Niestety termin mi nie pasuje, chociaż bardzo chciałbym Wam pomóc.

P.S. Oki świetna robota. Podziwiam to co robicie.

macie już to auto do podholowania?

Jeszcze nie

to kiedy bo muszę sprawdzić czy mam dobrze podłączone światła

Niedziela rano. Oki, podaj godzinę. Z góry dzięki.

No, ja też co nieco załatwiałem. A załatwiłem jeszcze jedną osobę, dobrego pilarza
oraz auto, które nas zawiezie i przywiezie. Tak że temat w zasadzie ustawiony.

Godzina? ja bym jechał 8:00 - 9:00 a powrót nie całkiem wiadomy, może do 18:00.
To zależy kiedy uda się dopłynąć do jazu w Boguszach.

Acha, jest jeszce wolne jedno miejsce w kajaku, więc jeśli ktoś się jeszcze do jutra zgłosi
to go weźmiemy. To tyle.

Małgoś, dzięki za chęci

Szlag jasny mnie trafia
Jadę do Gdyni na egzamin

Eeee, tam. Co to za student bez kampanii wrześniowej. Odpuść sobie i chodź z nami.

Jarekm, a jak życie przyniesie nowe, inne rozwiązania?
A Ty, jak głupi zostaniesz z tym zdanym egzaminem...

Będę przed 8:00. Im szybciej pojedziemy, tym szybciej będziemy z powrotem.

OK, umawiamy się na 8:00

Fotka naszego jutrzejszego odcinka Liwy.
Rzeki prawie nie widać, ale jest pod tymi
zaznaczonymi w kółeczka punktami GPS na Liwie.

Czy te kółeczka to na podstawie mojego garniaka

Te są z mojego, ale zabrałem obydwa i na tym samym ustawieniu, narysowały takie same ślady
Google interpretuje je w postaci kółeczek
Są to punkty zaznaczone przeze mnie na GPSie na przeszkodach. A ślad wykasowałem bo zaciemniał trasę.
Jutro biorę na trasą Twojego Olympusa. Zobaczymy czy nie będziesz żałował

Żałował nie będę po warunkiem że wystawisz jakieś ostre fotki na forum

No i stało się. Skończyła się samowola KTRu. Wprawdzie miała ja złamać pewna Eko..., stało się jednak inaczej.
Naszą dzisiejszą wyprawę zrealizowaliśmy wspólnie z e-Kwidzyn w proporcjach fifty-fifty, bo było nas dwóch z KTRu
i dwóch z e-Kwidzyn - razem trzech. Znaczy to nie mniej, nie więcej, że... zaraziłem mym pomysłem Piotra.
Jakoś zauważyłem w nim tętniąca energię i wpuściłem go w liwne krzakory.

No więc, dwoma kajakami (nieustanne podziękowania dla Jacka z Szadowa) popłynęli: Marek, Piotr i ja. Zawiózł nas i przywiózł swym autem Andrzej.
Odwaliliśmy wspólnie kawał dobrej roboty, oczyszczając ostatni, czwarty odcinek Liwy. Robota była jak zwykle wyczerpująca ale możemy już powiedzieć,
że nasza Liwka płynie w miarę swobodnie dookoła Kwidzyna. I wierzcie, że ta robota, mimo ze katorżnicza (7 godzin non stop w wodzie)
- przyniosła nam wielką satysfakcję. Było trochę atrakcji. A to ktoś się wywrócił na plecy, a to komuś coś spadło na głowę.
Ale dostaliśmy też gift - Piotr go otworzył na jednej z ostatnich fotek.

Śmieci oczywiście zostały w nurcie (wywalaliśmy tylko drewno), ale o tym problemie już pisałem wcześniej.

Co nam pozostaje? myślę że teraz trzeba jeszcze raz przepłynąć całą trasę i zrobić (jak to określiliśmy)
przegląd zerowy, i uzupełnić naszą pracę o naprawdę drobne już, poprawki.
No i czekamy na uzgodnienia z władzami, odbioru śmieci. I trzeba będzie zrobić pod koniec lata wielką akcję sprzątającą Liwę.

A jak to odebrał Piotr? No cóż? Ma paluchy, ma głowę, myślę, że sam o tym opowie.

Dołączam parę fotek. Nareszcie i ja jestem na zdjęciach, bo Piotr umie focić
Sory, fotki będą potem, bo coś wchodzą nieprawidłowo