Nie wiem, czy to jest tylko moje odczucie, ale ostatnio w doniesieniach medialnych wszystko musi być mega, niezwykłe i wyjątkowe.
Dzisiaj na portalach jest zdjęcie Warszawy z zachmurzonym niebem (w końcu nic nadzwyczajnego w naszym klimacie?) opisane jako 'spektakularne pioruny' (w sumie piorun jak piorun - w czasie burzy nic nadzwyczajnego?) i 'chmury niczym z filmów katastroficznych'????
Przecież letnia burza w lipcu to nie jest żaden fenomen i cud natury - takie burze od zawsze były, są i będą?
Jedna ze stacji miała jakieś dwa tygodnie temu sensacyjną prognozę pogody (cytat niedokładny): 'kolejny dzień jak na patelni, trwają tropikalne upały. Nad morzem temperatury od 24 stopni, w głębi kraju do 29 stopni' i była mowa o najwyższych temperaturach od 2009 roku (w sumie to chyba nie jest żadne osiągnięcie) ... Tropikalne upały?
Wiatr 80 km/h był ostatnio huraganową nawałnicą, burza w lipcu fenomenem, letnie przybrania wód (nie było w tem roku) znane od lat jako 'wody świętojańskie' oznaką ocieplenia klimatu, a 10 centymetrów śniegu w styczniu i 30 stopni w lipcu (całe dwa dni) prawie klęską żywiołową - z radami żeby nie wychodzić z domu ...
Czy tylko ja odbieram to jako przesadę?

Nie jest nas już dwóch.
Mnie również to śmieszy, bo kilkanaście lat temu potrafiliśmy z kumplami stać 2 godziny w parku żeby w tajemnicy przed rodzicami pośmić pety przy minus 20 stopniach i nawet nie każdy miał czapkę. Wszyscy za to mieli rękawiczki po paluszki marzły . Media to media, bo muszą podrasować informację żeby więcej ludzi to kupiło ale zwykli ludzie też jacyś mniej odporni się zrobili. Parę lat temu jak córka chodziła jeszcze do przedszkola to osobiście na zebraniu widziałem oburzenie rodziców jak pani przedszkolanka powiedziała, że dzieci będą wychodzić na spacery, na śnieg, na sanki i to aż do minus 10 st.

Jest nas już trzech

Ja jestem czwarty, mimo , że już telewizorka nie oglądam .

Kieeedyś to były burze

"porażające"