Nawet po krótkim pobycie nad morzem, wraca człowiek do domu rześki i odświeżony, z jakimś poczuciem przypływu energii. Spędziłem dwa dni na Mierzei w Piaskach, które odwiedzam od lat ciesząc się tam spokojem, który trudno odnaleźć w oddalonej o 10 km zatłoczonej Krynicy. Rozległa plaża pozwala na swobodny wybór miejsca na rodzinny grajdoł, bez ryzyka jakiegoś dokuczliwego sąsiedztwa. Plażowicze korzystają z tych możliwości i rozkładają się co 100 i więcej metrów, by nikt im nie przeszkadzał i by nie przeszkadzać innym. Jest to luksus plażowy, o który już coraz trudniej, ale nie z powodu braku wolnego miejsca, którego tu nadal pod dostatkiem aż po granicę państwa, lecz z powodu nowych zjawisk kulturowych, które i tu zawitały.
Co roku przybywa na tych plażach nudystów, naturystów i innych gołodupców, którzy rozpełźli się ze swoich tradycyjnych plaż i teraz już swobodnie mieszają się z tekstylnymi. Oczywiście, zgodnie ze swą samczą naturą, b.ynajmniej nie obruszam się i wcale mi to nie przeszkadza, a wręcz przeciwnie, gdy nieoczekiwanie napotykam widok atrakcyjnej damskiej anatomii w postaci kompletnej golizny, a jeśli potykam się wzrokiem o nieciekawe widoczki obrażające estetykę ciała, to przecież nic mnie nie zmusza, bym je kontemplował i znęcał się nad własnym organem wzroku.
Nowością natomiast jest pojawienie się mnogości natrętnych ekshibicjonistów, którzy wyszukują gromadki plażowiczów, którym z bliskiej odległości prezentują z wody swoje nużące występy.
Widok morza, z monotonią rytmu rozpływających się na brzegu fal pozwala wyciszyć się i doznać nieomal nirwany. Można swobodnie i kojąco żeglować myślą aż poza horyzont.
Ale czar pryska, gdy w podziwianym kadrze pojawia się jakiś nieszczęsny pajac i zaczyna demonstrować w podskokach swoją zwiędłą elewację przednią i tylną, i to przez kwadrans, pół godziny i dłużej. Wakacyjną atrakcją jest widok nagich nimf i rusałek pluszczących się w falach, jednak niekoniecznie, gdy w tej roli występują jakieś dziady nieomal że w moim wieku, których ta przypadłość dotyka głównie.
Niech żyje wolność i swoboda, jednak inni chcą być równie wolni i swobodni od takich spektakli.
Nowością jest bezczelność, a nawet agresja owych prezenterów.
Chcąc oszczędzić takich wątpliwych atrakcji sobie i swojej rodzinie (dziewczyny, gromadka wnucząt), zacząłem zachowywać się niepoprawnie politycznie i zachęcać owych kolejnych zboczeńców, by w podskokach i pospiesznie odsłonili nam morski krajobraz. Ale to już nie ci płochliwi, co kiedyś pokazywali w zaułkach, że nie mają nic pod rozchylonym płaszczem. Niewiele brakowało, bym od jednego z nich oberwał, co pewnie ogólnie i słusznie mi się należy, lecz pewnie nie za to, że protestuję, gdy mi ktoś przesłania widok brzegów Szwecji.
Mimo wszystko wróciłem do swego lasu z poczuciem podładowania akumulatorów, gotowy do kolejnych ekscesów już niekoniecznie na plaży, a niestety tylko przed monitorem.
|