Osobliwym polskim zwyczajem stało się omawianie i dyskutowanie o książkach, które jeszcze się nie ukazały.
A nawet wydawanie w takiej sytuacji sądów i decyzji o daleko idących konsekwencjach. Wystarczy tu przypomnieć „sąd kapturowy” nad książką Sławomira Cenckiewicza „"SB a Lech Wałęsa. Przyczynek do biografii", od której potępienia tytułowy bohater uzależnił swe generalne poparcie dla PO.
Albo zapowiedź minister nauki w stylu Łukaszenki o rządowej komisji dla sprawdzenia prawomyślności publikacji o Wałęsie powstałej na Uniwersytecie Jagiellońskim. (Gdzie te pozwy sądowe o rzekome zniesławienie?)
Tym razem, mocno nagłośniona reklama książki Grossa i znane tendencje jego pisarstwa raczej upoważniają do zabrania głosu o już ujawnionej treści książki.
Dominik napisał(a):
ciekawe jest to, że skoro Żydom było tak źle w Polsce, to skąd mieli tylko złota i kamieni szlachetnych,
Treść tego Twojego cytatu jest bzdurą nie nadającą się do dyskusji.
Bardziej istotne jest to stwierdzenie:
Dominik napisał(a):
Chyba ktoś zapomniał, że wydarzenia rozgrywały się w czasach stalinizmu w Polsce.
Był to czas, gdy w Lublinie rezydowała już komunistyczna ekipa zwana rządem polskim, osobiście wytypowana przez Stalina, która zajmowała się głównie zwalczaniem resztek pozostałych po legalnym podziemnym państwie polskim z Armią Krajową na czele.
Są dostępne dokumentacje haniebnych uczynków dokonywanych przez zdemoralizowane grupy ludności pospołu z Armią Czerwoną i Milicją Obywatelską na terenie obozu w Treblince. Jedni penetrowali masowe groby a inni byli ochroną owych hien w zamian za podział „łupów”. Przy wpadce urządzono pokazówkę.
Natomiast partyzanci z AK (6Brygada Wileńska AK, czyli ci od "Łupaszki") „nagradzali” takie czyny publiczną chłostą.[url=http://www.wpolityce.pl/view/5722/6_Brygada_Wilenska_AK_przeciwko_poszukiwaczom_zlota_w_Treblince__czyli_o_czym_powinnismy_pamietac_w_kontekscie_nowej_ksiazki_Grossa.html]
Czasy wojny, okupacji i podobnych zagrożeń wydobywają z ludzi najgorsze i skrajnie niehumanitarne zachowania. Dotyczy to wszystkich narodowości i zdolności człowieka do zachowań niegodnych zwłaszcza w warunkach jego upodlenia. Jakiekolwiek uogólnianie, czy przypisywanie nieludzkich cech rzekomo właściwych konkretnym narodom jest wyjątkowo obrzydliwą i naganną manipulacją. Co ciekawe, na ogół czynią tak z określoną premedytacją menedżerowie rozlicznych fundacji żydowskich w USA, a już nie podzielają takich opinii starzy Żydzi, którzy przeżyli okupację w Polsce.
Osobiście brzydzi mnie „licytacja” zbrodni i ilości ofiar, oraz zaangażowania poszczególnych grup narodowościowych w unicestwianiu przedstawicieli innych nacji. Że było Jedwabne (niejedno), że grasowali „szmalcownicy” wydający Niemcom Żydów, że przejmowano mienie po uśmierconych – to jest znane i nie można o tym zapominać. Tendencyjnemu i często mijającemu się z prawdą nawoływaniu do pamięci o zbrodniach na Żydach dokonywanych w Polsce brakuje równoległej pamięci o wszystkich aspektach tragicznej historii (w czym przodują T.Gross i publikacje w G.Wyborczej ).
Istnieją tematy skrywane i zakazane dla podobnego ujawniania historii.
Swoim ujęciem tematu Gross zachęca do bezsensownego mierzenia i ważenie ilości i skali win i ofiar dwóch nacji, które od wieków żyły w jednym państwie. Jedni razem, inni obok siebie.
W nieskończoność cytuje się tezę premiera z Izraela , jakoby „Każdy Polak wyssał antysemityzm z mlekiem swej matki”. Ale o źródłach postaw uogólniających niechętnych Żydom mówi się już nie tak często.
Od września 1939 na terenach zajętych przez sowietów odbywało się tropienie wespół z sowietami Polaków, których żydowscy sąsiedzi (
sic!) typowali do wywózki na zagładę za Uralem, holokaust polskich wsi na Wileńszczyźnie: masakry w 1944 w Koniuchach, w Nalibokach dokonane „pokazowo” przez partyzantów żydowskich ze wszelkimi znamionami ludobójstwa . Gehenna patriotycznego polskiego podziemia rozpoczęta od wejścia do Polski Armii Czerwonej, nadzorującej „zaimportowanych ” z Moskwy oprawców z aparatu bezpieczeństwa i sędziów, wśród których była znaczna „nadreprezentacja” Żydów.
Czy mamy się licytować z Grossem także żydowskimi „szmalcownikami”, tysiącami zamordowanych Polaków za pomoc Żydom ? Więc czym się zajmowała
Żydowska Służba Porządkowa w gettach, i
żydowskie Gestapo i jak sobie „poradziliby” Niemcy z Holocaustem bez
Judenratów, czyli jaki był
„Udział Żydów w zagładzie Żydów”.
Najbardziej przerażającym był brak elementarnej solidarności w obliczu zagłady pomiędzy różnymi warstwami Żydów: w Polsce, w gettach i na świecie.
Gdy polski kurier Jan Karski dotarł do Ameryki z dowodami zbrodni na narodzie żydowskim w okupowanej Polsce, to najbardziej wpływowe w USA żydowskie lobby wysłuchało jego raportu bez szczególnego zainteresowania i z niedowierzaniem. A prezydent Roosevelt jedynie wyraził zainteresowanie … kondycją koni w okupowanej Polsce.
Jeszcze inną wymowną ilustracją obojętności całego „cywilizowanego” świata na los Żydów zagrożonych zagładą, to historia długiego rejsu uciekinierów z hitlerowskich Niemiec od maja 1939 roku na SS „St. Louis”. Z Hamburga do ... prawie Hamburga. Nigdzie nie chciani wrócili do Europy gdzie później dopadli ich Niemcy. A taka organizacja jak „Żegota” istniała tylko w Polsce i tylko tu działały zbrodnicze kary za pomoc Żydom.
Takie refleksje jak te moje powyżej kwitowane są na ogół obcesowym zarzutem antysemityzmu.
Znamiennie postąpiono z Normanem Filkensteinem autorem książki
„Przedsiębiorstwo Holokaust” wyklętej przez „Grossopodobnych” z G.Wyborczej, który choć sam Żyd, to za swą udokumentowaną analizę został mianowany antysemitą..
Istnieje uzasadniona ocena, że książki Grossa nie służą przezwyciężeniu zła z przeszłości ani refleksji nad potwornością Holokaustu. Stanowiąc brutalna próbę zanegowania i podważenia cierpień Polaków mogą służyć jako uzasadnienie dla żydowskich roszczeń majątkowych przeciw Polsce. Wszak tylko samo jątrzenie w tragicznej historii naszych narodów nie przynosi przecież nikomu żadnych zysków, z wyjątkiem autora „Złotych żniw”.