Jak zapewne wielu z was się orientuje - sejm znowelizował ustawę o ochronie zdrowia - kładąc nacisk na problem tytoniu w miejscach publicznych. Wprowadzono zakazy i nakazy i wypadałoby przyklasnąć, gdyby nie kilka drobnych uwag:

- właściciel lokalu do 100m2 sami decydują czy lokal jest dla palących czy niepalących - co w kwidzyńskich warunkach oznacza, że większość pozostaje zadymiona.
- większe (powyżej 100m) - tu właściciel ma możliwość wydzielenia sali dla palących.
- całkowity zakaz w miejscach typu place zabaw, plaże, przystanki, transport publiczny.

Jest kilka miejsc w których taki zakaz już obowiązuje i bez tego typu wyjątków - jakoś to działa. Dlaczego w Polsce - jak zwykle - brakło woli do wprowadzenia zmian bez "furtek" dla opornych? Idąc do restauracji, baru czy pubu trzeba się pogodzić z tym, że nie każdy wokół ma ochotę wdychać dym i w obronie niepalących powstała ta ustawa. Jeśli chcesz zapalić - wyjdź na zewnątrz. W Polsce - właściciel zadecyduje czy będziesz śmierdział dymem i truł się w jego lokalu. Nowelizacja zamiast zapewnić ochronę niepalącym - dała jedynie spokój sumienia ustawodawcy.

Za złamanie zakazu grożą wysokie kary - 500zł za palenie - 2 tys. za brak informacji o zakazie. Ale czy nie będzie z tym zakazem tak jak z wieloma poprzednimi restrykcjami? Nie wolno używać wulgarnych i obelżywych słów w miejscu publicznym - też grożą mandaty - kto je dostaje - był ostatnio przypadek ukarania kogoś mandatem 500 zł za przeklinanie w szczerym polu w środku nocy...

Czyli będzie po staremu - w pubie zawiesina z dymu, na ulicy mandaty - dla podreperowania budżetu lub z "czystej sympatii".

Mam znajomego - nałogowy palacz nie potrafiący zapanować nad nałogiem. Kiedyś zapalił w pociągu - 500€ kary, zapalił drugi raz - 1500€, zapalił trzeci raz - zapłacił 5000€ i jeśli tylko pojawi się na stacji kolejowej zjawia się Garda i przypomina mu o zakazie wydanym przez sąd. Monitoring jest na większości tego typu obiektów (także w pociągach) - baza danych też widocznie dobrze funkcjonuje - bo miałem kiedyś przyjemność być świadkiem upominania go przez oficera. Konsekwencja w przestrzeganiu i egzekwowaniu jasnych i czytelnych przepisów - bez furtek - gwarantuje przestrzeganie prawa. Nikt tu nie pali w lokalach - nawet jeśli znajdzie się amator dymka w środku właściciel czy obsługa szybko wyjaśniają mu, że to zły pomysł ( im także grożą kary) i zazwyczaj obywa się bez wysokich mandatów i co najważniejsze - bez dymu w lokalu.

W Kwidzynie nadal będzie śmierdziało ale tym razem w majestacie prawa i "na życzenie klientów".

Obowiązuje na trójmiejskich plażach (razem z zakazem picia napojów alkoholowych) i zdecydowanie nie działa.

Działa chyba tylko na terenie kościołów (wyłączjąc księdza o on też coś łyka)

Moim zdaniem bardzo dobrze, że właściciele małych lokali mogą sami decydować o tym, czy chcą wpuszczać klientów palących czy nie. Jeżeli dajmy na to jestem właścicielem lokalu, dlaczego ktoś odgórnie ma decydować jaki typ klienta jest przeze mnie pożądany? Jeżeli wprowadzono by całkowity zakaz palenia w lokalach, to myślę, że duża część właśnie tych małych pubów, które i tak ledwo 'zipią', by poupadała. Sam jestem osobą palącą, ale doskonale zdaję sobie sprawę jak dym tytoniowy przeszkadza osobom niepalącym, bo wiem jak działa na mnie w okresach gdy nie palę przez np. kilka miesięcy Myślę, że znajdzie się osoba na naszym kwidzyńskim rynku, która postanowi wypełnić tą lukę i będą jakieś lokale dla osób niepalących, ale nie popadajmy w paranoję. Rozumiem zakaz palenia na przystankach, środkach komunikacji miejskiej itp., ale odgórny zakaz palenia we wszystkich pubach byłby moim zdaniem marnym pomysłem.

Chyba nie wierzysz, że osoby palące (w tym i ja) by zrezygnowały tylko z tego powodu z wypadu na małe jasne do pubu. Ja mimo, że palę byłem i jestem za wprowadzeniem całkowitego zakazu palenia we wszystkich miejscach publicznych.

Nie czytałem jeszcze tego projektu ale czy są w nim sprecyzowane zapisy o tych miejscach, w których będzie zakaz palenia? Czy przykładowo, jeżeli zakaz obowiązuje na przystankach autobusowych to w odległości 1 metra od wiaty już można czy jeszcze nie?

Nie rozumię dlaczego nie wprowadzono całkowitego zakazu palenia na ulicach, chodnikach i wszelkich deptakach. Nienawidzę jak ktoś idze przede mnia i jara a ja to muszę wąchać.

Biorąc pod uwagę np. obecne warunki pogodowe wolałbym spotkać się ze znajomymi przy piwku w domu, niż wychodzić co chwilę na papierosa na zewnątrz (wiadomo, że przy piwku częściej sięgamy po papierosa ).

Przepraszam czy w domach publicznych też

a balkon (w bloku) to miejsce publiczne, czy raczej prywatne ?

ja także palę i zapewniam Cię, że dużo przyjemniej pije się piwo bez dymu. W Polskich barach wytrzymam maksymalnie pół godziny i mam dość smrodu - wychodzę. Nie wspominając już o restauracjach - gdy widzę popielniczki na stołach lub palących - od razu zamawiam na wynos lub zmieniam lokal. Dym zabija smak a chyba o to głównie chodzi w takich miejscach.

W Irlandii też na początku wszyscy narzekali - zamiast do pubu zostaniemy w domu etc - po kilku latach nikt nie chciałby powrotu do śmierdzących knajp.

Poza tym - palacze to na szczęście mniejszość - czy większość musi siedzieć w smrodzie tylko dlatego, że właściciel chce być miły dla mniejszości.

Możesz mi wierzy albo nie ale bardzo często odwiedzają mnie znajomi i często przy tym popijamy piwo czy inne szlachetne trunki i od ponad 4 lat (od kiedy żona zaciążyła (uprzedzając komentarze: tak ze mną zaciążyła)) w moim domu się nie pali. Nie ma znaczenia czy pada, wieje czy mrozi. Wszyscy palący bez słowa wychodzą na zewnątrz. Ja osobiście robię dokładnie to samo. Nie pozwolę aby ktoś w moim własnym domu mi truł dzieciaka.
Tak było jak mieszkałem w bloku i miałem do dyspozycji tylko balkon i tak jest teraz gdy mam swoje podwórko. Teraz wszyscy są szczęśliwi, bo warunki się poprawiły i nie trzeba się gnieść na 2 metrach kwadratowych.

Nie chodzi nawet o trucie dziecka - nie każdy ma dzieci - ale nawet jako palący - wchodzisz do domu w którym się pali i od razu czujesz charakterystyczny smród. Jeśli ktoś lubi - niech psuje sobie powietrze w domu - ale dlaczego w miejscach publicznych?

U nas w lecie na dwór (balkon, ogród). W zimie do piwnicy. Nawet nikomu nie muszę drogi wskazywać. Sami wiedzą, gdzie jest palarnia. Palarnia jest tylko dla gości, my nie palimy.

Dokładnie tak jak u mnie .

Łaskawy jesteś. U mnie zero tolerancji. Palić można tylko na zewnątrz.

Widzę, że niepalenie w domu staje się normą. No i dobrze U mnie jest tak samo. Wszyscy wiedzą, że palarnia jest na balkonie choć marzy mi się, żeby była na tarasie lub w ogrodzie czy też w sadzie