Może się z fotelika nie może wygramolić

Zapewne chcielibyście aby odpowiedź była merytorycznie nienaganna i zrozumiała. Święta znacznie ograniczają moją i tak już nadwątloną używkami zdolność logicznego myślenia... Tak więc proszę o odrobinę cierpliwości A dla niecierpliwych (Darek i Nowy) pełny tekst w pdf po angielsku do przestudiowania I tylko nie jęczcie że nie znacie języków, było się uczyć

Dla mojej grupy wiekowej to może być nawet po rosyjsku

Nic nie będę czytał

Na wstępie wytłumaczę dlaczego konkurs nie zakończył się wręczeniem nagrody. Powód jest prosty, nikt nie podał pełnej odpowiedzi. Pytanie brzmiało: Co to jest, kiedy zacznie obowiązywać i na czym ma polegać I-SIZE? Najlepiej odpowiedział Nowy.

Do pełni szczęścia zabrakło jednego zdania I-Size ma zastąpić stosowany dotychczas podział fotelików na grupy, którego głównym kryterium jest waga dziecka. Panowie z wielu organizacji i komisji UE doszli jednak do wniosku że taki podział jest dla rodziców niejasny i doprowadza do wielu nadużyć. Okazuje się bowiem że rodzice zbyt wcześnie przesadzają swoje dzieci do fotelików następnej kategorii sugerując się jedynie wagą dziecka a zapominając o jego rozwoju fizycznym. Niestety, wiem z doświadczenia, ten problem jest bardzo powszechny. Nowym kryterium będzie wielkość i rozwój dziecka. W tym celu zostały stworzone narzędzia i modele które będą miały zastosowanie w fazie projektowania i w testach fotelików a także w czasie projektowania samochodów. Wskazanie konkretnego wieku dla jakiego przeznaczony jest fotelik w założeniu ma ułatwić rodzicom prawidłowy wybór. Sama treść rozporządzenia porusza o wiele więcej kwestii i zmian. Ja pytałem ogólnie. W skrócie zmiany mają objąć metody i narzędzia stosowane w testach homologacyjnych. Nowością będą testy na wypadek zderzenia bocznego i użycie manekinów typu Q. Niestety kryteria są dość liberalne i nawet słabe konstrukcje raczej spełnią nowe wymagania. Unormowane zostaną kwestie związane z ISOFIX, między innymi podniesiona zostanie maksymalna waga fotelika wraz z dzieckiem. Główny ciężar tych zmian mają przejąc producenci samochodów, dostosowując systemy w swoich autach do nowych wymagań no i rodzice. Dlaczego rodzice? Niewiele jest aut i fotelików które spełnią nowe wymagania. A to właśnie rodzic będzie musiał rozpoznać i rozwiązać problem. Wyobraźmy sobie sytuacje w której rodzic montuje fotelik spełniający nowe wymagania w samochodzie który mówiąc najogólniej nie jest i-size ready. W tej chwili jest już niezłe zamieszanie z klasami ISOFIX a co będzie po zmianach? Sam się boję. Informacje na temat nowych regulacji są niezwykle skąpe, a jeśli nie zachowa się szczególnej uwagi może się okazać że część z nich jest nieaktualna. Zmiany były dyskutowane od 2008 roku i przez ten czas... No cóż jak w maglu Precyzując I-SIZE jest jednym z elementów nowego rozporządzenia UE, a konkretnie dotyczy nowego podziału fotelików na grupy. Dość fajnie omówione jest to tutaj http://www.anec.eu/attachments/ANEC-TRAF-2012-G-034.pdf
I ostatnie propozycje do rozporządzenia http://www.unece.org/fileadmin/DAM/trans/doc/2012/wp29/ECE-TRANS-WP29-2012-53e.pdf

-- 27 gru 2012, 2012 11:18 --

Dodam tylko ze foteliki produkowane wg dotychczasowego podziału na grupy nadal bedą dostępne w sprzedaży. Domyślam się ze ma być jakiś okres przejściowy.

Kurcze co za ugodowy naród nikt nie dyskutuje, nie kłóci się... Ale super. No dobra żartowałem. ale i tak pomimo opadających piór i zapału, dopisze jedną ważna rzecz. Otóż założenie I-size jest takie: jeśli masz samochód i-size i fotelik i-size to wszystko ma pasować jak ulał. Pożyjemy zobaczymy

Jak gadaliśmy : isofix. Niby jest, niby działa, ale...

Właśnie to ale. Jeśli fotelik nie będzie pasował w 100% do samochodu i dziecka nie zapewni dziecku należytej ochrony. Z doświadczenia wiem ze nawet isofix nie daje pełnej gwarancji kompatybilności. Po za tym nie wszystkie konstrukcje z isofix są bezpieczne. Co prawda posiadają odpowiednie homologacje, ale jak pokazuje praktyka, homologacja to za mało. Powód jest prosty, taki certyfikat stawia minimalne wymagania, a część producentów nie ma zamiaru wybijać się ponad przeciętna oni chcą zarabiać nie inwestując w badania. Dlatego warto poświęcić trochę czasu, sprawdzić wyniki w niezależnych testach i przymierzyć fotelik przed zakupem, aby w razie wypadku wszystko zadziałało tak jak trzeba.

Tzn w jakich?
Bo ostatnio spotkałem się ze zmasowanym atakiem opinii,że testy ADAC są robione na zamówienie konkretnych producentów przede wszystkim z Niemiec.To jak to w końcu jest

To jet tak samo jak z badaniami kompatybilności elektromagnetycznej. Każde elektroniczne urządzenie wprowadzane na rynek, musi ją posiadać.
Czy ktoś z nas wie jak takie badanie wygląda i co ono daje.
Kiedyś instytuty zajmowały się badaniami dla armii, teraz muszą z czegoś żyć.
Instytut zdrowego żywienia, Sanepid i inne takie twory jakoś dziwnie nie zauważyły, że przez dziesięć lat żarliśmy sól do celów technicznych.
To wszystko jak zwykle pic, by nas oskubać z kasy.

Na wstępie, Darku mylisz się całkowicie
A odpowiadając na post Grześka. Fakt, taka opinia funkcjonuje. Ludzie tak sądzą bo nie znajdują w ADAC testów najpopularniejszych fotelików na polskim rynku. Dlaczego tak się dzieje. Ano dlatego że ADAC testuje foteliki będące w sprzedaży na rynku niemieckim i to tez nie wszystkie. Kryterium jest ilość sprzedaży, zmiany dokonane w istniejących konstrukcjach oraz nowości. Generalnie testy odbywają się w laboratoriach ADAC ale jak zapewne zauważyłeś partycypują w nich również inne organizacje z poza Niemiec, miedzy innymi bliźniacze austriackie OEAMTC, hiszpański RAC, brytyjski AA i wiele, wiele innych. Z polskich organizacji jedynie ProTest kupuje wyniki i poddaje je własnej interpretacji. Dlaczego testy są niezależne? Dlatego że to nie producent zgłasza fotelik do testu a sama organizacja testująca pozyskuje je anonimowo bezpośrednio z rynku. ADAC testuje w dwóch rundach, czyli wiosną i jesienią. Producenci to wiedza i dlatego najwięcej premier rynkowych mamy w okresach poprzedzających testy. To też może wpływać na podejrzliwość Twoich kolegów kibiców Ale niech będą spokojni, producenci nie maja wpływu na wyniki, oprócz dbałości o wykonanie i sprawdzenie swojego wyrobu przed wypuszczeniem na rynek, a z wynikami zapoznają się po testach. Po za tym ADAC testuje wg dużo ostrzejszych kryteriów niż te stosowane w badaniu homologacyjnym. Testy oczywiście nie są idealne i tak na przykład zdarzało się już że ADAC popełniał błędy, zazwyczaj przepraszali i testowali raz jeszcze. Wystarczy prześledzić wyniki fotelików RWF. Odrębną sprawą jest tzw hacking manekinów. Taka sytuacja następuje gdy producenci budują konstrukcje typowo pod testy i manekiny. Szczególnie dotyczy to fotelików z tzw osłoną tułowia. Mają doskonałe wyniki w testach, jednak należy pamiętać że dzieci są różne i rosną, a manekiny nie. Nie ma i nie będzie testów doskonałych, ale te które przeprowadza ADAC są najbardziej obiektywne i dają gwarancję rzetelności. Zdarza się też że ADAC wykonuje testy jako usługę, którą zleca i za która płaci zleceniodawca. Wtedy wyniki nie są publikowane na stronie ADAC, tam publikowane sa TYLKO wyniki testów niezależnych. Chociaż bywały w tym względzie nadużycia, na przykład jedna z niewielu polskich firm PRODUKUJĄCA foteliki chwaliła sie dobrymi wynikami w testach ADAC. Ich fotele istotnie były testowane w ADAC ale nie był to test niezależny. Teraz na swojej stronie piszą jedynie o testach w renomowanej niemieckiej organizacji. Ot taka mała dygresyjka na koniec. Wiem o tym bo sam interweniowałem w tej sprawie. Tak czy inaczej najlepiej sprawdzać wyniki albo u źródła http://www.adac.de/infotestrat/tests/kindersicherung/kindersitz-test/default.aspx?tabid=tab5 albo na fotelik.info. Pamietać nalezy jednak o tym ze mogą być różnice w ocenie za skład chemiczny fotelika ponieważ część organizacji bierze ten wynik cząstkowy pod uwagę w ocenie końcowej a część nie. A jeśli interesuje cię coś więcej niż wynik końcowy możesz zerknąć tutaj do tabeli wyników cząstkowych http://www.race.es/documents/10157/4aed ... 0ddae7d87d

I jak Nowy ? Odpowiedź satysfakcjonująca, pomogła? Bo tak przypadkiem jakoś zerknąłem na pewne forum i coś słabo ci idzie edukacja Legionistów Wężykiem Jasiu, wężykiem (...)

Nie mam zamiaru edukować nikogo.
Kto jest zainteresowany będzie potrafił skorzystać z wujka google.