Niezależne forum mieszkańców Kwidzyna i nie tylko :-)

Strefa czasowa: UTC + 1




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 1 ] 
Autor Wiadomość
 Tytuł: Jazda figurowa z Chopinem
PostNapisane: 16 października 2010, o 08:43 
O tym jak złudne i mylące mogą być pewne stereotypy myślowe jeszcze raz przekonałem się po lekturze dzisiejszego felietonu Stefana Szczepłka.
Obrazek
Autor jest znanym dziennikarzem sportowym, którego poznałem gdy byliśmy na jednym roku politologii na UW w końcu lat 60. Studentom tego wydziału ćmiły się w głowach kariery polityczne, ja sam jako bezpartyjny mogłem marzyć sobie o naukowej, a Stefan Szczepłek zadziwiał wszystkich, bo niezmiennie powtarzał, że jego interesuje wyłącznie piłka nożna. Podziwiałem go trochę jako dziwoląga, a on mnie podobnie, gdy w ramach dorabiania dostałem etat w PZPN, gdzie na co dzień stykałem się z Górskim, Gmochem, a z całą drużyną Lubańskiego i Deyny byłem „na ty” , bo to ja wypłacałem im tantiemy, co czyniłem skrycie, gdyż wówczas sport mógł być tylko „amatorski”. Stefan nie mógł zrozumieć jak można lekceważyć sobie i nie doceniać tak wspaniałych znajomości.
Jako prowincjusz zapyziałego Kwidzynkowa łykałem wówczas różne atrakcje kulturalne stolicy, ale tylko jeden raz byłem na meczu piłkarskim na Stadionie X-lecia i to służbowo.

Po latach zacząłem spotykać publikacje Stefana Szczepłka, który pozostał wierny swoim pasjom piłkarskim. Pisane przez niego teksty zwracają uwagę refleksjami głębszymi niż opis, kto komu dokopał i ile razy i zazwyczaj mają ciekawy podtekst kulturalny, czy obyczajowy. Nazwałbym to takim podejściem olimpijskim, w którym zainteresowania sportowe nie ograniczają pola widzenia świata, a raczej poszerzają go.

Ostatnio trochę zaniemogłem i dnie mijają mi na leżąco z przerwami na komp, a ta sytuacja umożliwia mi bezustanne słuchanie Chopina, którego w radiu teraz mamy więcej niż zwykle. Nie mam żadnych kwalifikacji muzycznych, ale jestem wiernym kibicem wybranych fortepianowych dryblingów Fryderyka, co też z satysfakcją odkryłem dziś u znajomego dziennikarza sportowego. Bardzo podobnie odbieram tą muzykę. Dowodzi tego dzisiejszy felieton Stefana Szczepłka „Jazda figurowa z Chopinem”.
Cytuj:
Trwa Konkurs Chopinowski, a to moja słabość dotykająca mnie raz na pięć lat.
W roku 1970, zamiast oglądać na Łazienkowskiej derby Legii z Gwardią poprzedzające pucharowe mecze legionistów ze Standardem Liege, poszedłem do filharmonii posłuchać Janusza Olejniczaka grającego scherzo h-moll. To z motywem kolędy. A 18-letni Olejniczak był wtedy Deyną klawiatury. Nie mogłem wówczas wiedzieć, że jest też kibicem, a ćwierć wieku później będziemy razem oglądać pojedynek Legii z Blackburn w Lidze Mistrzów i opowie mi, jak przy okazji swoich recitali w Wenezueli poszedł na mecz Carabobo FC – Union Atletico Maracaibo.

W roku 1975 po zwycięstwie Krystiana Zimermana chciałem przeprowadzić z nim wywiad na temat muzyki i piłki nożnej, sądząc naiwnie, że skoro 19-letni chłopak pochodzi z Zabrza, to musi mieć jakiś stosunek do Górnika, a może nawet pobiegł kiedyś na mecz z Włodkiem Lubańskim. Ale trochę onieśmielony zrezygnowałem, czego do dziś żałuję. Może wielki pianista powiedziałby mi coś o swoim stryju, który nazywał się Henryk Zimmermann i był piłkarzem Górnika w czasach, kiedy Lubański chodził do przedszkola. Tyle że ja o tym wtedy nie wiedziałem.

Słucham konkursu i podoba mi się to, co nie znajduje uznania w oczach fachowców lub odwrotnie. Grę Amerykanina Andrew Tysona zebrani w telewizyjnym studiu eksperci uznali za skandal, nieporozumienie i afront wyrządzony konkursowi. Faktem jest, że Tyson niektóre nuty napisane przez Chopina opuszczał, dodawał swoje, a po występie powiedział szczerze, że gra dla przyjemności i nie spodziewa się za to nagrody. Ekspertami byli wybitni pianiści, nauczyciele muzyki i dziennikarze, którzy zgodnie Amerykanina skreślili. A potem jury, w składzie którego jest czworo zwycięzców poprzednich konkursów, zakwalifikowało Tysona do trzeciego etapu. Więc może nie trzeba się wstydzić własnych odczuć i opinii? Mam wrażenie, że Konkurs Chopinowski jest jak łyżwiarstwo figurowe na fortepianach. Każdemu podoba się co innego i każdy ma rację.

Krystianowi Zimermanowi zdarza się odwoływać koncerty bez podawania przyczyny i można się domyślać, że robi to wtedy, kiedy nie czuje weny. Z szacunku dla sztuki i słuchaczy. Słynny włoski pianista Arturo Benedetti Michelangeli na pytanie, które swoje koncerty uważa za najlepsze, odpowiadał: te odwołane.

Jaka szkoda, że nie da się odwołać niektórych meczów piłkarskiej reprezentacji Polski. Zamiast transmisji moglibyśmy posłuchać sonaty b-moll. To ta z marszem żałobnym. (rp.pl)


Ostatnio edytowano 16 października 2010, o 12:01 przez Konto usunięte (B...y), łącznie edytowano 1 raz

Góra
  
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 1 ] 

Strefa czasowa: UTC + 1


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  


-->

Forum e-kwidzyn jest własnością Stowarzyszenia Promocji Medialnej e-Kwidzyn. Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników Forum. Właściciel Forum nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Jeżeli którykolwiek z postów na forum łamie dobre obyczaje, zgłoś post do moderacji.