Zdjęcie zrobione na tle, a dokładnie tyłach budynku ( naszego, wówczas wspólnego domu ), który dziś jest pod ochroną konserwatora zabytków, po latach ...został zaopatrzony w : tabliczkę
), która tak naprawdę, nic dla mnie nic nie znaczy... która informuje, że budynek jest zabytkiem neoklasycystycznym ( mam nadzieję, że nic nie pokręciłam...) Żal tylko serce ściska, że w czasach, kiedy był prawdziwą perłą, czyli wtedy, gdy otaczał go wysoki, przepiękny, misternie zbudowany ceglany mur, zakończony w górze sztukaterią ( z piękną małą, w uwieńczeniu - półkolistą drewnianą bramką wejściową, która prowadziła na podwórze, przez którą, my podwórkowe łobuzy, rzucaliśmy portfelik na żyłce....
) Ogrodzenie było naprawdę imponujące, a ciągnęło się od naszego domu aż po gmach sądu.
Wewnątrz, były ogródki, kwiatki, rabatki, pszczółki...
Ludzie zamieszkujący dom, mieli jakiś swój azyl, a ich dzieci własne podwórko.
Pamiętam, jak przyszli ludzie z młotami, pamiętam też, jak mama i babcia płakały.
Niedługo potem, zniknął ogród, kwiatki, mięta, koperek i pszczoły też se poszły, bo i czego miały szukać na ugorze.
Zakazano na terenie robić cokolwiek, a na efekty nie trzeba było długo czekać....
Po paru latach, zaorano grunt, posiano trawę, minęło jeszcze parę, stanął kiosk Ruchu
Przyszło " nowe " i ślad po kiosku nawet szlag trafił...
Jedno mnie tylko w dalszym ciągu ciekawi, czyją posesję zdobią dziś te cegły ...?