Cytuj:
W zeszłym roku moi znajomi byli właśnie własnym autem i stwierdzili ,że nigdy więcej autem nie pojadą.
A ja pojadę. Byłem 2 lata temu i nie narzekam. Samolotem nie byłbym w stanie zabrać tony różnego rodzaju zabawek i akcesoriów dla dwójki dzieci. Po drodze zaliczyliśmy Budapeszt i świetne oceanarium oraz Balaton. Od wjazdu na Węgry autostrada non stop do samego Splitu i dalej na Riwierę Makarską. Na miejscu byliśmy mobilni i dziennie robiliśmy po 50 km szukając dzikich plaż poza wioskami. Wjechaliśmy też samochodem na szczyt Sveti Jure po niezwykle malowniczej drodze. W drodze powrotnej zaliczyliśmy wodospady Krka.
Niestety wracaliśmy przez Bratysławę i ugrzęźliśmy na 70 km odcinku remontowanej autostrady, ale teraz pewnie już jest zrobiona. Następnym razem pojedziemy przez Wiedeń.
Ale mówią, że my jacyś inni jesteśmy.
Po prostu nie znosimy siedzieć w miejscu.
W razie czego mam namiary na tanie hotele dla tranzytowców po drodze.