@ „brzydalu” Szymonie, to miał być do Ciebie prywatny list, jednak zainspirowany różnymi tutejszymi
wspomnieniami z dzieciństwa ośmielam się wkleić go, tu gdzie będzie dostępny dla gawiedzi.. Przypuszczam, że też coś wniesie do wiedzy o życiu miasta.
Proszę Cię, jeśli uznasz, że jakoś tam narusza to Twoją prywatność, czy „inne twoje wewnętrzne czułe organy”, to daj znać
adminowi forum, by to
przykleszczył, co on umie i na pewno uczyni wedle Twego uznania.).
////////////////////////////////////////////
Cześć Szymon, a właściwie to witaj Szymku, bo pamiętam Cię tylko jako paroletnie pacholę, które gościłem parę razy w swym domu i w
rancho w Białkach.
Po pierwsze przepraszam Cię za nie wywiązanie się z obietnicy przesłania Ci zapowiedzianych 2 fotografii. Wyłowiłem w swym archiwalnym bałaganie dwie fotki, które od razu skojarzyły mi się z Tobą, choć nie było Cię jeszcze na świecie , gdy je
pstrykałem. Załączam więc do tego listu tylko jedną z nich, bo druga gdzieś mi z powrotem wpadła w otchłań moich archiwaliów (ale jest pod dachem, więc do odzyskania.)
Na tej fotce, której chwilowo nie mogę odnaleźć jest Twoja Babcia p. Krystyna Zachorowska, jej przyjaciółka Wiera Szpakowska i pewne dziewczę, które do dziś jest moją żoną.
Zajmę się tu głownie opisem fotografii podanej Ci w załączniku, która posiada swój walor nie tylko rodzinnej, ale i lokalnej historii miasta.
Musze się tu odwołać do pewnego epizodu historii PRL, jak i naszego miasta. Otóż 24 czerwca 1978 roku urodził się 35-cio milionowy dzieciak w Polsce. Ówczesna, niewiele różniąca się od dzisiejszej propaganda , oczywiście zawłaszczyła sobie ów prokreacyjny trud (jak pamiętam 35 par , a w tym i mój) i ogłosiła to wielkim sukcesem
Polski Ludowej.
Ten jeden jubileuszowy obywatel został precyzyjnie wytypowany przez stosowne służby. Ale pozostałym też dano szansę satysfakcji. W Kwidzynie urodziło się tego dnia czworo dzieci i partyjno-administracyjne władze miasta, stosownie do odgórnych dyrektyw, także w naszym mieście przygotowały „pokazuchę” jako uroczystość tzw. „świeckiego chrztu”. Lokalną uroczystość zakłócił jednak przypadek, że ojcem jednego z tych „jubileuszowych” czworga kwidzyńskich dzieci był miejscowy opozycjonista przepędzony właśnie z miasta za „nieprawomyślne” publikacje krytyczne wobec władz miejskich. Nie ukrywam, że chodziło tu właśnie o mnie, który to byłem i jestem ojcem jednego z tych 35-milionowych dzieci, a konkretnie tego dziewczęcia, które 24 lata później postawiło w Kwidzynie pomnik Piłsudskiego
viewtopic.php?f=22&t=1593&hilit=pomnik+Pi%C5%82sudskiegoI tu Szymku pragnę przywołać tą wdzięczność wobec Twojej Babci, p. Krystyny Zachorowskiej , która pomogła
wystudzić moje wraże nastroje, bym się zgodził (po wielu przekupstwach) na ów dziwaczny „chrzest” w Urzędzie Miejskim swojej córy Kingi. Oczywiście dałem się „kupić” dodatkowym zezwoleniem na kupno węgla (wyobraź sobie dzisiaj, że przy kasie kupna czegokolwiek, oprócz pieniędzy musisz pokazać zezwolenie na zakup) i talonem na meble kuchenne i tą sprzedajną stroną swej duszy nie zakłóciłem tych kwidzyńskich obchodów . (Tu zaczął się szlak mojej zdrady. ??)
Szymku, zapewne znasz to z przekazów rodzinnych, ale przyjmij także moje świadectwo, że Twoja Babcia Krystyna była osobistością wielce znaczącą w Kwidzynie. Znałem ją głównie z jej przyjaźni z moją teściową Wierą Szpakowską. (Przez wiele lat była serdeczną przyjaciółką naszego domu.) Obie te panie mają swoje wielce znaczące miejsce w historii naszego miasta, choć niekoniecznie dostatecznie dotąd docenione i udokumentowane.
Wiera Szpakowska była działaczką społeczną także przez wiele lat po śmierci swego męża
Mieczysława Szpakowskiego , który jako wprowadzający do ZEM-u elektronikę był pionierem nowoczesnego przemysłu w Kwidzynie.
Chcę Ci Szymku przekazać to, czego nie możesz pamiętać z racji swego wieku. Ale ja, na przywoływanych tu przykładach pragnę Ci zaświadczyć, że w Kwidzynie kiedyś były prawdziwe damy, które nie musiały krzyczeć o tym (czego dziś doświadczają nasze uszy), a ich statusu dowodziła wówczas aktywność w życiu społecznym miasta. Ten szyk i elegancja wobec współczesnego blichtru jakichś tam (nie chce wymieniać firm) - szkoda gadać. To już inny i bogaty temat. Jak choćby działalność
Kwidzyńskiego Klubu Inteligencji, który prowadziły te Panie . Z tym, że wówczas obowiązywała tzw.
klasa, o której dziś już nie wiele osób ma pojęcie, mimo iż noszą jakieś takie podobne kapelusze. Nie wiele osób to pamięta, że do „inteli
giencji” się nie zgłaszało, ale trzeba było być do niej wychowanym i wykształconym. Co jak wiadomo i widać u nas dziś jest już raczej przywarą wypominaną przez
demokratów znających się na wszystkim , choć niczego nie przeczytali, ale muszą wygłosić swoje ę i ą i inne bzdt..
Chcę Ci także powiedzieć, że z Twoim wujkiem Tomaszem
nawywijaliśmy co nieco w Kwidzynie przygotowując Sierpień 1980. Mieliśmy w tym swój pokaźny udział.
Ale mój podziw odnośnie Twojej familii dotyczy szczególnie Twej Mamy Elżbiety . Jest to wspaniała kwidzyńska artystka, która jako jedna z tych kilku nielicznych osób broni Kwidzyna, iż nie jest on artystyczną pustynią.
Proszę Cię Szymku, doceń mój trud pisania do kogoś, kto miał jak Ty lat (chyba) 3, wtedy w Białkach, albo do Ciebie, którego widzę teraz tylko na uciętych foto z forum. (
Zachorowskość i tak rozpoznaję.)
Do zobaczenia
Jerzy K.
(Na tej fotografii p. Krystyna trzyma becik z moją Kingą, a jej partnerem „chrzestnym” jest nie mniejsza znakomitość kwidzyńska w osobie stojącego ponad
Mietka Potrecia.
Zagadką jest dla mnie ta postać stojąca obok nad sąsiednim becikiem, niczym widmo postaci znanej już z następnej „epoki".
(historia:
http://forum.gazeta.pl/forum/w,29,54648 ... inne_.html)
-- 27 lut 2012, 2012 23:41 --
Budslavsky napisał(a):
@ „brzydalu” Szymonie, to miał być do Ciebie prywatny list, jednak zainspirowany różnymi tutejszymi
wspomnieniami z dzieciństwa ośmielam się wkleić go, tu gdzie będzie dostępny dla gawiedzi.. Przypuszczam, że też coś wniesie do wiedzy o życiu miasta.
Proszę Cię, jeśli uznasz, że jakoś tam narusza to Twoją prywatność, czy „inne twoje wewnętrzne czułe organy”, to daj znać
adminowi forum, by to
przykleszczył, co on umie i na pewno uczyni wedle Twego uznania.).
////////////////////////////////////////////
Cześć Szymon, a właściwie to witaj Szymku, bo pamiętam Cię tylko jako paroletnie pacholę, które gościłem parę razy w swym domu i w
rancho w Białkach.
Po pierwsze przepraszam Cię za nie wywiązanie się z obietnicy przesłania Ci zapowiedzianych 2 fotografii. Wyłowiłem w swym archiwalnym bałaganie dwie fotki, które od razu skojarzyły mi się z Tobą, choć nie było Cię jeszcze na świecie , gdy je
pstrykałem. Załączam więc do tego listu tylko jedną z nich, bo druga gdzieś mi z powrotem wpadła w otchłań moich archiwaliów (ale jest pod dachem, więc do odzyskania.)
Na tej fotce, której chwilowo nie mogę odnaleźć jest Twoja Babcia p. Krystyna Zachorowska, jej przyjaciółka Wiera Szpakowska i pewne dziewczę, które do dziś jest moją żoną.
Zajmę się tu głownie opisem fotografii podanej Ci w załączniku, która posiada swój walor nie tylko rodzinnej, ale i lokalnej historii miasta.
Musze się tu odwołać do pewnego epizodu historii PRL, jak i naszego miasta. Otóż 24 czerwca 1978 roku urodził się 35-cio milionowy dzieciak w Polsce. Ówczesna, niewiele różniąca się od dzisiejszej propaganda , oczywiście zawłaszczyła sobie ów prokreacyjny trud (jak pamiętam 35 par , a w tym i mój) i ogłosiła to wielkim sukcesem
Polski Ludowej.
Ten jeden jubileuszowy obywatel został precyzyjnie wytypowany przez stosowne służby. Ale pozostałym też dano szansę satysfakcji. W Kwidzynie urodziło się tego dnia czworo dzieci i partyjno-administracyjne władze miasta, stosownie do odgórnych dyrektyw, także w naszym mieście przygotowały „pokazuchę” jako uroczystość tzw. „świeckiego chrztu”. Lokalną uroczystość zakłócił jednak przypadek, że ojcem jednego z tych „jubileuszowych” czworga kwidzyńskich dzieci był miejscowy opozycjonista przepędzony właśnie z miasta za „nieprawomyślne” publikacje krytyczne wobec władz miejskich. Nie ukrywam, że chodziło tu właśnie o mnie, który to byłem i jestem ojcem jednego z tych 35-milionowych dzieci, a konkretnie tego dziewczęcia, które 24 lata później postawiło w Kwidzynie pomnik Piłsudskiego
viewtopic.php?f=22&t=1593&hilit=pomnik+Pi%C5%82sudskiegoI tu Szymku pragnę przywołać tą wdzięczność wobec Twojej Babci, p. Krystyny Zachorowskiej , która pomogła
wystudzić moje wraże nastroje, bym się zgodził (po wielu przekupstwach) na ów dziwaczny „chrzest” w Urzędzie Miejskim swojej córy Kingi. Oczywiście dałem się „kupić” dodatkowym zezwoleniem na kupno węgla (wyobraź sobie dzisiaj, że przy kasie kupna czegokolwiek, oprócz pieniędzy musisz pokazać zezwolenie na zakup) i talonem na meble kuchenne i tą sprzedajną stroną swej duszy nie zakłóciłem tych kwidzyńskich obchodów . (Tu zaczął się szlak mojej zdrady. ??)
Szymku, zapewne znasz to z przekazów rodzinnych, ale przyjmij także moje świadectwo, że Twoja Babcia Krystyna była osobistością wielce znaczącą w Kwidzynie. Znałem ją głównie z jej przyjaźni z moją teściową Wierą Szpakowską. (Przez wiele lat była serdeczną przyjaciółką naszego domu.) Obie te panie mają swoje wielce znaczące miejsce w historii naszego miasta, choć niekoniecznie dostatecznie dotąd docenione i udokumentowane.
Wiera Szpakowska była działaczką społeczną także przez wiele lat po śmierci swego męża
Mieczysława Szpakowskiego , który jako wprowadzający do ZEM-u elektronikę był pionierem nowoczesnego przemysłu w Kwidzynie.
Chcę Ci Szymku przekazać to, czego nie możesz pamiętać z racji swego wieku. Ale ja, na przywoływanych tu przykładach pragnę Ci zaświadczyć, że w Kwidzynie kiedyś były prawdziwe damy, które nie musiały krzyczeć o tym (czego dziś doświadczają nasze uszy), a ich statusu dowodziła wówczas aktywność w życiu społecznym miasta. Ten szyk i elegancja wobec współczesnego blichtru jakichś tam (nie chce wymieniać firm) - szkoda gadać. To już inny i bogaty temat. Jak choćby działalność
Kwidzyńskiego Klubu Inteligencji, który prowadziły te Panie . Z tym, że wówczas obowiązywała tzw.
klasa, o której dziś już nie wiele osób ma pojęcie, mimo iż noszą jakieś takie podobne kapelusze. Nie wiele osób to pamięta, że do „inteli
giencji” się nie zgłaszało, ale trzeba było być do niej wychowanym i wykształconym. Co jak wiadomo i widać u nas dziś jest już raczej przywarą wypominaną przez
demokratów znających się na wszystkim , choć niczego nie przeczytali, ale muszą wygłosić swoje ę i ą i inne bzdt..
Chcę Ci także powiedzieć, że z Twoim wujkiem Tomaszem
nawywijaliśmy co nieco w Kwidzynie przygotowując Sierpień 1980. Mieliśmy w tym swój pokaźny udział.
Ale mój podziw odnośnie Twojej familii dotyczy szczególnie Twej Mamy Elżbiety . Jest to wspaniała kwidzyńska artystka, która jako jedna z tych kilku nielicznych osób broni Kwidzyna, iż nie jest on artystyczną pustynią.
Proszę Cię Szymku, doceń mój trud pisania do kogoś, kto miał jak Ty lat (chyba) 3, wtedy w Białkach, albo do Ciebie, którego widzę teraz tylko na uciętych foto z forum. (
Zachorowskość i tak rozpoznaję.)
Do zobaczenia
Jerzy K.
(Na tej fotografii p. Krystyna trzyma becik z moją Kingą, a jej partnerem „chrzestnym” jest nie mniejsza znakomitość kwidzyńska w osobie stojącego ponad
Mietka Potrecia.
Zagadką jest dla mnie ta postać stojąca obok nad sąsiednim becikiem, niczym widmo postaci znanej już z następnej „epoki".
(historia:
http://forum.gazeta.pl/forum/w,29,54648 ... inne_.html)
edit: Zapomnialem o najwazniejszym pytaniu; {b}A kogo to dziś obchodzi ?[/b[