..................................
......................Po latach, odwiedził mnie znowu gość z Niemiec, Pan
Hans-Jurgen Schuch. Ten historyk i długoletni dyrektor Muzeum w Munster jest także opiekunem pamięci o przeszłości Prus Wschodnich wyniesionej przez ich byłych mieszkańców zrzeszonych w różnych stowarzyszeniach.
Rozmawiając o różnych sprawach, podzieliłem się z gościem swoją obserwacją pewnego pozytywnego zjawiska. Wprawdzie dotyczy ono dość wąskiego kręgu obecnych młodych
mieszkańców byłych Prus Wschodnich ale spotykam się z nim coraz częściej. Pan Schuch z zaciekawieniem i pewnym powątpiewaniem słuchał opowieści o fascynacjach młodych Polaków historią miejsc, które zamieszkują. Nie ukrywał zdziwienia jak i wyczuwalnej satysfakcji, gdy towarzyszący nam tłumacz przełożył mu kilka wskazanych przeze mnie postów z naszego Forum i z
www.marienburg. Taki wizerunek współczesnych Polaków nie jest zbyt popularny w niemieckich mediach.
Zwłaszcza to drugie forum skupiające uwagę użytkowników na materialnych pamiątkach Marienburga mocno zaskoczyło p.Schucha.
Podzielił mój pogląd, co do pewnego sympatycznego skądinąd paradoksu. Polega on na tym, że tak, jak przybyli na te ziemie nowi mieszkańcy po 1945, niszczyli zastane tu wszystkie ślady hitlerowskiego panowania a w swej gorliwości również i pozostałe pamiątki tutejszego dziedzictwa kulturowego, tak ich wnukowie z entuzjazmem odkrywają nieznane sobie fragmenty niedawnej historii i z pietyzmem wygrzebują jej ocalałe materialne szczątki.
Mój Gość sympatycznie wspominał współpracę ze św.p. Ks.Krukiem, któremu organizował niemiecką pomoc w pracach renowacyjnych w kwidzyńskiej katedrze i w budowie, "niefortunnego" w oczach mieszkańców, obiektu na Starym Mieście. Moim zdaniem ta ostatnia budowla to efekt energii i szybkości działania ks.Wojciecha, który został trochę "podpuszczony", bo miał poprowadzić zapowiadany peleton przyszłych inwestorów, którzy albo dostali zadyszki albo ich w ogóle nie było. Dobrze, że dziś wchodzi w życie inny wariant zabudowy "starówki".
(A przekazywane pamięci ks.Wojciecha "ujemne plusy" za lokalizację swej nieukończonej inwestycji są przez niego niezasłużone, bo proszę popatrzeć jak to wyglądało przed 1945 r.)