właśnie to jest główny problem w postrzeganiu emigracji - niezbyt wiele mi wyszło. - większej bzdury nie słyszałem.

Wyjechałem z kraju kilka dni po maturze - na studia - chciałem lepiej poznać język, nabyć doświadczenie, tak niezbędne w dzisiejszych czasach. Skończyć renomowaną uczelnie a następnie wrócić. Taki był mój plan chwilę po skończeniu szkoły średniej. Zdobyłem dyplom, doświadczenie, zarobiłem trochę pieniędzy i poznałem kawałek świata, wróciłem do polski z nadzieją na rychłe wstąpienie do EU i "będzie dobrze". W Polsce przez kilka lat (zrobiłem drugi fakultet - już na polskiej uczelni) poznałem na własnej skórze jak się zarabia w Polsce. Przeskok jest niesamowity. Co kawałek kolejne bariery, przeszkody i to nie był język i nieznajomość miejscowej mentalności jak to miało miejsce za granicą. Po kilku latach skapitulowałem i postanowiłem ponownie wyjechać - tym razem Irlandia. Tutaj mam zdecydowanie mniej stresów, więcej wolnego czasu i dużo więcej pieniędzy - choć pracuję cały czas w tej samej branży. Nie mówię o przeliczniku € -PLN - ale o różnicy między wartością 1 € w stosunku do 1PLN - zarabiając i wydając w obu walutach. Pracując 40h w tygodniu mogę pozwolić sobie na dużo więcej niż około 60h w Polsce. Tutaj zarabiam trochę ponad średnią, w Polsce - połowę więcej godzin, mniej więcej takie same stanowisko, pensja sporo powyżej średniej - o wiele mniej "bohenków chleba" za średnią "wypłatę."
Zrozum, że nie każdy imigrant to nieudacznik, który nie potrafił poradzić sobie w kraju - wielu ludzi pracuje na budowach, nie zna języka a mimo wszystko sobie radzą - takich ludzi doceniam a nie gardzę. Miałem kontakty z ludźmi,którzy w Polsce nigdy nie uczyli się angielskiego, przyjechali tutaj na żywioł i jakoś sobie poradzili - mieli tyle energii i silną wolę, wątpię, czy wszyscy rodacy pozostali w kraju potrafiliby poradzić sobie w ich sytuacji, więc nie mów mi proszę, że "niewiele w życiu mi wyszło". Poza tym, zauważ, że spory wpływ na spadek bezrobocia i wzrost waszych płac mają właśnie ci emigranci, których tutaj traktujesz jak nieudaczników.
A motywacja do działania? Nie każdy ma tyle ochoty pracować ciężko za marne grosze karmiąc się nadzieją, że jutro będzie lepiej. Nie wyobrażam sobie odkładać roczną pensję na samochód, albo czekać kilka miesięcy na wizytę u lekarza z dzieckiem.
Zanim następnym razem napiszesz coś takiego, zastanów, się chwilę i weź pod uwagę, że wyjeżdżając człowiek staje przed dużo większym wyzwaniem niż pracując na miejscu gdzie wszystko i wszystkich zna.

Brawo Magzeus

Nie widzę żadnych powodów aby krytykować osoby, dla których cała nasza planeta jest domem, a nie tylko nasz kraj i własne podwórko.
Jeżeli za tą postawą nie idą jakieś kompleksy, lecz ciekawość świata, chęć zmierzenia się z nieznanym, to bardzo mi się to podoba.

Osobiście, czuję się lokalnym patriotą i nie zamierzam zmieniać miejsca zamieszkania, ale w swym życiu wielokrotnie wyjeżdżałem
popracować do Szwajcarii lub do Stanów. Pozwalało to szybciej zdobyć środki na doczesne przyjemności, ale i solidne poznanie
otaczającego nas świata, jego kultury, zwyczajów. Miałem zwyczaj, że połowę zarobionych środków wydawałem na poznanie danego kraju,
zwyczajów ludzi w nim zamieszkujących, kultury, zabytków, a drugą przywoziłem do kraju i była to kupa forsy. Generalnie mówiąc: podróże kształcą.

W przypadku naszego Złotoustego delikwenta chyba jednak ogłupiają
Niektórym i pięć fakultetów nie pomoże.

Porcellus

I nie mówcie, że czepiam się literówek. od człowieka tak obytego w świecie i wykształconego można wymagać więcej

może i ogłupiają, może rozleniwiają - bo nie chce się za każdym razem naciskać SHIFT, zwracać uwagę na jedną literę w kontekście kilkuset znaków, ale ja rozmawiając potrafię wznieść się ponad "wyszukiwanie literówek", bo mam troszkę więcej do powiedzenia niż kolejny post przesiąknięty jadem - w takich momentach rozumiem tego oszusta - jeśli traktujesz wszystkich tak jak wypowiadasz się na tym forum to nie zdziw się, jak nadal będziesz okradany.

To niech Ci się zachce , chociażby z szacunku dla innych użytkowników, jeżeli jesteś w stanie zrozumieć o co chodzi.



Jak na razie to pokazujesz, że masz naprawdę niewiele do powiedzenia...
Ale nie takie indywidua na tym forum gościliśmy, więc strawimy i Ciebie.

Porcellus

Kurna, to się nazywa nie trafić z wykształceniem, człowiek skończy fakultet za granicą i nie może znaleźć dobrze płatnej pracy... a potem jeszcze drugi w Polsce i znowu kicha...
ehhh, chyba po prostu pechowy człowiek

Ja bym go nazwał nieszczęśliwym

Porcellus

Takich zdolnych, ale leniwych z miejsca skreślam przy przyjmowaniu do pracy. Za literówki w CV nie zapraszam na rozmowę. Fakultety to nie wszystko. Trzeba jeszcze całe życie udowadniać, że zasłużyło się na taką nobilitację.

bez urazy - ale forum to nie CV - i chyba więcej uwagi przykładasz do pisania CV lub innego dokumentu niż postu tutaj? Na szczęście nie muszę pisywać CV etc, a moi pracodawcy zatrudniają mnie nie dlatego, że mam skończone takie czy inne studia, nie dlatego, że udowadniam im że zasłużyłem (?) - bo czyż sam dyplom nie jest już wystarczającym dowodem? Właśnie dlatego wolę pracować poza krajem - Nikogo tutaj nie interesuje jaką skończyłem szkołę i z jakimi wynikami - mam wyniki w pracy - referencje, wywiązuje się dobrze z powierzonych mi obowiązków i mam konkurencyjne ceny więc, nie interesuje ich czy nadal znam pytania z pierwszego koła i jakim tytułem posługuję się po obronie. W Polsce spotkałem się już z sytuacją, gdy człowiek przeczytawszy moje dokumenty postanowił mnie sprawdzać i zadawał głupie pytania, typu: czy pies profesora jeszcze żyje itp - wyszedłem, bo stwierdziłem, że nie będę robił z siebie pajaca.

@ drosik - jest różnica między dobrze płatną pracą a taką która Cię zadowala.

Teraz, wiemy już Złotousty, że jesteś sprzedawcą w supermarkecie...to jakaś ichnia Biedronka zapewne


Porcellus