas nieosiągalne w dystrybucji lub nadmiernie drogie. I obudzą się z ręką w nocniku gdy Amazon zabierze im rynek ebooków a użytkownicy czytników
będą mieli pełne biblioteki spiraconych tytułów.