Jest już koniec jesieni i sezon na spływanie rzekami dla zwykłych ludzi skończył się. W głowie kiełkują pomysły na wiosnę. Po przypadkowym zajrzeniu do Kwidzynopedii i wpisaniu hasła "Liwa" przeczytałem ciekawe sprawozdanie ze spływu początkowymi kilometrami naszej rzeki, a mianowicie od jeziora Piotrkowskiego Małego do stawu Karpieniec. Dalszej części niestety brak, a wiem, że od Bronowa można już spokojnie płynąć. Czy ktoś z Was miał tyle zapału i przepłynął odcinek Fabianki – Jezioro Gaudy – Kamieniec -Bronowo ? i mógłby podzielić się doświadczeniami ?

Myślę, że najtrudniej będzie dopłynąć do Jeziora Gałdy przez rozlewisko pełne trzciny , lecz na zdjęciach satelitarnych widać wykarczowany długi i wąski przepływ. Pływam pontonem, więc las trzciny jest zaporą nie do przejścia.

Archi88 z takimi pytaniami to tylko do Oki44 Króla Liwy

Nie bardzo, Darek. Ja organizuję spływy dla ludków średnio i mało zaawansowanych,
a co za tym idzie - nie wybieram zbyt trudnych odcinków rzeki. Takie tam - 15 przenosek
najwyżej

Fakt, że kołata mi się po głowie jakaś samotna wyprawa, ale nie wiem czy będę miał
determinację by ją zrealizować

A tak na marginesie. Trzciny, jeśli to nie zbyt długi odcinek - nie są przeszkodą dla pontonu.
Trzeba sobie odpowiedzieć na pytanie: czy chcemy wygody, czy niedźwiedziego mięcha.
I po odpowiedzeniu sobie - wybieramy trasę. Generalnie - nie ma trasy nie do przebycia

Nie wiem kogo nazywasz zwykłymi ludźmi, Archi88, ale nam zdarza się pływać w zimie
na Welu (piekiełko), a tam 60% ludków miewa wywrotki, niektórzy kilkakrotne

Dalsza cześć jest w trakcie pisania

Ktoś kiedyś miał i to niejednokrotnie

Tak na poważnie to zapomnij o pokonaniu odcinka Karpieniec - Gaudy pontonem.
Chociaż nie twierdzę, że jest to niemożliwe, szkoda sprzętu i niepotrzebnego wysiłku.
W tym przypadku wchodzi pod uwagę tylko kajak, najlepiej sztywna jedynka.
Na całej trasie będą tylko trzy miejsca do w miarę bezpiecznego wycofania się gdyby trudności przerosły siły.
Więcej napiszę w szczegółowym opisie mam nadzieję, że jeszcze w tym roku

Idealne na ponton są odcinki Jeziorak (od mostu przy chacie Nienackiego w Jerzwałdzie) do tzw. "drugiej tamy" i z powrotem. jakieś 2,5-3 godziny.
Innym ciekawym odcinkiem jest spływ pontonem z jeziora Czerwica (rez. kormoranow) do Gostyczyna trasa Susz - Jerzwałd.

Porcellus

Z przyjemnością poczytam.



Trzymamy za słowo, bo jak widać zapotrzebowanie na ten tekst jest.

Ja również uczestniczyłem w tym spływie w lutym 2004r. , wtedy pierwszy raz zdradziłem ponton na rzecz kajaka, wywrotki nie zaliczyłem, ale pamiętam, że było mi zimno, a to psuje frajde. Ktoś powie, że można było się cieplej ubrać, albo zabrać podgrzewacze Po tym spływie dołączyłem do grona "zwykłych ludzi" i nie pływam zimą . Także doszedłem do wniosku, że na rzeki trzeba brać ponton.

Porcellus, czekam z niecierpliwością na kolejną część.

Widzę wielostronną akcję mobilizującą

Porcellus

Może jakiś wspomagacz-dopalacz dostarczyć?

Nie, dzisiaj na działce muszę przeżyć

Porcellus